kiche_wilczyca pisze:Bo głaskanie i chwalenie było nagrodą za "wystraszone" zachowanie, stwierdziła, że tak ma być, że ma się bać, że to co się działo, było faktycznie strrrrrrrrrrrrraszne. W momencie kiedy przeszłaś nad tym do porządku dziennego Niki nagle zauważyła, że tak w zasadzie to nic szczególnego się nie dzieje.
Dokładnie tak to przebiegało

Uczymy się teraz inaczej zachowywać w takich sytuacjach i efekty już pomału są. Nawet przed chwilą złapałam niezorientowaną Niki, zakropliłam oczy i dałam strzykawką Lakcid. Od razu ją puściłam. Skuliła się na kocyku. Ja zabrałam krople, poszłam do kuchni, potem do drugiego pokoju, siadłam przy kompie i nie minęło 5 min, a księżniczka przyszła do mnie i nawet łasiła się o wyciągniętą rękę. Wcześniej, to nawet pół godz. siedziała skulona i wystraszona.
kropkaXL pisze:A jeśli chodzi o zakłaczanie,to moje też linieją w tej chwili na potęgę i zakłaczają się,ale one dostają Hillsa przeciw kłakom,więc nic strasznego się nie dzieje,ot czasem jakiś kłaczasty kupol,albo pawik.
Ale u Niki to faktycznie problem,bo ten jej chory brzuszek.....
No o to stale drżę, ale już chyba tak musi być. Zakłacza się, więc czasem uda mi się na czas dać pastę (choć i po niej czasem Niki zwymiotuje), albo zwymiotuje kłak... Kupy są pełne sierści

to chyba dobrze.
dite pisze:na czyszczenie uszu najlepszy jest drugi kot, sprawdzone rozwiązanie
Widzę, że nabierasz wprawy w obsłudze kota

Niestety drugi kot nie wchodzi w grę...
Obsługa... nadal cały czas "uczę się kota", przecież to dopiero 5 m-cy, ale dobrze że się uczę

Dziś wciągu dnia dałam trochę mokrej karmy. Nadal czekam na reakcję

Ciekawe czy jak jutro dam więcej, to będzie jak poprzednim razem - zwrot

Ogólnie ok. Niki bardzo lubi męskie towarzystwo, nawet 5-ciu chłopa jednocześnie

Poprawiali mi daszek na balkonie, aby mi kiciunia dziurą nie wyfrunęła

a Niki wciąż się im przyglądała, siedziała w pokoju, a przede mną zwiewała i nie chciała być tam gdzie ja. Nawet odważnie ich wyciągnięte ręce wąchała. No cóż, w końcu to panienka...