Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 25, 2008 22:57

to był ten skarb.
a cdn jutro nam opowie, co się wydarzyło kotu... 8O
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob sty 26, 2008 18:06

Rankiem za oknem było biało. Na gałęziach drzewa siedziały puszyste czapy, krakanie wron niosło się daleko w mroźnym powietrzu, a nauczyciel wyciągnął na werandę nieduży, przenośny piecyk i zgromadził wokół niego stos suchych szczapek.
Pomyślałem, że książki musiały być dla niego naprawdę bardzo ważne, bo dawno nie widziałem go tak szczęśliwego.
Nie posmutniał nawet wtedy, gdy przeszli barbarzyńcy. Poznałem, że to barbarzyńcy, bo jeden z nich nie wytarł butów wchodząc na werandę i przechodząc strącił na podłogę książkę, którą nauczyciel pozostawił na brzegu stołu.
Barbarzyńca przeszedł obok nie zwracając uwagi na kilka kartek, które zagięły się do środka i pozostawiając na podłodze mokre ślady wszedł do kuchni.
Pociągnął nosem jak myśliwski pies i spojrzał na leżący na kredensie zeszyt. I kiedy wyciągał po niego rękę zawadził rękawem munduru o wnękę, w której siedziałem.
Poczułem, jak świat dokoła mnie zakręcił się, zawirował i usłyszałem cichy trzask – tak , jakby chrupnęła złamana kość.
Leżałem na zadeptanej butami podłodze, nosem do ziemi, a obok mnie leżał odbity czubek ogona.
Nauczyciel schylił się i podniósł mnie dopiero wtedy, kiedy barbarzyńcy opuścili jego dom.
Postawił mnie na stole i wtedy zauważyłem na jego policzku duży czerwony ślad , przypominający cień męskiej dłoni.
- Ach,. to ? – nauczyciel podniósł leżące obok pieca okulary.
Jedno ze szkieł pękło i drobne okruchy posypały się na podłogę.
Nauczyciel odsunął krzesło i usiadł przy stole opierając głowę na rękach.
Cisza, która zapadła była ciężka i przytłaczająca.
W tej ciszy trzaśnięcie drzwi zabrzmiało niby wystrzał. Jasnowłosa kobieta wpadła do kuchni z włosami potarganymi przez wiatr.
- Proszę pana ! – zawołała. – Proszę pana !
Nauczyciel spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem.
- Mój boże…
Jasny warkocz zamiótł blat stołu.
- Uderzył pana ?
Po jej zarumienionych od biegu policzkach popłynęły łzy. Nauczyciel wstał i przytulił ja mocno do siebie, tak, jak tuli się dziecko z rozbitym kolanem.
- No nie płacz, nie płacz – powiedział cicho. – To dlatego, że nic nie znaleźli.
Wyjął z kieszeni kraciastą chustkę do nosa i wytarł jej twarz.
- A teraz grzecznie wytrzemy nos – dodał. Jasnowłosa kobieta uśmiechnęła się przez łzy.
- Jak on śmiał…- powtórzyła.- Pójdę do…
- Nie trzeba – rzekł nauczyciel wyjmując z szuflady zapasowe okulary. – To zobowiązuje…
Zresztą nic mi nie jest. Gorzej jest z nim…
Wskazał na mnie stojącego na środku stołu. Obok mnie leżał czubek mojego ogona.
- Ojej – szepnęła jasnowłosa kobieta.
A potem nagle jej twarz rozjaśniła się.
- Zabierzmy go do Bajanny – powiedziała. – Już ona będzie wiedziała, co zrobić.
Zawinięty w wełniany szalik opuściłem dom w głębi parku. Słyszałem, jak pod nogami idących skrzypi śnieg i jak wiatr strąca z gałęzi śnieżne capy.
Nie miałem najmniejszego pojęcia o tym, kim jest Bajanna i co ma zamiar zrobić – ale nie czułem lęku. Byłem pewien, że nikt nie pozostawi mnie w śniegu, okaleczonego i samotnego.
Ale tego, co nastąpiło później nie mogłem przewidzieć żadną miarą…”


