Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 26, 2010 12:44 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Bardzo Ciociom dziękuję :1luvu:
Toril
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto sty 26, 2010 12:45 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

tosiula pisze:Bardzo Ciociom dziękuję :1luvu:
Toril


:wink: :wink: :1luvu:
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Wto sty 26, 2010 12:46 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Mruczka78 pisze:
tosiula pisze:
Obrazek


Torilku przepiękne to twoje futro :1luvu: :1luvu:

Cześć :1luvu:

Przepiękne, przepiękne tak tak :1luvu:
Ale Ratulek też ma przepiękne futerko :1luvu:

I witajcie! :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 26, 2010 13:14 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

w swietle opisanych wynikow wiadomo w tej chwili, ze nawet gdyby Fil dotarl do lekarza po pierwszych wymiotach, nic by to nie zmienilo
ale napisze to, co napisze, bo mnie to gryzie niezmiennie od czasu kiedy przeczytalam o jego smierci, ktora naprawdę przezywam, bo dawno nie mialam wlasnego miotu i kociaki Marii kochalam niejako w zastepstwie
pierwsza moja mysl byla - dlaczego ten kot z takimi objawami nie dotarl do weterynarza? one od początku wyglądały groznie
nie będe w tej chwili szukac starych postow Tosiuli, ale on w czwartek nie zwymiotowal raz tylko wiele razy, w piątek nie wymiotowal ale czul sie zle
niechodzenie bylo objawem neurologicznym, a nie objawem zapalenia pęcherza
ciemny mocz to absolutnie czerwony alarm
jaki wet konsultuje takie rzeczy przez telefon?
w sobotę wrocilas z zaleceniami od wetki? w dalszym ciagu nie zamierzalas tego kota wetowi pokazac?
ja cie Tosiula nie oskarżam o zaniedbanie kota, wspolczuję Ci, bo sądzę, że zawiodl Cie instynkt

i na koniec uwaga ogolna dla nas wszystkich
musimy pamietać o jednej rzeczy - koty chorują inaczej niz ludzie - u człowieka objaw oznacza, że choroba się rozwija, u kota - że się już rozwinela
i nie jest niczym glupim pojscie z wymiotami do weterynarza
konsultacja przez telefon jest nic nie warta, szczegolnie jeżeli chodzi o konsultowanie kota, ktorego weterynarz nigdy nie widzial
przez telefon weterynarz nie zmierzy temperatury, nie oceni stanu sluzowek, nie powącha pyszczka
konsultacje telefoniczne dopuszczalne są w przypadku przewlekłego leczenia choroby u kota, ktorego weterynarz zna na wylot
porady weterynarza, żeby na wszystkie te przypadlosci podac espumisan nie jestem w stanie skomentowac

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto sty 26, 2010 14:34 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Kocurro pisze:w swietle opisanych wynikow wiadomo w tej chwili, ze nawet gdyby Fil dotarl do lekarza po pierwszych wymiotach, nic by to nie zmienilo
ale napisze to, co napisze, bo mnie to gryzie niezmiennie od czasu kiedy przeczytalam o jego smierci, ktora naprawdę przezywam, bo dawno nie mialam wlasnego miotu i kociaki Marii kochalam niejako w zastepstwie
pierwsza moja mysl byla - dlaczego ten kot z takimi objawami nie dotarl do weterynarza? one od początku wyglądały groznie
nie będe w tej chwili szukac starych postow Tosiuli, ale on w czwartek nie zwymiotowal raz tylko wiele razy, w piątek nie wymiotowal ale czul sie zle
niechodzenie bylo objawem neurologicznym, a nie objawem zapalenia pęcherza
ciemny mocz to absolutnie czerwony alarm
jaki wet konsultuje takie rzeczy przez telefon?
w sobotę wrocilas z zaleceniami od wetki? w dalszym ciagu nie zamierzalas tego kota wetowi pokazac?
ja cie Tosiula nie oskarżam o zaniedbanie kota, wspolczuję Ci, bo sądzę, że zawiodl Cie instynkt

