Wita rodzinka Morfa i przeprasza za brak wieści. U nas wszystko w porządku. Rodzina Morfeuszka znacznie się powiększyła

. Nie wiem na ilu sierściuchach skończyłam ostatnio, więc może przedstawię wszystkich członków rodziny. Vikula to nasza prawie 4-letnia biała bullterrier-ka. Zuzia, pręgowana kotka kupiona z domem (ok.5 lat?). Trzy czarnuchy, mają już 2 lata: Ziva, Tośka, Antonio (rodzeństwo, miały być utopione). Po nich w domu pojawił się Morfeusz, świadomie zaadoptowany kot od Justyny i na tej adopcji chcieliśmy poprzestać. No, ale... Po kilku miesiącach poprosiła nas o dożywotnie zaopiekowanie się 14-letnią kotką Zuzią (przez nas nazywana Najeżką) moja teściowa. Pytanie, czy mogłam odmówić

.
Po jakimiś czasie, stwierdziliśmy, że nasz suczka czuje się samotna i potrzebna jest jej bratnia dusza. A poza tym, żeby wymęczyć jednego bulla, jest potrzebny drugi bull

, więc adoptowaliśmy Tarę, która w tym miesiącu kończy 2 lata. Jak to powiedziała moja mama o naszych bullterierrach: Macie teraz świnie i krowę

. No i dwa dni po adopcji Tary, wpadł nam prawie pod samochód rudzielec. Próbowaliśmy dla niego znaleźć dom , no , ale ostatecznie Maniek został u nas. Oprócz tego mamy pod opieką 2 bezdomniaki: Piwniczaka i Szaraczkę, które pomieszkują u nas w kotłowni.
To tyle o rodzinie Morfeuszka, za jakiś czas postaram się wrzucić jakieś zdjęcia.A co do pana Morfa, to ma się dobrze, niestety przez zimę znowu mu się przybrało

.
Morfeusz jest bardzo delikatny, wcześniejsza adopcja bardzo się na nim odbiła , w kontaktach z psami jest już ok, może nie ma miłości ( z jego str, bo bulle kochają wszystkie nasze koty), ale też nie ma paniki czy agresji. Natomiast każda jakakolwiek zmian w jego życiu prowadzi do wylizywania się przez niego aż do krwi (inny zapach w domu, nowy przedmiot itp). Co ciekawe, ten problem dotyczył każdego kolejnego kota, natomiast pojawienie się Tary nie było już dla niego problemem.