Och, nie. Klemensiku...

Dane mi było Cię poznać, musnąć palcami, bo wciąż taki byłeś przestraszony, jeszcze niepewny. A potem widziałam cudowne zdjęcia jak leżałeś sobie w słońcu w ogrodzie, już całkiem zrelaksowany, zadomowiony. Dlaczego to szczęście, ledwie się zaczęło, musiało tak krótko trwać.

Piękny kocie. [']
Agatko, mam nadzieję, że się jakoś trzymasz. Dałaś Klemensowi wspaniałe ostatnie miesiące życia.
Przeczytałam też o Persiku. Kochani, którzy mnie trochę znacie - czemuż nikt do mnie nie napisał na PW, że potrzebny jest transport z Wawy do Mikołajek? Nie zaglądałam ostatnio na forum (
problemy, problemy), więc nie byłam na bieżąco z wątkami, ale mój TŻ nadal jeździ w tamte okolice i na pewno chętnie byśmy pomogli, tak jak przy Uszce. A o PW dostaję powiadomienia mailem.

Bardzo proszę na przyszłość się nie krępować i pisać, jeśli mogę być jakoś pomocna, a długo się nie odzywam.