Bajanna roześmiała się cicho.
- Tak jak ja mogłabym przewidzieć dalszy ciąg…- powiedziała.- To był po prostu żart…ale dzisiaj wiem już wszystko.
- Lub prawie wszystko – wtrąciła Babcia Tekla
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie sty 27, 2008 11:06

Zrobiło sie ZAGADKOWO - mam nadzieję, że Kotu nie stanie się nic strasznego 8O

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 27, 2008 15:22

Bajanna to na pewno ta sama dziewczynka, której kuzyni wysłali kota na tratwie w nieznane..

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 27, 2008 19:29

Opowieść trzynasta

„ Z tamtej pamiętnej nocy przypominam sobie tylko…uczucie, którego długo nie potrafiłem nazwać : ból. Ból szarpiący moim ogonem, moim grzbietem.
Kiedy weszliśmy do domu i jasnowłosa kobieta postawiła mnie na stole dostrzegłem jeszcze jedna znajoma twarz : dziewczyna podobna do szmacianej lalki, z dużymi oczyma i szerokimi ustami pochylała się nade mną oglądając uważnie stłuczony ogon.
- Od razu pomyślałam o tobie – uśmiechnęła się jasnowłosa kobieta, a Szmaciana Lalka pokiwała głową.
Rozejrzała się po półkach i zdjęła z jednej z nich malutki słoiczek.
- Wczoraj akurat kleiłam porcelanową filiżankę – powiedziała – i powinno jeszcze wystarczyć na ten biedny ogon…
Drewnianym patyczkiem posmarowała miejsce stłuczenia i nagle dostrzegła coś między drobiazgami zalegającymi całą półkę.
Z kartonowego pudelka wyjęła coś, co przypominało szklany koralik i wrzuciła go w odbity czubek ogona. A potem przyłożyła do siebie mnie i mój ogon. Szklany koralik z brzękiem wpadł do środka i poczułem…teraz już wiem, że poczułem ból.
Stałem na stoliku, a nauczyciel, jasnowłosa kobieta i Szmaciana Lalka pili herbatę.
Na ławie pod ścianą siedziała drobna staruszka i zwijała w motki czerwoną wełnę. Zaś pod ławą spał najprawdziwszy w świecie kot. Był duży i czarny i kiedy przebudził się na chwilę, aby się przeciągnąć jego żółte oczy spoczęły na mnie.
Wstał, jeszcze raz wygiął grzbiet i wskoczył na stołek. A potem przysunął swój nos do mojego nosa i poruszył wąsami.
- Gdyby nie te rumieńce – powiedziała Szmaciana Lalka - wyglądałby zupełnie jak żywy.
Sprawdziła, czy wszystko wygląda jak należy i zwinęła mnie na powrót w szalik.
Na zewnątrz było…jakoś inaczej. Było zimno. Było tak zimno, że przejmujący chłód doskwierał mi przez warstwę miękkiej wełny i byłem bardzo szczęśliwy, kiedy znalazłem się w domu.
Nauczyciel potrząsnął mną lekko i coś zagrzechotało.
- Chyba jakaś skorupka musiała wpaść do środka – orzekła jasnowłosa kobieta i postawiła mnie w mojej wnęce.
Poczułem jak ogarnia mnie miłe ciepło bijące od rozgrzanej do czerwoności blachy.
- Dziękuję ci bardzo – powiedział nauczyciel, kiedy jasnowłosa kobieta odstawiła szklankę i wstała od stołu.
Sięgnęła po płaszczyk, ale nauczyciel pierwszy zdjął go z wieszaka i podał jej.
- Dobranoc, Teklo – powiedział pochylając się nad jej dłonią.
Kiedy drzwi zamknęły się nauczyciel spojrzał na zegar.
- Już późno – powiedział ni to do siebie ni to do mnie, zgasił lampę i wyszedł do pokoju.
Słyszałem, jak skrzypi podłoga, i jak nauczyciel rozściela łóżko. A potem smuga światła padająca spod drzwi zgasła i zapadła cisza.
Było tak cicho, że dźwięk zegara odbijał się echem od ścian, dziwnie zwielokrotniony – jak gdyby miarowemu tykaniu towarzyszyło inne, szybsze i cichsze, za to bliżej mnie.
Delikatnie poruszyłem uszami.
A potem czubkiem ogona.
Spojrzałem na smugę księżycowego światła na podłodze.
Pochyliłem głowę i zajrzałem w czerwone oko pośrodku blachy.
Poczułem w środku jakiś dziwny niepokój, szarpiącą – ale miłą tęsknotę.
- Chodź, chodź – wołało coś zza okna.
Niepewnie zeskoczyłem na podłogę, zdziwiony, że nie narobiłem hałasu. Ostrożnie przeszedłem przez kuchnię i wyskoczyłem na parapet.
Srebrna tarcza księżyca tkwiła między białymi chmurami dokładnie na wprost kuchennego okna.
A z boku migotała złocista gwiazda.
I nie wiedziałem czy to księżyc, czy też ona wywabiła mnie z mojej wnęki…chwilę siedziałem nieruchomo na oknie rzucając atramentowy cień na srebrną od księżycowego światła podłogę porażony pięknem zimowej, mroźnej nocy.
Z zachwytem patrzyłem na ośnieżone gałęzie drzew, puszyste czapki na słupkach ogrodzenia, łagodnie piętrzące się po obu stronach ścieżki zaspy.
Patrzyłem na malutki obłoczek na szybie w miejscu gdzie bliżej przysunąłem nos.
A gdzieś w głębi mnie tykał malutki zegarek.

