Krzyś po "kuracji" sterydowej wygląda, na razie, w miarę ładnie:


Tu moje chłopaki:

Może nie powinnam narzekać, każdy, kto opiekuje się "dziczkami" ma pewnie lepsze i gorsze dni. Ja mam te gorsze teraz. Córki Bezy nie ma od pięciu dni. Myślę o najgorszym. Od początku lipca, od kiedy jestem tam regularnie, zdarzały się każdemu z tych kotów jedno- ewentualnie dwudniowe nieobecności. Dlatego przeraża mnie to, że tak długo nie ma tego pięknego sympatycznego srebrnego kota

Najgorsze chyba, to tak bardzo przywiązać się do takich kotów. Przecież wiadomo, że ich życie to loteria. Ale jak to zrobić, jak ich nie kochać.