Cześć
w tłusty czwartek nie zeżarłam pączka, ale kupiłam dziewczynom do pracy dwie wielkie torby faworków i sama też podżerałam.

Ale za to nie zjadłam nic innego i za karę głodowałam wieczorem
Niestety, moje wyniki odchudzania są daleko niezadowalające. Po tygodniu zaledwie 2,8 kg

A miało być tak pięknie. Nie zawsze udaje mi się zjeść do 16 i potem basta. W środę obiad jadłam chyba po 18, za to żarcie było pierwsza klasa no i w ogóle było super
Potem wracałam do Łodzi, ale samochodem, więc nie zgubiłam.
Nie palę nadal. Straciłam już rachubę, który to dzień. Znowu jakby nieco bardziej wracało wspomnienie papierosa. To chyba efekt tego, że w tym tygodniu tak mniej więcej od wtorku popołudnia do czwartku rana byłam potwornie zdenerwowana. Strasznie chciało się zapalić. Ale dałam radę, Marcelibu świadkiem
W czwartek rano okazało się, że luzik i sytuacja całkowicie opanowana. Więc i papieroski odpuściły.
Szczypiorki nic nie zmalowały, są zdrowe i w ogóle nuda. Co do menu to decyzje zapadły połowiczne. Suche już postanowione i zakupione w 10 kg worku: sanabelle senior. Żrą aż miło popatrzeć
Co do mokrego, jeszcze szukamy. Dziś zamówiłam almo nature i pasztety hill'sa, bo to lubi i Milusia i Femcia. Ale jeszcze na spróbowanie zrobiłam drugie podejście z animondą. Miluśka wprawdzie swego czasu się wypięła, ale Femci nie dawałam. Wzięłam dzisiaj trochę tacek dla seniorów.
Z Korala zrobił się już całkiem miś. Na zmianę z Femcią mnie okupuje bez przerwy. Zośka też ostatnio zaczęła mnie zaczepiać do głasków. Z nią jest taki kłopot, że trzeba się schylać, bo ona nie lubi na ręce.
Nuda, no.
