MalgWroclaw pisze:Ile się płaci, to nawet nie do końca ważne w kontekście tego, co mi opowiedzieli znajomi:
do całodobowej kliniki w jednej części miasta o trzeciej w nocy zawitała pani z kotem, na obcięcie pazurków. Lekarz odmówił, tłumacząc, że jest środek nocy i zajmuje się ratowaniem zdrowia/życia, a nie kosmetyką. Na marginesie dodam, że zgadzam się z lekarzem, sama nie chodzę po witaminy dla siebie do całodobowej apteki w środku nocy. Pani z kotem pojechała na drugi koniec miasta, do innej całodobowej kliniki. Szef tejże nie ograniczył się do manikiuru, ale, wysłuchawszy opowieści o tamtej klinice, napisał na nią skargę do Izby Weterynaryjnej.
Wiesz, ja nigdy nie poszłabym do weterynarza z taką błahostką o takiej godzinie. Nigdy. Jestem tego absolutnie pewna.
Niemniej jednak, zupełnie obiektywnie, kliniki całodobowe świadczą usługi "całodobowo" i jeżeli nie mają zaznaczone w statusie, jakie zabiegi wykonują o tych porach, i że np. ograniczają swoją działalność do działań ratujących życie, to taka sytuacja (odmowa) nie powinna mieć miejsca. Tak uważam. Pobierają należność stosowną do pory, wykonują jedynie swoją pracę - dyżur nocny - za który ktoś im wypłaca wynagrodzenie. Praca jak każda inna. Powinni się starać dla każdego pacjenta. Nawet dla pani, która z niewyjaśnionych przyczyn odwiedza ich o tej porze. Nie uważam też, żeby lekarzowi weterynarii, mającemu bądź co bądź dyżur, należałby się wypoczynek/sen w trakcie spełnienia swojego zawodowego obowiązku. To jest praca, na którą dorosłe osoby się decydują. W moim odczuciu, z pełną świadomością. Powinni ocenić rzeczywistość z troską o potrzebującego, ustanowić priorytety, ratować psa z wypadku niż ciąć pazury, ale nie powinni, jak mają czas, odmawiać zabiegów, nawet tak debilnych. Niech się zatem nazwą inaczej, np. Pogotowie weterynaryjne, a nie klinika całodobowa.
Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie sprawiła Ci przykrości.
Przepraszam Moli za OT. Znikam
PS. Koty super, Łapeczka Fuksia - przecudowna!