jerzykowka pisze:Jesli chodzi o narkoze wziewna, o ktora prosilam tez dla Jerzyka, to wet tlumaczyl, ze nie ma sensu jej podawac. Wyobrazalam sobie, ze to jest taka maseczka jak w filmie o dzielnych lekarzach

Okazalo sie, ze jej wprowadzenie tez wymaga jakiegos uspienia, wiec ma sens przy dluzszych zabiegach. Wet zdecydowal podac szybkiego "glupiego jasia", ktory niestety tez powoduje roznice cisnien, tak niebezpieczna dla nerek. Ale to podobno najmniejsze zlo...
A wet, Asiu, podawał w tym czasie kroplówki, żeby wyrównać ciśnienie krwi?
Dziewczyny, tzw. „głupi Jaś” to nic innego jak premedykacja farmakologiczna. Przy niebolesnych i krótkotrwałych zabiegach z pewnością wystarczy. Wątpię jednak, żeby do takiego rodzaju zabiegu kwalifikowało się usuwanie korzeni.
Mokkuniu, napiszę Ci teraz, czego się dowiedziałam od Davida, i jak on postępuje z pacjentami o wyższym stopniu narażenia.
Jeśli wystarczy jedynie sedacja, to stosuje najczęściej w takich przypadkach np. Midazolam. Do krótkiej narkozy i bezbolesnego zabiegu standardem jest Propofol. Można też najpierw podać Midazolam, założyć wenflon (powinien być zakładany przy każdej narkozie) i podać Propofol. Przy krótkich lecz bolesnych zabiegach daje dodatkowo Fentanyl, który ma właściwości analgetyczne. Natomiast przy dłuższych i bolesnych zabiegach u starszych i chorych kotów standardem jest premedykacja takimi środkami jak Midazolam + Propofol. Midazolam (antagonizowany Flumazenilem) + Fentanyl. Narkozę podtrzymuje Izofluranem.
W tej grupie zwierząt nie stosuje do premedykacji farmakologicznej ani ketaminy, ani domitoru, ani ich połączenia (za duże ryzyko). Kombinacji ketaminy z ksylazyną nie używa w ogóle. Jego zdaniem to najgorsza kombinacja anestetyków, o jakiej kiedykolwiek słyszał.
A tu jeszcze kilka linków, które znalazłam w polskim necie:
http://www.lecznica.zgora.pl/wer_pol/an ... logia.htmlhttp://expertia.pl/weterynaria/material ... za-wziewnahttp://web.archive.org/web/200609300811 ... a_kot.htmlhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Midazolamhttp://medycynawet.edu.pl/pdf2007/stycz ... 720074.pdfhttp://www.veterynaria.pl/articles.php?id=4Jeśli chodzi o kroplówki, to wiem, że Cię porządnie wnerwiam. Mam jednak jeszcze cichą nadzieję, że Patty się może jakoś przyzwyczai. Wiem Mokkuniu, że to dla Was horror, ale jaki macie wybór? Znam wiele osób, którym kroplówkowanie szło na początku nie lepiej niż Wam. Nie jesteście z tym problemem osamotnieni.
Czy znasz sposób z klamrami do wieszania bielizny? To pewien rodzaj akupresury. Większość zwierząt relaksuje się przy tej metodzie.
http://www.felinecrf.org/giving_sub-qs_ ... _peg_trickhttp://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18222719http://geocities.com/feline_crf/Documen ... raint.aspxMokkuniu, a czy próbowałaś zamrozić igły? Niektórzy piszą, że wtedy wkłucie nie jest takie bolesne.
Pozdrawiam i ciepło o Was myślę
PS: A co mówi na temat narkozy dr Korzeniowski? Jaką narkozę stosuje on u pacjentów o wyższym stopniu narażenia?