Dzięki za kciuki, są potrzebne (mnie też, bo przeżywam

).
A w przyszłym tygodniu Całka będzie miała sanację paszczy (jednak). I chyba ciachniemy już Kajunię.
Przed chwilą zadzwoniła do mnie miła pani z Krakvetu, że odmówiłam przyjęcia przesyłki. Wytłumaczyłam jej grzecznie, że w godzinach 9.00 - 17.00 to mnie nie ma w domu, zaś kurier z kolei odmówił przywiezienia towaru w innych godzinach. Zmiana adresu dostawy nie wchodzi w grę (nie będę targać 15 worków żwirku tramwajem). Tak więc przesyłka wraca do Krakvetu.
Moja rada - zamawiajcie za pobraniem

Zawsze
