Hanusia, cieszę się niezmiennie relacjami
Niestety bardzo mnie martwi koleżanka Muszelki - Czarna Perełka. Dzisiaj znowu dzień przesiedziała pod szafą. W końcu wygarnęłam ją stamtąd. Chciałam w końcu włożyć do klatki, nie może przecież tak żyć, nawet podejrzewam, że jeść przestała. Próbowała mnie nawet ugryźć, chociaż tak niezbyt skutecznie. Do klatki się nie udało, zanim jedną ręką otworzyłam, uciekła. Siedzi teraz za drapakiem. Dałam tam miseczkę suchego, ale o ile przedwczoraj jeszcze chrupała, to dzisiaj nie bardzo

. Oczka jej łzawią
Poza tym ona ma dziwne oczka, takie jakby mętno-białe plamki, pokrywające nie całą tęczówkę, ale źrenicę tak. Zaczynam myśleć, że może niedowidzi, i dlatego jest jeszcze bardziej przerażona.
Nie wiem, co robić. Przydałaby się taka klasyczna klatka wystawowa na dwie pary drzwiczek. Bo z takiej zwykłej to zwieje. Ale wolałabym, żeby oswoiła się bez klatki. Przecież to nie jest dzika kotka jak Magia.
Najgorsze, że mam wrażenie, że jest coraz gorzej

. Nie wiem, co robić. Początkowo jeszcze łatwiej było ją złapać, chociaż nie powiem, żeby miała na to ochotę. Ale udawało się i dawałam jej do pysia Kalm Aid. Teraz i tego nie dam radę.
Tak sobie myślę, że jeżeli nie dowidzi, to na początku była bardzo zdezorientowana, dlatego łatwiej było ją złapać, teraz już rozeznała się w terenie. Ale nie wiem na pewno, co jest z jej wzrokiem.
Aha, możliwości wpełznięcia pod szafę już nie ma.