Bono - strażnik i opiekun stada - ZOSTAJE Z NAMI!!!!

Super kot

i super, że trafił do Was i dostał swoją szansę

A tak z ciekawości, do którego weta chodzicie w Skierniewicach?

Zbigniew Mozga. Poznaliśmy go, bo mamy 4 króliki, a to najlepszy wet od królików w naszej okolicy

Znam go

Leczyłam u niego Rysię z łódzkiego schroniska, która z wykopaliskowego tymczasu, stała się moim kotem.
Było tak, że lekarzem wiodącym była CC, ale jeździłam do niego z przyczyn oczywistych - odległość, a jeździłam spod Bolimowa. Mozga leczył Rysię bardzo dobrze i nie mam żadnych zastrzeżeń, ale miał obsesję białaczki. Pamiętam, że potwornie mnie wówczas wystraszył. W przypadku Rysi, wszystko się szczęśliwie unormowało w tym względzie. Mam nadzieję, że i z Bono tak będzie. On ma chyba po prostu małe doświadczenie z kotami schroniskowymi

Z innymi kotami jeździłam też do lecznicy, do której wjeżdża się od Al. Rataja, przed Mszczonowską. Też byłam zadowolona, bardzo fajna pani doktor i kapitalny kot rezydent mieszkający w lecznicy.

casica pisze:Z innymi kotami jeździłam też do lecznicy, do której wjeżdża się od Al. Rataja, przed Mszczonowską. Też byłam zadowolona, bardzo fajna pani doktor i kapitalny kot rezydent mieszkający w lecznicy.

Znam tą lecznicę

Też godna polecenia, mam do nich zaufanie

No to Zbyszek Mozga będzie nabywał doświadczenia w leczeniu schroniskowych

Bo Bono nie będzie ostatnim tymczasem, a Lord - nasz rezydent - też jest z łódzkiego schronu i podbił serce pani doktor, która ze Zbyszkiem pracuje

Nie wspominając o Bono którego pani doktor wręcz "wyrwała" z transportera żeby tylko go pogłaskać i zobaczyć :ryk:

Ależ ten kot się zmienia

a to wszystko z powodu witaminy M którą od Was dostał

i to podgryzanie też moze właśnie byc z tych emocji jak pisze kiche_wilczyca. Już sam nie wie jak tę miłość Wam okazać :1luvu:

Widać że Bono potrzebował "tylko" domu.

Dokładniej to Bono potrzebował tylko "domu i ludzia". Chłopak jest taka gaduła, że aż czasami chce się kota wyłączyć.
magdaradek też tak przypuszczamy, bo chłopak jest strasznie rozemocjonowany. Jeszcze w dzień da się go okiełznać, ale w nocy przez sekundę nie ustoi w miejscu, tylko chodzi i gada

magdaradek pisze:Ależ ten kot się zmienia a to wszystko z powodu witaminy M którą od Was dostał

Pięknie napisane. Witamina "M" :ryk:

Ciekawe jesteśmy jak Bono reaguje na króliki. No i czy nadal tak się interesuje kotami zza drzwi, czy jednak trochę odpuścił.
To ostatnie zdjęcie, to zbliżenie - straszliwie nam się podoba, cudne. Czyżby Bono był...burym arlekinem? :ryk:

Dziś raczej witamina P, Bono usilnie stara się wypić moje piwo

Domu, ludzia i caaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa maaaaaaaaaaaaaaassssssseeeeeeeeeeeeeeeeeeeee tej slynnej witaminy M niby tak nie wiele a jednak wiele w przypadku tego pieknego kocurka

Swoja droga, kocio ma ciekawe umaszczenie na pyszczku

Takiego jak on jeszcze na wlasne oczy nie widzialam

sciaskam Bono i Was-cudny domek :ok:

Miło poczytać miłe kocie historie

I lektury w tym stylu Bono, Wam i czytającym życzę :ok:

Chłopak coraz bardziej pokazuje jaki jest charakterny. Przy obcinaniu pazurków dał nam wyraźnie do zrozumienia, że sobie nie życzy. Teraz awanturuje się żę chce wyjść, miaucząc i kopiąc w drzwiach

Bono - strażnik i opiekun stada - ZOSTAJE Z NAMI!!!!

Kto przegląda forum