
problem mam... z Aksamitką...
może niepotrzebnie się denerwuję, ale:
1. wczoraj w aucie przy powrocie od weta zaczęła kichać (było gorąco, miałam włączony nawiew i za jakiś czas zaczęło się kichanie)
2. rano zaczęła ocierać nos łapką po kichnięciu i dostała czegoś w rodzaju czkawki, tyle, że bezgłośnej - samo drgnięcie
3. przed chwilą przybiegła do pokoju (z balkonu chyba, bo ciągle otwarty) zapłakana - dosłownie łzy leciały - ocierając sobie pyszczek łapką, kichając czy próbujac kaszlnąć, no i z tymi drgawkami w rytm czkawki (czyli drgnięcie, cisza, drgniecie, cisza, itd)
Uciekała mi, ale ja dorwałam na balkonie, na parapecie, jak sobie zaczęła myć pyszczek i oczy, dosyć gwałtownie pocierając. Parapet trochę popłakany... Zajrzałam do pyska - nic nie ma chyba (myślałam, że może jakiegoś owada upolowała, który ją ugryzł, ale niestety nie widzę śladów). Owad więc chyba odpada... Skąd ta "czkawka" (nie wiem, jak to nazwać).
Niech mi ktoś powie, co się z nią dzieje?
Sprawdzałam uszy patyczkiem, bo potrząsała też główką... Chyba Ok - nic w uszach nie ma. Jutro jadę na ostatni przegląd posterylkowy i zastrzyki, ale może dzisiaj może mi ktoś coś poradzić, podpowiedzieć?
Na wszelki wypadek zakropilam jej oczy. Teraz zasnęła i przestała podrygiwać... Czy koty mają czkawkę? Dla mnie to jednak wyglądało bardziej neurologicznie niż jakby szło z brzucha... ale ja jestem panikara...
aaa... ona jeszcze jak tak się "myje", to oblizuje nos jęzorem, i potem łapką i jęzorem, jakby coś przed chwilą jadła...
Iwan od kilku dni jakby kaszle, tzn. tak, jakby chciał wymiotować, ale nie dochodzi do puszczenia pawia. Co to może być? Kłaczki? One dostają RC odkłaczające, jak i różne pasty i żele... A może to coś innego? Robale gilają w gardło? Nie mam pomysłu co im jest a na dodatek zaczyna mi się też angina - tradycyjnie latem ją łapię, cholera jasna...