Aia pisze:Czyli na następną weekendową wycieczkę wybierzesz się już bez wyrzutów i płakania?
Nie chcę już takich wycieczek
Jeśli do jakiejś dojdzie, będą wyrzuty i płakanie.
Mam bujną wyobraźnię. I mimo, że Tosia jest jakaś taka... Grzeczna... W sensie takim, że nie wchodzi nigdzie wyżej, niż na nasz stół (żadnego chodzenia po meblach, parapetach, barku, blacie kuchennym, biurku syna), mimo, że kuchenkę zabezpieczamy, wtyczki z gniazdek wyjmujemy, wodę zakręcamy (zawór główny), okna zamykamy, to jakoś... Taka niepewność jest. A ona jest bezbronna i wiem, że nikt by o niej nie pomyślał, gdyby coś... Oprócz mnie. Nie wiem, czemu ludzie tak nie lubią kotów
Było jej dobrze, bo lubi spokój.
Ale mimo to nie jest to fajne, zostawiać bezbronnego futrzaka na pastwę mieszkania. Chociaż zawsze sąsiadka była w gotowości...
Koleżanka mówi, że jak weszła, żeby jej jedzenie nałożyć, to Tosia rozwalona na kanapie leżała
KatS pisze:O jak super że tak bezproblemowo przyjęła waszą nieobecnosć I jeszcze sobie brzuchem do góry leżała, no co za relaks! Miała dziewczyna wolną chatę, pełen wypas, spokój, cały dom dla siebie, to co się jej dziwić że wypoczęła - wakacje dla kota
No, takie wrażenie właśnie - właśnie takie sprawiała!
Chociaż wierzyć się nie chce
Z drugiej strony - patrząc na jej przeszłość, i jeśli ona ma charakter taki, jaki jest mój








Pierwsze zdjęcie mi się podoba
