Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 14, 2008 21:29

Przeczytałam poradnik. Kurde, kanał. W szafie nie mam nawet strzępka spódnicy :roll:
Nic, no.

U mnie tak dzioba drze Tosia. Leży na meblach w kuchni, na samej górze i rzewnie zawodzi. Łamię się za każdym razem, biegnę sprawdzić, co się kotu dzieje, a ona - jak tylko mnie zobaczy - myk na plery i koła wystawia, i patrzy tymi swoimi wielkimi patrzałami i ... pyskuje :? .

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon gru 15, 2008 10:44

Ewko zamiast spódnicy pewnie mogą być gumiaki :twisted:

gosiaa pewnie, że twarda nie mogę mu zawsze ulegać, bo się jeszcze Gargamel za bardzo przyzwyczai.

Marcia no ja wiem, że fajnie by było, bardzo fajnie ale mi los starej panny z kotem jest pisany. Taki głupi żart, w sumie to wierzę, że kiedyś napotkam na swojej drodze królewicza z mojej bajki.

A co do zawodzenia, wywalania kół do góry i takich rzeczy to Qua się zawsze aktywizuje tuż przed moim wyjściem z domu. Oczywiście nie potrafię mu odmówić i ten tego... no te 5 minut to nie tak dużo. Dzisiaj był słodkim łobuziakiem, dawał mi buziaki, baranki strzelał, gadał, spoglądał na mnie miłośnie... no jak tu nie ulec takiemu gagatkowi ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 12:19

Malati pisze:Sposób na podryw to spódnica za kolana (raczej luźniejsza), do tego gruby golf bezrękawnik, buty zimowe, lekko rozklapciane i niezwykle ważnym elementem są podkrążone oczy i makijaż, który ich nie zakrywa. Do tego stopnia, że aż się mnie spytano "co ja z za dziwny makijaż mam". Być może spojrzenie na zasadzie "ojej co ja tutaj robię zaraz usnę" też może działać na facetów :D


no a jak? toż to czysta nimfa (albo topielica :roll: ), blada, wręcz lekko zielonkawa, a przez to interesująca, to nie to samo, co silna, zdrowa baba, jak nie przymierzając - Doda :D

Jak byłam kiedyś piękna i młoda, to łaziłam w takie jedno miejsce, troszkę dziwne, ale miałam tam pełno znajomych i nie było się czego bać. Jedyny chyba pub w mieście, gdzie przy jednym stole siedzieli punki, metale, skini i wszelkie inne sub-kultury. No przecież do takiej knajpy nie mogłam chodzić ubrana jak dżinsowa panienka, więc i makijaż robiłam odpowiedni: za blady przynajmniej o jeden numer podkład, czarne kreski pod- i nadoczne i do tego najlepiej fioletowe usta - przy moich zielonych oczach całokształt ten wyglądał... powiedzmy, że interesująco :roll: jakbym umarła kilka dni wcześniej conajmniej. Facetom się podoało ;)

Chociaż moja kochana mamusia, przyłapawszy mnie na ostatnich poprawkach przed wyjściem, stwierdziła, żebym poczekała, zimno jest, co będę tak na dworze, ona mi latarnię do pokoju wstawi :twisted:
nie znała się nic a nic :mrgreen:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 17, 2008 15:03

Inga koniecznie musisz przeprowadzić instrukcję owego podrywowego stroju, bo ja się przyznam, że u mnie to raczej był efekt niezamierzony.... a może gdybym to tak specjalnie zrobiła, tak jeszcze z przytupem to bym znalazła dla Qua Dużego, który by mógł poświęcić mu więcej czasu.

