Pucko, napiszę pw po południu.
A Balbinka od wczoraj zmieniła front. Teraz czeka na głaski, podkłada główkę pod rękę, chce wystawiać brzuszek do głaskania... Nie wiem, co tak jakoś... Biegunki nie ma, apetyt powrócił wspaniały, nie łypie oczkami jak kot z kreskówki, tylko patrzy z wielką ciekawością, co się dzieje w pokoju, i ogólnie jest bardzo fajna. Jesteśmy na etapie poszukiwań odpowiedzi na pytanie co dalej z nią, i zobaczymy, co powiedzą fachowcy. Na razie się nie martwię, chyba.
Tomek z wielkim oddaniem ją pielęgnuje, myje, czesze, normalnie pielęgniarka na cały etat.
W każdym razie jesteśmy raczej zmęczeni...
Mam prośbę, gdyby ktoś mógł bazarek dla Balbinki...
Wczoraj zabraliśmy na ponowne testy na felv i fiv Wojtusia, ponieważ on dziwnie ciągle jest jakiś nieswój albo smarka, i bałam się, że test, który robiliśmy kiedy był jeszcze bardzo malutki nie był do końca wiarygodny. Ale, uf uf, jest ok. I po wizycie Wojtuś zaczął szaleć, bawić się i musiałam cały wieczór obsługiwać wędkę. Teraz czekają go badania krwi, ale to za jakiś czas.
Piękna dziś pogoda, niebieskie niebo, fajna taka wiosna... A Benia mruczy na kolanach.