i cdn !
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie sty 27, 2008 20:00

Gwiazdy w oczach... i łzy...
:love: :love: :love:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 27, 2008 20:37

WOW!!! :1luvu:

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 28, 2008 11:21

Czary, czary... Caty, skąd Ci się to bierze :?:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 28, 2008 11:41

Ja już tak mam. w szkole pisałam wtpracowania, po których moje nauczycielki proponowały mojej Mamie, żeby przeszła się ze mną ...do psychiatry 8O
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon sty 28, 2008 11:55

To witaj w klubie :) Tylko że Ty tego daru nie zaprzepaściłaś, a ja - w najlepszym wypadku - głęboko zakopałam :(

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 28, 2008 19:57

Długo nie docierało do mnie, ze stało się ze mną coś dziwnego – w takim stanie obszedłem cały dom. Trafiłem do pokoju, gdzie spal nauczyciel i otarłem się o jego rękę, która zwisała z łóżka. Ręka była miękka i ciepła i pomyślałem, że wszystko, co działo się ze mną działo się naprawdę. Nauczyciel poruszył palcami, a ja zadrżałem pod ta mimowolną pieszczotą. Poczułem, jak cos załaskotało mnie w gardle i jak z mojej piersi wydobył się najpierw cichy i nieporadny, a potem głośniejszy i śmielszy dźwięk, taki sam, jaki słyszałem u burego kocura, kiedy pochylał się nad miseczką mleka, lub gdy mościł się wygodnie na kolanach dziewczynki.
Czułem lekki ból w czubku ogona, ale był on niczym w porównaniu ze wszystkim, czego doświadczałem.
Wsadziłem nos w każdy kąt, zbadałem każdą szparę. Dokładnie obwąchałem każdy sprzęt .
Nie wiem, jak długo trwała moja wędrówka po śpiącym domu, w końcu poczułem zmęczenie i ze zdziwieniem spostrzegłem, że plama okna dziwnie pojaśniała. Na podłogę położyła się różowawa poświata .
Spojrzałem na moją wnękę i nagle poczułem się bardzo ale to bardzo zmęczony. Moje łapy, przed chwila takie lekkie zaczęły nagle mi ciążyć jak gdyby były z kamienia.
Ostatkiem sił wyskoczyłem na stół i popadłem w dziwne odrętwienie.
Kiedy nieco ochłonąłem pomyślałem, że teraz pora na zgrabny skok na piec, a z pieca – do mojej wnęki. Ale nie mogłem poruszyć nawet czubkiem ogona, a malutki zegarek, który przez tą całą magiczną noc tykał w moim wnętrzu był ledwie słyszalny.
Zrozumiałem, że w niewytłumaczalny sposób stałem się na powrót figurka z gliny…
Kiedy nauczyciel wszedł do kuchni i zobaczył mnie na stole zdziwił się ogromnie.
- Głowę daję – powiedział przecierając oczy – że postawiłem cię na miejsce.
Pokiwał głową z niedowierzaniem i odstawił mnie do wnęki.
Przez cały dzień zastanawiałem się nad wydarzeniami ubiegłej nocy, co pochłonęło mnie tak bardzo, że nie zauważyłem nawet kto i po co przyszedł do naszego domu.
Słyszałem rozmowy, otwieranie i zamykanie drzwi, szuranie butów.
I chociaż zawsze z uwaga śledziłem wszystko, co działo się dokoła, tego dnia nie mogłem skupić się na niczym innym, jak tylko nad tym, co przytrafiło mi się nocą.
A potem – doznałem olśnienia…
Godziny popołudnia ciągnęły się niemiłosiernie, wydawało mi się, że zegar zwolnił swoje tykanie i w moich uszach pobrzmiewało ciche „ tiiiiiiiiiiiiiiiiii – ik taaaaaaaaaaaaaa-ak”
Coś we mnie dygotało z niecierpliwości, coś drżało z napięcia.
Kiedy nadszedł wieczór goście jak na złość nie mieli nawet zamiaru wyjść do swoich domów.
Czułem, jak mały zegarek wewnątrz mnie zaczyna bić coraz głośniej i wyraźniej, tak głośno, że zacząłem bać się, żeby ktoś przypadkiem nie usłyszał jego bicia.
Jednocześnie zaczynałem czuć się lekko, jak gdybym nic nie ważył i ponownie odezwał się ból w koniuszku ogona.
Po wyjściu gości nauczyciel długo jeszcze krzątał się po domu, zupełnie, jakby chciał zrobić mi na złość.
Jasnowłosa kobieta umyła naczynia, strzepnęła z serwety okruszki i jeszcze chwilę posiedziała w kuchni opowiadając o przyjaciółkach, które niebawem miały ją odwiedzić.
Więc kiedy wyszła było już dość późno.
Nauczyciel zgasił lampę i udał się do swojego pokoju.
Ostrożnie rozprostowałem łapy i grzbiet. Prostowanie grzbietu na początku wyszło mi raczej niespecjalnie, ale po trzeciej próbie zrobiłem to dokładnie tak samo, jak kot, którego spotkałem w kuchni Szmacianej Lalki.
Zeskoczyłem na podłogę i podbiegłem do okna.
Za oknem wszystko było dokładnie takie samo, jak ubiegłej nocy – ośnieżone drzewa, słupki w białych czapach, i tylko księżyc stał nieco wyżej otoczony opalizującym pierścieniem.
Na bezchmurnym niebie wyglądał tak pięknie , że na jedną chwilę mój zegarek zatrzymał się…
Wydostać się , pomyślałem. Wyjść, poczuć zapach tej nocy, dotknąć świeżej bieli.
Obszedłem znajome już kąty.
Ba, odważyłem się wspiąć na tylne łapy i dotknąć nosem policzka śpiącego nauczyciela. Spał mocno, ale uśmiechnął się przez sen, a ja zamruczałem tak głośno, że aż zawibrowała podłoga pod moimi łapami.
Wciągnąłem nosem powietrze
Zza uchylonych drzwi w sienie wiało chłodem. Ostrożnie przecisnąłem się przez szparę i zbiegłem schodami w dół.
Pomieszczenie, w którym się znalazłem było duże i ciemne, i nie było w nim niczego ciekawego oprócz półek zastawionych rzędami słoików i butelek i…małego, otwartego okienka.
Zręcznie wspiąłem się po półkach i wyszedłem na zewnątrz.
Mieniąca się biel była zimna w dotyku i poczułem, jak marzną mi łapy. Ostre powietrze zatykało dech w piersi, a w czubku ogona odezwał się niemiły, pulsujący ból.
Uniosłem głowę i spojrzałem na księżyc. Opalizująca otoczka drgała dokoła srebrnej tarczy.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu mojej gwiazdy.
Była na niebie, lekko przyćmiona światłem księżyca, wisząc dokładnie nad dachem mojego – bo tak zacząłem o nim myśleć – domu.
Obszedłem dom dokoła wysoko unosząc łapy i postanowiłem, że następnej nocy zapuszczę się dalej.
A potem wyskoczyłem na słupek bramki strząsając z niego śnieżną czapę.
Rozejrzałem się dokoła – między drzewami migotały światełka lamp i pomyślałem, ze właśnie tam jest miasto. I że za miastem, na niedużym wzniesieniu stoi bielony dworek, gdzie słuchałem opowieści chłopca.
Pomyślałem, ze chłopiec musi być już całkiem duży i musi mieć do opowiedzenia zupełnie inne historie…ale trudno było mi ocenić, jak daleko znajduje się jego dom i czy zdołałbym przebiec tam i z powrotem w ciągu jednej nocy…
Wiatr, który przyleciał niewiadomo skąd poruszył koronami drzew.
We wsi cienko zawył pies, a za horyzontem rozległ się cichy, złowróżbny pomruk. Wpatrzyłem się w niebo. Pomyślałem, że dotąd obce było mi uczucie lęku. A lęk narastał i gdy nad koronami powietrze zadrgało niskim, basowym szumem zeskoczyłem na ziemię i pobiegłem w stronę okienka, przez które wydostałem się do ogrodu.
Bez tchu , przeskakując po dwa stopnie naraz wpadłem do sieni, a z sieni do kuchni.
Odległa eksplozja była tak silna, ze zabrzęczały szyby w kredensie.
Skoczyłem w przytulne zagłębienie mojej wnęki i skuliłem się w niej szeroko otwartymi oczyma wpatrując się w ciemność.
We wsi jak oszalałe szczekały psy.
Usłyszałem, jak nauczyciel wstaje z łóżka i cofnąłem się w głąb wnęki pragnąc stać się niewidzialnym.
Ale nie zwrócił na mnie uwagi, tylko podszedł do okna i długo stal wsłuchując się w głuche stęknięcia dobiegające z oddali.
Tej nocy – pomimo, że mój pan powrócił do łóżka – nie miałem już ochoty na dalsze wędrówki.
Zwinąłem się w kłębek, przykryłem nos łapą i zasnąłem..”
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon sty 28, 2008 20:25

:love: :love: :love: :love:

A nauczycielki sie nie znały ! Ot co :!: :!:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 28, 2008 20:45

caty pisze:Pomieszczenie, w którym się znalazłem było duże i ciemne, i nie było w nim niczego ciekawego oprócz półek zastawionych rzędami słoików i butelek i…małego, otwartego okienka.

czy były tam również skrzynki z wodą mineralną? :wink:

ps.
psycholog odwiedza Cię raz w roku, po kiego licha potrzebny psychiatra? 8)
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon sty 28, 2008 20:56

:D :D :D

Jak zwykle wspaniałe :1luvu:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 28, 2008 21:15

Blond Tornado pisze:
caty pisze:Pomieszczenie, w którym się znalazłem było duże i ciemne, i nie było w nim niczego ciekawego oprócz półek zastawionych rzędami słoików i butelek i…małego, otwartego okienka.

czy były tam również skrzynki z wodą mineralną? :wink:

ps.
psycholog odwiedza Cię raz w roku, po kiego licha potrzebny psychiatra? 8)


Ad.1 - BT, znasz mój dom z góry na dół.... woda jeszcze jest :)
ad.2 psycholog wystarczy...mógłby nawet raz na miesiąc !!!!
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości