Dzbry.
Sfinksia Fredzia uratowana przez Fundacje Szara Przystan, nie zyje
Mialam te mozliwosc ja poglaskac i poznac cudownych ludzi, ktorzy sie nia opiekuja. Tak mi jej zal..... smuuutno
A u nas...
Smok Maciej ma nawyk wstawania o 6 rano i wychodzenia do przedpokoju. Dzis poszedl eksplorowac mieszkanie i schowal sie za toaleta... Wmusilam w niego wczoraj conva, zjadl bo nie mial innego wyjscia cale 13 ml strzykawka

Kot jest cudny ale to ofiara marketowych karm - gruby jest... zauwazylam wczoraj ze ma potworny kamien na zebach a jak mu smierdoli z pyska... moglby truc insekty

wypada mu bardzo siersc, mysle ze to ze stresu. Wczoraj wieczorem przed snem czesalam go szczotka to sie wyciaaagnal jak dluuuugi i wystawil leb do gory - wtedy zorientowalam sie ze ma przepiekne pregi na siersci

na szyi i klacie -cudowny tygrysi wzor
Ruda wczoraj siedziala pod stolem, Neska - gowniara nasza najmlodsza - caly czas na nia syczala, co Ruda wychylila leb to Neska dawaj, akcja. Ruda sie obrazila - chcialam ja poglaskac i zostalam zlapowana. Za to pozniej w ramach przeprosin chyba wskoczyla mi na lozko wtulila sie we mnie i POKAZALA BRZUSZEK

Ma takie cudowne barwy buro-rude, pregi i paski, no po prostu tygrysica cala geba
Neska jako najmlodsza ze wszystkich kotow szaleje

Ustawia sobie do pionu kazdego z Duzymi wlacznie. Psa zlapowala kilka razy, nawet jej nie wacha (mina Kalifa bezcenna...), z
Fiona sie bardzo nie lubia, wiec wymijaja sie szerokim lukiem. Fumika prowokowala do zejscia na ziemie z szafki, bo chciala sie z nim pobawic ale Fumik zapamietal sobie jej lapoczyny i zejsc nie chcial. Zasnelam z Neska na klacie wczoraj przed tv, dobrze nam sie spalo -mala wlacza czasem traktorek. I cudownie zasypia na siedzaco, na drapaku z nosem opartym o deske

Jest przefajna, ciezko bedzie nam jaa oddac....
Fumik ma nowe hobby - internet. Wlasnie teraz siedzi centralnie na srodku monitora, obserwujac kursor ktory mu ucieka... oczywiscie, poluje na niego co chwila a ja musze sie gimnastykowac zeby dostrzec co napisalam

Na szczescie umiem pisac bezwzrokowo... Wczoraj pisalam maila do kolezanki i sie wylozyl mi na klawiaturze jak dlugi... Kocham tego kota
Felkowi sie zrobil kolejny wrzod po zle zrobionym zastrzyku, tym razem odpadl strupek kolo karku :/ mam nadzieje ze mu sie to szybko zagoi, ech mam potworne poczucie winy ze kota podziabalam - choc trzeba oddac mu sprawiedliwosc bo zaprezentowal umiejetnosci rodem z dna piekiel. Trudno, nastepnym razem bede madrzejsza - a on tez ma nauczke na przyszlosc zeby sie nie rzucac.
Jednak jakbym sobie tego nie tlumaczyla, poczucie winy i zlosc do samej siebie zostaje
Zyta wsuwa wszystko co jej podsune pod nos. Wczoraj umylam jej z grubsza uszy (tzn na tyle na ile sobie pozwolila to zrobic, a ze byla przerazona wiec najgorsze umylam a potem dalam krople oridermylu) - przy okazji obejrzalam pyszczek. Ma wybite przednie zeby w gornej szczece

to dlatego tak pomalu chrupie... I nie ma jednego palca w prawej tylniej lapce.
A poza tym mozna sie na niej uczyc anatomii, tak jej kosci stercza....
W przyszlym tygodniu czeka nas wizyta u weta. Przy okazji musze dac do przegladu Felka - oj czuje ze jak mi przyjdzie mi placic rachunek to padne... trzeba bazarki wystawic. No i swieta ida... w tym roku moja siostra oznajmila ze na Wigilie nie przyjdzie do nas tylko idzie do znajomych. Swietnie - niedojze to juz trzecia wigilia pod rzad gdzie cala rodzina w rozsypce, to jeszcze ona idzie do znajomych...Przykro sie nam zrobilo, mnie chyba bardziej. W koncu to sa Swieta... ale moze ja mam inne wyobrazenie na ten temat, nie wiem.
I jak tu nie kochac kotow za ich podejscie do zycia? Na nie zawsze mozna liczyc...
Ide robic pange na obiad. Moze sie odmrozi... W kuchni zimno. Za oknem chyba bylo plus 1-2 stopien, troszke poproszylo sniegiem ale lezy tylko resztka na lisciach i karmniku. Musze tam uszczelnic jeszcze okna, moze tak nie bedzie pizdzic. Panga w panierce z ziolami - pycha

Administracja przybyla dzis montowac naprawiona furtke od bramki i - uwaga, uwaga, cuud - naprawili ulamane stopnie
Poza tym Krakow cudownie przedswiateczny - ja kocham te wielkie swietliste anioly stojace w roznych miejscach w miescie. Do tego moja ulubiona dekoracja widoczna po zmroku - za Barbakanem, wsrod drzew, wisza swiatla imitujace spadajace sople lodowe... to wyglada przecudnie jakby swietlisty snieg padal

Kocham ten (przed)swiateczny czas, mimo wszystko
