Jak na razie, odpukać, zapowiada się całkiem spokojny dzień..
Wszystkie kociaste poszły spać.. A przy okazji widać, jak się integrują..

Na moim tapczanie śpi Gacia wtulona w rude futerko Felusia.. Na kanapie mojego dziecka - Miś przytulony do Nikusia.. Po prostu większy kłąb białego futerka z podwójnymi uszami..

Z oparcia pilnuje ich Mrówka, a na biurku mojego dziecka mała Pysia słodko zaplątana w Puchaciowe futerko..
Tabletki antygrzybowe podaję z cierpliwością, która mnie samą dziwi

i wygląda na to, że już jest poprawa..

Rzeczywiście zgodnie z zaleceniami weta, zostawiłam wszystkie smarowidła i spraye, a Puchatkowi już powoli zaczynają zarastać łyse placki, a Pyśka ma nieżle podgojone ranki..

Żaden z kotów się nie drapie..
Rewelacyjne lekarstwo

tylko gorzkie jak diabli..

I rzeczywiście sposób ze strzykawką jest w tej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem..
