W końcu dotarłam do kompa....
Tydzień temu coś koło piątku (nie wiem dokładnie, w tygodniu nie miałam kiedy spawdzić....) przestał działać mi net - zaczął działać dopiero w środę...
Telefon całkiem nieźle - zdjęcia robi ładne, wrzucę dzisiaj fotki właśnie telefonem zrobione
W pracy bardzo dobrze - czasu mało, ale atmosfera miła, zajęcie ciekawe, i wypłata przyszła, więc jest ok
W ramach pozbywania się wypłaty - kupiłam tv...
Mina mamy, jak pojechałam do sklepu, i wróciłam z 32 calowym tv bezcenna
(poprzednio miałyśmy 32 calowy lg z dyskiem twardym, ale dysk twardy w tv się nie sprawdza - po kilku miesiącach trafił do serwisu, po paru miesiącach przepychanek odzyskałyśmy kasę.. która oczywiście już dawno się rozeszła....

- ten jest bez dysku itp, ale za to z funkją oszczędzania energii...
jak przyszło rozliczenie za prąd, to aż usiadłam....
może funkcja oszczędności energii pomoże przed następnym... )
Zastanawiam się nad zmianą środka transportu dojazdu do pracy - jak na razie jeżdżę autem, pominę fakt, że wydawana na paliwo suma bardzo boli, ale po 8h przy kompie chętnie bym się zrelaksowała, przymknęła oczy, włożyła do uszu słuchawki i się zrelaksowała, a za kierownicą nie ma takiej możliwości....
Autobus itp nie wchodzi w grę - jechałabym ok 1,5h w jedną stronę... poza tym musiałabym mieć dwa miesięczne, i finansowo byłabym stratna (dojeżdżając autobusem nie mogłabym udzielać korepetycji)
Ale może przesiądę się na pociąg - bezpośredniego oczywiście nie ma, ale z jedną przesiadką w Katowicach (na przesiadkę ok 15minut), z domu wychodziłabym ok 10 minut później niż teraz (bo teraz jadę jeszcze z mamą do pracy, żeby zdążyła na 7, a potem wchodzę na chwilę do babci na herbatę), natomiast jeśli chodzi o powrotny, to byłabym w domu jakieś 15 minut później niż teraz...
Plusem pociągu jest możliwość zrelaksowania się, poczytania, itp i strona finansowa... minusem brak niezależności - jak się spóźnię na pociąg, albo nie pojedzie.....
Pomyślę jak się zrobi cieplej