i na koniec uwaga ogolna dla nas wszystkich
musimy pamietać o jednej rzeczy - koty chorują inaczej niz ludzie - u człowieka objaw oznacza, że choroba się rozwija, u kota - że się już rozwinela
i nie jest niczym glupim pojscie z wymiotami do weterynarza
konsultacja przez telefon jest nic nie warta, szczegolnie jeżeli chodzi o konsultowanie kota, ktorego weterynarz nigdy nie widzial
przez telefon weterynarz nie zmierzy temperatury, nie oceni stanu sluzowek, nie powącha pyszczka
konsultacje telefoniczne dopuszczalne są w przypadku przewlekłego leczenia choroby u kota, ktorego weterynarz zna na wylot
porady weterynarza, żeby na wszystkie te przypadlosci podac espumisan nie jestem w stanie skomentowac

podpiszę się pod tym co napisała Kocurro, bo też tak czuję
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 26, 2010 14:44 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

dalia pisze:
Kocurro pisze:w swietle opisanych wynikow wiadomo w tej chwili, ze nawet gdyby Fil dotarl do lekarza po pierwszych wymiotach, nic by to nie zmienilo
ale napisze to, co napisze, bo mnie to gryzie niezmiennie od czasu kiedy przeczytalam o jego smierci, ktora naprawdę przezywam, bo dawno nie mialam wlasnego miotu i kociaki Marii kochalam niejako w zastepstwie
pierwsza moja mysl byla - dlaczego ten kot z takimi objawami nie dotarl do weterynarza? one od początku wyglądały groznie
nie będe w tej chwili szukac starych postow Tosiuli, ale on w czwartek nie zwymiotowal raz tylko wiele razy, w piątek nie wymiotowal ale czul sie zle
niechodzenie bylo objawem neurologicznym, a nie objawem zapalenia pęcherza
ciemny mocz to absolutnie czerwony alarm
jaki wet konsultuje takie rzeczy przez telefon?
w sobotę wrocilas z zaleceniami od wetki? w dalszym ciagu nie zamierzalas tego kota wetowi pokazac?
ja cie Tosiula nie oskarżam o zaniedbanie kota, wspolczuję Ci, bo sądzę, że zawiodl Cie instynkt

i na koniec uwaga ogolna dla nas wszystkich
musimy pamietać o jednej rzeczy - koty chorują inaczej niz ludzie - u człowieka objaw oznacza, że choroba się rozwija, u kota - że się już rozwinela
i nie jest niczym glupim pojscie z wymiotami do weterynarza
konsultacja przez telefon jest nic nie warta, szczegolnie jeżeli chodzi o konsultowanie kota, ktorego weterynarz nigdy nie widzial
przez telefon weterynarz nie zmierzy temperatury, nie oceni stanu sluzowek, nie powącha pyszczka
konsultacje telefoniczne dopuszczalne są w przypadku przewlekłego leczenia choroby u kota, ktorego weterynarz zna na wylot
porady weterynarza, żeby na wszystkie te przypadlosci podac espumisan nie jestem w stanie skomentowac

podpiszę się pod tym co napisała Kocurro, bo też tak czuję


Ja też. Zwółaszcza że kociak tak źle się czuł że był pojony i karmiony strzykawką -i jednocześnie bawił się i był wesoły. To w końcu jak? Wesołego bawiącego się kota poi się strzykawką? I to kupionego za straszne pieniądze? Nie rozumiem a moje pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sty 26, 2010 14:45 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Tosiulko, nie gniewaj sie ale ja tez, to cos nie tak..co za wet :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto sty 26, 2010 14:59 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Wiem Kocurro, że zawiódł mnie instynkt. Ale kot nie zwymiotował wiele razy. Przy mnie raz, i na podłodze były dwie plamy po wymiotach. Ciąganie nóżek było dopiero w sobotę rano. Nawet nie byłam w stanie dojechać do weta, bo była śnieżyca. Byliśmy odcięci od świata, a u mnie nie ma weta który by leczył koty. Podejrzewałam zapalenie pęchęrza, bo wcześniej wypuściłam go na balkon i myślałam że posikuje bo się zaziebił. Mocz był po prostu bardzo żółty. Ale Furaginum zabarwia mocz. Nie spodziewałam się u Filka innej choroby. Najszybciej co mi przyszło do głowy to przeziębienie pęcherza.Podałam mu Furaginum. I miałam przez sobotę podawać mu wodę Ringera na wzmocnienie. Odwodnienie też powoduje podobno u kota niedowład łapek. A tego się najbardziej bałam. Jednak cały dzień byłam w pracy i nie miałam pewności czy je i pije.
Najprawdopodobnie nawet nie dojechał by do weta...
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto sty 26, 2010 15:02 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

moś pisze:Tosiulko, nie gniewaj sie ale ja tez, to cos nie tak..co za wet :roll:

Wet oddalony o 20 km zasypanej śniegiem drogi. Mosiu, nie od dziś jesteś u mnie na wątku i wiesz że latam z kotami po wetach. Na pewno nie patrzyłabym obojętnie gdybym spodziewała się takiego obrotu sprawy. Chociaż bardziej bym go zamęczyła badaniami niż pomogła
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto sty 26, 2010 15:05 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Kocurro pisze:w swietle opisanych wynikow wiadomo w tej chwili, ze nawet gdyby Fil dotarl do lekarza po pierwszych wymiotach, nic by to nie zmienilo

Tosiula, a możesz mi napisać co było tą przyczyną? Wiesz?
Czy może jest gdzieś o tym?
Bo mnie męczy ta myśl, co było przyczyną.
Wiem, że nie chcesz o tym mówić, pisałaś.
Możesz mi nie odpowiadać, zrozumiem.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 26, 2010 15:08 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Ja bym chyba też z tylko wymiotującym sporadycznie kotem nie szła od razu do weta :( Jeszcze jakby mnie uspokoił :(
Kurcze, różnie bywa jednak :(

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 26, 2010 15:11 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Espumisan podałam mu sama, zaraz pierwszego wieczoru. Miał wzdęty brzuszek. Co miałam zrobić w środku nocy? Boże, dziewczyny, ten kot zwymiotował. TYLKO. Ile razy wasze koty zwymiotowały. Czy za każdym razem lecicie do weta?
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto sty 26, 2010 15:12 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Masz rację Nelly. Gdyby mnie wet uspokoił, a ufam mu, pewnie bym też zaczekała..
Nie jesteśmy wszechwiedzący, i idealni. Popełniamy błędy. Tosiulka dba o swoje koty, i nie skazuje ich na śmierć.
Stało się.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto sty 26, 2010 15:13 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

Nelly pisze:
Kocurro pisze:w swietle opisanych wynikow wiadomo w tej chwili, ze nawet gdyby Fil dotarl do lekarza po pierwszych wymiotach, nic by to nie zmienilo

Tosiula, a możesz mi napisać co było tą przyczyną? Wiesz?
Czy może jest gdzieś o tym?
Bo mnie męczy ta myśl, co było przyczyną.
Wiem, że nie chcesz o tym mówić, pisałaś.
Możesz mi nie odpowiadać, zrozumiem.

Nelly nie jestem pewna o co pytasz? Jeśli o przyczynę śmierci Filka to był to FIP.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto sty 26, 2010 15:14 Re: Syberyjczykopodobny...Jestem Toril...cz.12

tosiula pisze:Kurde, uroki małych miasteczek. Do weta mam 20km. Jak będzie śnieżyca to kaplica. Kto mnie z kotem zawiezie. :evil: Może zacznie malec jeść. W końcu nie powinno mu być nic poważnego. Chyba, że coś skomsumował nieodpowiedniego. Ale tego nie powie :roll:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości