Baks ['], Gin i Mundek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 30, 2008 15:17

kasia86 pisze:Czy mamusia już dotarła do swoich syneczków? :D

Dotarłam, ale jestem ledwie żywa, więc o wszystkim napiszę dopiero jutro. Teraz muszę się rozpakować, pozbierać, a przede wszystkim nacieszyć chłopakami :D Niemniej pozdrawiamy wszystkie ciocie bardzo serdecznie :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 01, 2008 18:42

anna09 pisze:
kasia86 pisze:Czy mamusia już dotarła do swoich syneczków? :D

Dotarłam, ale jestem ledwie żywa, więc o wszystkim napiszę dopiero jutro. Teraz muszę się rozpakować, pozbierać, a przede wszystkim nacieszyć chłopakami :D Niemniej pozdrawiamy wszystkie ciocie bardzo serdecznie :D

Wobec tego - za wypoczęcie, rozpakowanie, pozbieranie i nacieszenie :lol: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 02, 2008 16:57

Cisza! :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw paź 02, 2008 19:34

kasia86 pisze:Cisza! :(


Przepraszam za tę ciszę. Jak na razie od powrotu nie mogę wszystkiego ogarnąć :? Nie bardzo mam czas na forum. Zupełnie zaniedbałam wszystkie odwiedzane wątki :( Niedługo postaram się wszystko nadrobić. Na razie zbyt wiele spraw trzeba załatwiać jednocześnie, w tym ta nieszczęsna grzybica u chłopaków :(
Tak, tak, Ginuś ma pięknego grzyba z po lewej stronie karku :cry: Ciocia Mjs zauważyła rankę po strupku w przeddzień mojego przyjazdu i kiedy ja sprawdziłam to miejsce, było tam już piękne ognisko grzybicy. W środę przypadała wizyta kontrolna Baksia, więc z samego rana pojechałam z nim do weta i powiedziałam o Ginie. Podjeliśmy decyzję o zaszczepieniu chłopaków. Po odwiezieniu Baksia do domu, zabrałam Gina i pojechałam z nim do weta. Pobrał zeskrobiny (chyba tylko tak dla zasady :wink: ) i zaszczepił Ginusia. Wczorajszego wieczoru chłopaki czuli się dobrze. Nawet bawili się razem podczas wizyty cioci Mjs u nas. Niestety dzisiaj chłopaki czują się źle po szczepionce: nie mają apetytu (nawet Gin - u niego to pierwszy raz odkąd jest u mnie) i bolą ich tylne łapki (w które dostali szczepionkę). Rozmawiałam z wetem i mówił, że taka reakcja na szczepionkę jest normalna. Jeśli do jutrzejszego popołudnia nie poczują się lepiej, to mam przyjechać po jakieś tabletki przeciwbólowe i przeciwzapalne aby im podać. Biedne koteczki :( :( Serde mi pęka, kiedy na nich patrzę :( Proszę o kciuki, aby szybko nas opuściła ta wstrętna grzybica (mnie dopiero zaatakuje :? ).

Mb, mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i nie macie przeze mnie żadnych przykrych niespodzianek.

Również za pośrednictwem forum, składam cioci Mjs podziękowania za wspaniałą opiekę nad chłopakami. Zajęła się nimi tak dobrze, że chłopcy nawet nie zauważyli mojej nieobecności :roll: A nawet mieli chyba z nią lepiej. I tutaj właśnie moje jedyne zastrzeżenie: ciocia utuczyła chłopaków tak, że teraz obaj wyglądają jak piłeczki... lekarskie :twisted: :lol:

Pozdrawiamy serdecznie wszystkie pamiętające o nas ciocie :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 02, 2008 21:22

anna09 pisze:Mb, mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i nie macie przeze mnie żadnych przykrych niespodzianek.

U nas nie ma śladu żadnych grzybic - ani u mnie, ani u kotów.
Dlatego jestem zdumiona, że u Baksa i Gina tak się to świństwo rozprzestrzeniło. Jakoś teraz nie wydaje mi się, żeby powodem pojawienia się tej grzybicy było leczenie Baksia antybiotykami.
Jeśli to jest zaraźliwe, to Baks mógł to załapać podczas wizyt w lecznicy na przykład, bo niby jak inaczej :?:

W każdym razie współczuję Wam bardzo, bo walka z grzybicą często bywa trudna i długotrwała.

Więc, aby udało się Wam zwalczyć grzyba, jak najszybciej: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 8:28

mb pisze:Dlatego jestem zdumiona, że u Baksa i Gina tak się to świństwo rozprzestrzeniło.


A ja byłam zdumiona, że Ginuś wcześniej się nie zaraził. Przecież mył główkę Baksia, spali przytuleni do siebie. Powiem więcej - chore ucho Baksa bardzo go interesowało i za wszelka cenę właśnie je chciał czyścić. Teraz zastanawiam się, czy grzybka złapałam od Baksa, czy może od Gina, którego bez oporów obcałowywałam, a który grzybicę mógł mieć znacznie wcześniej niż ją odkryłam. Sprawdzałam, czy się nie zaraził, ale mogłam przeoczyć ślady, a one były tam, gdzie najczęściej dotykałam Gina :roll: Jest jeszcze taka opcja, że Baks zaraził mnie, a ja zaraziłam Ginusia :lol:
Ciekawe, kto zarazi Jolę :twisted:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 15:22

Ja też po przyjeździe do domu, nie miałam czasu na nic. :roll:
Kilka dni musiało potrwać zanim się połapałam z tym wszystkim. :oops:
A teraz, odkąd mam Moonglight z białaczką, to już w ogóle czasu brak!!! :roll:

Jak dzisiaj koteczki się czują? :(

Nie wiedziałam, że mogą aż tak bardzo się źle czuć po tej szczepionce. :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt paź 03, 2008 18:47

mb pisze:
anna09 pisze:Mb, mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i nie macie przeze mnie żadnych przykrych niespodzianek.

U nas nie ma śladu żadnych grzybic - ani u mnie, ani u kotów.
Dlatego jestem zdumiona, że u Baksa i Gina tak się to świństwo rozprzestrzeniło. Jakoś teraz nie wydaje mi się, żeby powodem pojawienia się tej grzybicy było leczenie Baksia antybiotykami.
Jeśli to jest zaraźliwe, to Baks mógł to załapać podczas wizyt w lecznicy na przykład, bo niby jak inaczej :?:
W każdym razie współczuję Wam bardzo, bo walka z grzybicą często bywa trudna i długotrwała.

Więc, aby udało się Wam zwalczyć grzyba, jak najszybciej: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Cieszę się, że nasza grzybica do Was nie dotarła. Może kiedy byłaś u nas ta grzybica Baksa była w stadium początkowym, bo ja przed wyjazdem też niczego nie złapałam. A przecież żegnając się z nimi czule całowałam po łepkach :D
Ja w ogóle nie jestem zaskoczona tym, że Ginuś też ma grzybicę. Raczej byłam, podobnie jak Mjs, zaskoczona, że tak długo uchował się bez objawów zarażenia. To, że grzybica się rozprzestrzenia poprzez kontakt, nie wyklucza poantybiotykowego pochodzenia grzybicy u Baksia. Według wyjaśnień weta i informacji znalezionych w necie wiem, że zarodniki grzybów (ok. 200 różnych) jest stale obecnych w naszym środowisku i cały czas mamy z nimi kontakt. Możemy się nimi zarazić kiedy organizm jest wyjałowiony (właśnie przez antybiotykoterapię) i/lub osłabiony a także poprzez kontakt z zarażonymi osobami lub zwierzętami. Zatem u nas Baksiu złapał grzybicę po długim zażywaniu antybiotyku i dzieli się nim z innymi :wink:
Kiedy wracałam do domu byłam lekko spanikowana i wydawało mi się, że przy zachowaniu ostrożności uda mi się uniknąć zarażenia
(nawet przywiozłam ze sobą dużą ilość srodka do odkażania rąk, który jest porozstawiany w różnych miejscach w całym mieszkaniu). Teraz jednak już wiem, że jest to praktycznie niemożliwe. Bo przecież oni przebywają wszędzie i nie sposób nie dotykać miejsc, w których mogli zostawić zarodniki :roll:

