jopop pisze:no to kciuki za powitanie...
I za to, by Chlory nie wytknęły Ci zbyt szybko o czym zapomniałaś szykując mieszkanie na ich przybycie...
Na przykład to, że przesuwane drzwi szafy wcale
nie są przeszkodą w dostaniu się do środka?
Czy to, że lusterko nie powinno stać na brzegu umywalki, bo może
samo spaść?
Jak sądzisz, ile im (konkretnie Bulwie) zajęło przypomnienie?

Totalne zaskoczenie, jeśli chodzi o zachowanie futer. Przyznam, mimowolnie spodziewałam się, że pies przywita mnie co najmniej dość entuzjastycznie od razu, a koty będę musiała dłużej przekonywać, że w ogóle warto się ze mną zadawać. Tymczasem...
Tymczasem - po otworzeniu transporterów i zostawieniu kotów na kilkanaście minut w moim pokoju, zamkniętych tylko ze sobą, kuwetami oraz wodą* - futra od razu, bez wahania, poszły zwiedzać. W sumie czarnuchy dokładnie tak samo śmiało eksplorowały nowy teren przy poprzednich przeprowadzkach ze mną, ale to były podróże do pół godziny, nie półtorej doby

Tak czy inaczej zarówno Pasożyt, jak i Paskud po powąchaniu mojej ręki od razu się o nią otarli

, a przy głaskaniu zaraz zaczęli mruczeć. Bulwa pogapił się na mnie przez chwilę, udał, że coś tam myśli

i strzelił baranka

, po czym zaczął swoje zwykłe wygibasy. Błysk tylko zaszył się za kanapą, bo speszyło go zamieszanie związane z przenoszeniem rzeczy oraz ogólnymi powitaniami. Wyszedł po dłuższej chwili, ładnie zareagował na pieszczoty.
Zasadniczo normalka:
Pasożyt odkrył łazienkę i drze ryja, że chce piiiić. Woda w miseczkach jest zła, niedobra i trująca.
Błysk wywala mi się właśnie na kolanach kołami do góry.
Bulwa ukradł kabanosa zostawionego na cztery sekundy na kuchennej szafce

Z Kazanem nieco słabiej. Na początku w ogóle na mnie nie zareagował

. Teraz, po dwóch spacerach, kilku krótkich ćwiczeniach komend oraz paru smakach już trochę lepiej - ale kundel jest mocno nieśmiały, zdystansowany, wycofany. Znów dużo pracy przede mną.
* Trudne to było
. Miałam ochotę od razu porwać towarzystwo na ręce i wyściskać za wszystkie czasy
. Ale uznałam, że lepiej dać im najpierw chwilę na ochłonięcie, wyciszenie się i oswojenie z sytuacją we własnym tempie, bez żadnych nacisków.