Swoją drogą jestem załamana i kupuję sobie łóżko piętrowe. Ja już nawet nie złoszczę się na Grubego jak mnie budzi, no budzi, bo widocznie ma taką potrzebę, ja też go czasem budzę, czasem go szturchnę w bimbołka... ale kurde suki to są jakieś potwory. Ostatnio jak ma uchyliła drzwi od mojego pokoju, żeby wypuścić miaukającego potwora.... to Wiera z Małą Di z impetem wpadły do mojego pokoju, nie zwalniając wbiły się na łóżko... ja durna leżałam na boku, to miałam za swoje. Mała Di ściskała mnie z tyłu, Wiera od przodu. No tak z całej siły się przytulały. Ja wiem, że nie ma normalnych istot, ale czy ja muszę z takimi degeneratami wegetować w jednym miejscu? ;/

Za to Qua ustalił nowy rytuał. Pańcia się budzi, to trzeba z nią posiedzieć. Siedzenie mniej niż pięć minut jest niewskazane, a to, że Pańcia się spieszy to jej problem, przecież mogła wcześniej wstać. No poważnie jak go rano nie wymiziam to łazi za mną i na mnie wrzeszczy dopóki nie wyjdę z domu 8O

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 17, 2008 21:39

Malati pisze:.... a może gdybym to tak specjalnie zrobiła, tak jeszcze z przytupem to bym znalazła dla Qua Dużego, który by mógł poświęcić mu więcej czasu.

Jakie to słodkie :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw gru 18, 2008 0:13

MarciaMuuu pisze:
Malati pisze:.... a może gdybym to tak specjalnie zrobiła, tak jeszcze z przytupem to bym znalazła dla Qua Dużego, który by mógł poświęcić mu więcej czasu.

Jakie to słodkie :lol:


Jakie tam słodkie :roll: my właśnie z Qua podejmujemy poważną decyzję, że może kolejnego Dużego to na stałe byśmy przygarnęli a nie tak na tymczas. Musimy obgadać sprawę ale Qua coś gadać nie chce. Rozmruczał sie skubaniec, a jak chcę coś powiedzieć to baranki mi strzela. Ale mam na niego metodę, zazwyczaj się uspakaja jak sama zaczynam ja mu baranki strzelać, choć w moim przypadku to bardziej niż baranki to jakieś nosacze są :roll: No w każdym bądź razie z rozmowy o przygarnięciu jakiegoś fajnego Dużego nici. To chyba powinno starczyć mi za odpowiedź na dręczące mnie pytania :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 18, 2008 0:27

Malati, a ja to nawet jestem po rozmowie z takim jednym Dużym, coby cię chętnie przygarnął :) No, Qua chyba się jednak będzie musiał kiedyś podzielić.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw gru 18, 2008 1:36

No nie mogę, co za watek, jak mogłam go zgubić :lol: :roll:

Inga, a tak z ciekawości, co to za "lokal"? :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 18, 2008 7:24

nie nosacze, tylko nosanki

A o Dużym musisz poważnie z Qua porozmawiać....że on wcale Qua nie zastąpi i że bedzie jego dobrym kumplem :wink: ...itp. :roll:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw gru 18, 2008 8:37

gosiaa pisze:Inga, a tak z ciekawości, co to za "lokal"? :)


to był Pub na Kościuszki, w piwnicy. Najpierw nazywał się Papuga, a potem, kiedyśmy go z moim ex i dwojgiem przyjaciół nabyli, przechrzciliśmy go na Chenko.
Moja przygoda z posiadaniem knajpy była krótka, swoje udziały sprzedałam Magdzie i Kubie, i potem już przychodziłam jako prawie normalny klient :D


Malati, Duży na stałe się przydaje. Można np. zwalić na niego sprzątanie kuwet, karmienie i ponadprogramowe karmienie, jeżdżenie do weta i kłucie zwierzakowych tyłków. Wtedy dla Ciebie zostaje już tylko to, co najprzyjemniejsze :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 18, 2008 8:43

Georg-inia pisze:Malati, Duży na stałe się przydaje. Można np. zwalić na niego sprzątanie kuwet, karmienie i ponadprogramowe karmienie, jeżdżenie do weta i kłucie zwierzakowych tyłków. Wtedy dla Ciebie zostaje już tylko to, co najprzyjemniejsze :lol:

:!:
:lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw gru 18, 2008 8:51

:ryk: :ryk:


Marcia w moim przypadku to jak nic nosacze. W naszym ekhm no ten tego, w mojej relacji z Qua to on ma słodki nosio, a ja mam nochala. Hmm no chyba faktycznie muszę zacząć Qua przygotowywać, że może jednak jakiś Duży nie będzie taki zły. I będzie kto miał mięsko koteczkowi kroić i nosić ciężkie rzeczy, i kuwetę sprzątać, i go gładzić.... hmmm tak sobie myślę, że my z Qua nie potrzebujemy Dużego, niewolnik byłby lepszy.

Gosiar czy rozmowa odbyła się po tym wybitnym filmie (on mi się śnił w nocy, jestem pewna chociaż nie pamiętam, mrrr ta kolacja)? :D To całkiem ciekawe, muszę jakieś szczegóły z Ciebie wydobyć! :P
A swoją drogą ostatnio byłam z Gosią na imprezie... Gosia przedstawiając mnie mówiła wszystkim, że znamy się z forum miau... próbowałam wyjść z tego z twarzą. No i żem wyszła :evil: wydawało mi się, że dodawanie, że mam 3 psy to świetne rozwiązanie, żeby nie być braną za kociarę... a imprezę zakończyłam opowieściami o Qua i pokazywaniu jego zdjęć. Super mi poszło no nie? :)

Gosia no ja nie wiem jak mogłaś, żeś zgubić nasz wątek :evil: może to przez nudę jaka się do nas zakradła.

Nuda, nuda, nuda. Qua mi zdziadział... no ten tego mogę opisywać jak się nabzdycza, jak się mizia, jak wielce radosny wyskakuje o 7 rano jak Filip z konopii i łażąc za mną (jak mam ostatnie sekundy, żeby się nie spóżnić) przytula się zostawiając na mnie stertę białych włosów, ale piszę to od kilku miesięcy ile można ech.


edit.
Inga w międzyczasie odpowiedziała... no ja właśnie też uważam, że bardziej nam by się przydał niewolnik niż Duży ]:->

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 18, 2008 8:56

Malati pisze: my z Qua nie potrzebujemy Dużego, niewolnik byłby lepszy

Nie ma różnicy :twisted:


Malati pisze: a imprezę zakończyłam opowieściami o Qua i pokazywaniu jego zdjęć


Napewno cię wtedy nikt za kociarę nie wziął :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw gru 18, 2008 9:07

MarciaMuuu pisze:
Malati pisze: a imprezę zakończyłam opowieściami o Qua i pokazywaniu jego zdjęć


Napewno cię wtedy nikt za kociarę nie wziął :ryk:



No zupełnie... ten tego i to objaw kompletnej normalności mieć 3 psy ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 18, 2008 9:14

Georg-inia pisze:
to był Pub na Kościuszki, w piwnicy. Najpierw nazywał się Papuga, a potem, kiedyśmy go z moim ex i dwojgiem przyjaciół nabyli, przechrzciliśmy go na Chenko.
Moja przygoda z posiadaniem knajpy była krótka, swoje udziały sprzedałam Magdzie i Kubie, i potem już przychodziłam jako prawie normalny klient :D


To kompletnie nie kojarzę, chyba za krótko w Łodzi mieszkam...

Georg-inia pisze: Malati, Duży na stałe się przydaje. Można np. zwalić na niego sprzątanie kuwet, karmienie i ponadprogramowe karmienie, jeżdżenie do weta i kłucie zwierzakowych tyłków. Wtedy dla Ciebie zostaje już tylko to, co najprzyjemniejsze :lol:


Szkoda tylko że o wszystkim trzeba mu mówić, przypominać, a najlepiej zapisać, bo sam się nie domyśli (no jedyne co to kupę śmierdzącą sam z kuwety wyrzuci bo to nos wrażliwy) :roll:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Silverblue i 9 gości