
Szpileczki juz obstrzyzone

Leos dzis jak wrocilam z pracy wystrezlil z lazienki jak pocisk i latal, latal, latal. Sabinki pewnie by sie i oburzyly, gdyby nie to, ze mijal je z predkoscia swiatla, nie bardzo zdazaly sie zapluc. Skakal wierzchem jak byly po drodze, buksowal na zakretach, odbijal sie od sciany, o rany... Nie chcac go zdeptac wylalam caly kubek owdy, a on latal.
Zaraz Daniel z Animalii przywiezie zwirek, laserek i wedke, bo po machaniu piorkami i wlasnorobka z wloczka juz mnie rece bola

A Leos to jakies duracelki chyba ma
