Witaj Basiu, dzięki z kciuki, niestety była burza, był i grad...
Na szczęście był drobny i nie narobił żadnych szkód, w przeciwieństwie do roku 2011-tego
wtedy grad wielkości kurzych jaj, uszkodził tynk u nas i u córki, potłukł rynny, podziurawił dach altanki, uszkodził dachy,
obstukał nam samochody, "powybijał" roślinki...na szczęście nie powybijał nam szyb
Basiu, mamy starannie ogrodzoną, mamy wysoką podmurówkę i wysoką siatkę przy której raczej ciasno rosną wysokie iglaki, tam gdzie nie ma iglaków mamy dodatkowo dopięte na dług.ok.30 m i na wys.1.80 drewniane panele....naszej strony zwierzaki nie mają możliwości wyjść na zewnątrz, nie potrafią łazić po wysokich siatkach...a ponadto pewnie nie wiedzą, ze można skakać po płotach
Dodatkowo, przy furtkach i przy bramie wjazdowej jest rozciągnięta drobna siatka, która założyliśmy, gdy była z nami Muszka, żeby nam nie uciekła...
Ale kot przychodzi od strony sąsiada, który ma pod płotem jakieś deski i inne rupiecie, więc z tamtej strony wskoczyć do nas to dla Burasia żadna filozofia

Gorzej z ucieczką...wtedy chowa się "w swojej kryjówce" pod naszą altaną

...czasem tam nocuje...
Podobnie jest gdy ktoś z naszych wyjeżdża przez bramę, wtedy też potrafi wskoczyć, nawet się bardzo śpieszy, żeby zdążyc, bo wie, że nikt nie będzie nagle wyskakiwał z samochodu, żeby go wygonić...dla niego nie ma rzeczy niemożliwych i za to go podziwiam, ale...tak naprawdę to mam go już dosyć.