Miłe panie mam wiadomość nie z tej ziemi!

Ale pomalutku od początku, bo to dłuższa opowieść jest. Otóż kiedy dostałam skierowanie na operację od mojego ginekologa

(#**&^$%*&(*!!!!) Pogodziłam się z losem i zaczęłam załatwiać wszystko co związane z zabiegiem.Majencja (anioł nie kobieta

) powiedziała, że mnie przygarnie u siebie w szpitalu i żebym jej moje wyniki wysłała. Tak też uczyniłam, po czym Majencja zapytała, czemu się upieram przy operacji, skoro ta macica nie jest taka znowu tragiczna

. Dzisiaj pojechałam do Oświęcimia, gdzie na miejscu w obecności Majencji

Zrobiono mi USG i: tadam!!!

próbujemy najpierw terapii hormonalnej, bo może się uda uniknąć cięcia. Musze jeszcze tylko jednego markera onkologicznego zrobić, i jak wyjdzie dobrze, to przez trzy miesiące będe żarła hormony i jeśli się poprawi, to nie będzie trzeba ciąć. Przynajmniej na razie

W poniedziałek zrobię sobie to badanie, we wtorek będę miała wyniki, tak, że kciuki potrzebne koniecznie. Maja jest niesamowita - to sie nazywa uratowac komuś żyć

w każdym tego słowa znaczeniu...
A teraz ponieważ jestem Judasz i zdrajca, to wam powiem, jak Majencja wygląda

No więc nie pomyliłam się prawie wcale, kiedy pisałam wcześniej, jak ją sobie wyobrażam, tyle, że skrzydełka ma tylko wirtualne i aureolkę też, no i zamiast w haleczce wystepuje w czerwonych spodniach i kurteczce lekarza pogotowia.

Jedyne, co mi się nie zgadza, to wzrost. Wyobraziłam sobie ją jako kogoś o nieco większych gabarytach, a to krasnoludek, który bez przykucnięcia mi się prawie pod pachę mieści. Malutka osóbka o ciepłym spojrzeniu i bardzo zaraźliwym śmiechu

Ale to, że jest nieduża wcale jej nie przeszkadza w rozwijaniu nadświetlnej prędkości, kiedy popiernicza po szpitalu

Energii w tym małym ciałku ma tyle, że daj mi Boże i wam toże

Majencjo jestem twoim dozgonnym dłużnikiem
