Wiem, Haniu, wiem. Pisałyśmy sobie kiedyś o tym.
I dlatego teraz nie załamałam się tak całkiem, bo tłumaczę sobie, że albo mieszkanie, przeprowadzka, albo wczasy. Chociaż... no nie powinno tak być. Pamiętam jak w Niemczech mieszkałam u dziadka, którego córka sprzątała biura. Trzy razy w tygodniu: pon., wt., śr. od godz. 8.00 do 10.30.
W lecie, gdy tam byłam, wyremontowała calutki parter (gruntownie!!! łącznie z wyodrębnianiem łazienki, czyli robieniem hydrauliki, podprowadzaniem rur), kupiła sanitaria i meble do owej łazienki oraz wyremontowanej kuchni (wszystko pod wymiar) i płakała, że na urlop może wyjechać wyłącznie do Belgii, bo na Majorkę już nie starczy...

No, ale wszyscy wiemy, że choćbym mogła rok w rok na Majorkę jeździć, przeplatając to Belgią, Paryżem czy Wenecją - z PL ja już w celach zarobkowych nie wyjadę. Opuszczę kraj chyba jedynie po to, żeby sobie nogami w Adriatyku pomerdać. Takam patriotka!
Dziewczyny, dzięki za namiar na biedronkowego łososia. Kupiłam 2 kawałki i mam na 4 obiady, po których ruszać się nie mogę. Z fasolką, mizerią - MIODZIO. Kocham Biedronę.