Dziękujemy za kciuki. Są nam potrzebne, bo pewnie nie tak łatwo będzie się pozbyć tego paskudztwa. No ale musimy walczyć. Nie ma wyjścia :D

mjs pisze:Ciekawe, kto zarazi Jolę :twisted:

Mnie bardziej interesuje, kiedy :P Wszystko mi jedno od kogo :lol: Już wiem, że na pewno będę miała grzybicę i chyba bardziej stresujące jest to oczekiwanie na objawy niż późniejsze leczenie :roll: Szczególnie, że u Ciebie nie wygląda to źle 8)


kasia86 pisze:Ja też po przyjeździe do domu, nie miałam czasu na nic. :roll:
Kilka dni musiało potrwać zanim się połapałam z tym wszystkim. :oops:
A teraz, odkąd mam Moonglight z białaczką, to już w ogóle czasu brak!!! :roll:

Jak dzisiaj koteczki się czują? :(

Nie wiedziałam, że mogą aż tak bardzo się źle czuć po tej szczepionce. :(

Ja do tej pory nie mogę się pozbierać i ogarnąć wszystkiego. Na dodatek dopada mnie przeziębienie. Pogoda też nie pomaga i dzisiaj po powrocie do domu i obiadku swoim i chłopaków, wszyscy troje położyliśmy się spać :oops:

Chłopaki czują się dzisiaj już znacznie lepiej. Dolega im senność związana chyba z pogodą. Po złym samopoczuciu po szczepionce już nie ma śladu. Dzisiaj obudziło mnie dwóch głodomorów, głośno domagając się śniadanka :D Łapki też już ich nie bolą, bo chodzą już normalnie i nie mają problemu ze skakaniem :D Obyło się bez dodatkowych tabletek.

Ja też nie wiedziałam, że po tej szczepionce moga tak się czuć i dlatego zapytałam weta, czy taka reakcja jest niepokojąca.

Idę podać chłopakom tabletki i spryskać lekiem zmiany skórne. Jestem bardzo zestresowana, bo będę to robiła pierwszy raz (robi się to raz na pięć dni) :?

Pozdrawiamy wszystkie ciocie i dziękujemy za troskę :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 03, 2008 19:27

oj
ja widzę,ze tu jesien i grzyby rosną :roll:
mocne kciuki za pozbycie sie dziadostwa.
Miałam kilka lat temu w domu,
kot miał, ja miałam, TŻ miał :wink:

U ludzi szybko poszło precz, u kotki ciut dłuzej.
a ja przez kilka miesiecy do płukania dodawałam kwasek cytrynowy, zeby zakwaszac wszystko.
Nie wiem czy to dobry sposób, ale ja tak robiłam

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob paź 04, 2008 21:44

Koteczki i pańcia już nacieszyli się sobą? :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie paź 05, 2008 16:45

Co słychać :?:
Mam nadzieję, że przeziębienie jednak Cię nie dopadło.

Przesyłam mizianki dla chłopaków, pozdrowionka dla Ciebie i trzymam kciuki za walkę z grzybem :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 06, 2008 21:18

Jak Ci idzie walka z grzybkiem?

Głaski dla przystojniaków. :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon paź 06, 2008 21:59

W imieniu chłopaków i swoim, dziękuję wszystkim ciociom za kciuki :D Walka z grzybem jest długoterminowa, więc prosimy o nie rezygnowanie z trzymania kciuków :wink:

Ja na razie nie zauważyłam u siebie żadnej zmiany, ale nie łudzę się, że jej nie będzie. Wiem, że to kwestia czasu :roll: U Mjs zmiana pojawiła się po ponad dwóch tygodniach mieszkania z chłopakami, a mnie jutro minie dopiero tydzień od powrotu. Zaopatrzyłam się już w maść i spokojnie (bez paniki 8) ) czekam :lol:
U Baksia zmiany wyglądają nieźle i co ważne, nie pojawiają się nowe. Oby tak dalej...
Niestety u Ginusia ta zmiana nie wygląda ładnie i swędzi go :( A że jest w miejscu doskonale dostępnym, to Ginuś sobie ją rozdrapuje. Szczególnie po spryskaniu lekiem :( Rozmawiałam z wetem, czy mogę mu to jakoś próbować zabezpieczyć i powiedział, że tak. Kołnierz odpada, nie tylko dlatego, że mógłby wpędzić kotka w depresję, ale również ze względu na umiejscowienie zmiany w miejscu oparcia kołnierza. Siatka do opatrunków się nie sprawdza, bo pod nią musi być jeszcze jakiś opatrunek, który podczas prób drapania się ciągle przesuwa i w końcu wypada. Najlepszym zabezpieczeniem okazała się opaska z kawałka cienkiej (i ażurowej) bawełnianej skarpety. Lekarz mówił, że na czas po spryskaniu lekiem najlepszym wyjściem byłoby zabezpiecznie tylnych łapek. Oglądałam już skarpetki niemowlęce, ale nawet te najmniejsze są za duże i będą spadały :( Poprosiłam kuzyna o kupienie w zoologicznym małych skarpetek dla zwierząt (widziałam, że tam mają) i właśnie jest w sklepie :D Jeszcze dzisiaj wyśle, więc za kilka dni powinniśmy je dostać :D

Poza tym, chłopaki mają się dobrze :D Apetyty im dopisują, humory też nie najgorsze :D Pogoda się nieco poprawiła, więć są mniej senni i bardziej chętni do zabawy. Dzisiaj ochoczo korzystali z promieni słonecznych na balkonie :D

Ciocia Mjs ma inny rytm dnia niż ja, i przez to zmieniła też rytm chłopakom. A ja teraz cierpię z tego powodu i nieustannie chodzę niewyspana :roll: Od wczesnego rana (kiedy ja nie muszę aż tak wcześnie wstawać) są aktywni. Na przykład dziaiaj tuż po piątej urządzili sobie zapasy w łóżku, przewalając się oczywiście po usiłującej spać Joli :?
Ponadto Baks, od mojego powrotu ma nowy zwyczaj. Co rano budzę się i widzę jego pysio nad moją twarzą :love: On siada tuż przy mojej głowie i z góry wpatruje się we mnie :lol:

Kilka zdjęć chłopaków:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pozdrawiamy wszystkie ciocie :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 07, 2008 16:17

anna09 pisze:Ja na razie nie zauważyłam u siebie żadnej zmiany, ale nie łudzę się, że jej nie będzie. Wiem, że to kwestia czasu :roll: U Mjs zmiana pojawiła się po ponad dwóch tygodniach mieszkania z chłopakami, a mnie jutro minie dopiero tydzień od powrotu. Zaopatrzyłam się już w maść i spokojnie (bez paniki 8) ) czekam :lol:


Masz rację, nie ma czym się denerwować. W sobotę minął tydzień mojej przygody z grzybicą, a już od wczoraj ślad jest niemal niewidoczny. Daję temu paskudztwu jeszcze kilka dni i mówimy sobie do widzenia :D



anna09 pisze:Ponadto Baks, od mojego powrotu ma nowy zwyczaj. Co rano budzę się i widzę jego pysio nad moją twarzą :love: On siada tuż przy mojej głowie i z góry wpatruje się we mnie :lol:


Nie może się nadziwić, jakim cudem ja tak nagle odmłodniałam i wyszczuplałam :wink:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 08, 2008 21:35

mjs pisze:Nie może się nadziwić, jakim cudem ja tak nagle odmłodniałam i wyszczuplałam :wink:

A mnie się wydaje, że Baksiu zagląda z nadzieją, że zamiast mnie, będzie tam znowu jego ukochana ciocia :roll:

Dzisiaj mija 7 miesięcy odkąd chłopaki przyjechali do mnie :D W ich miłym towarzystwie czas szybko mija :D

Chciałam zamieścić kilka zdjęć, ale upload nie działa, więc zdjęcia będą jutro.

Cioteczki do nas nie zaglądają :( Czytałam w internecie, że jednym z powodów, dla których należy leczyć grzybicę, jest unikanie kontaktu z osobą chorą. A przecież przez internet nie można się od nas (od chłopaków, bo u mnie nadal braak zmian) zarazić :roll:

Pozdrawiamy serdecznie i życzymy kolorowych snów :D
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 47 gości