w sumie to mam dwa drapaki
jeden w pokoju u dzieci wygląda paskudnie

ale koty go uwielbiają
ja go nazywam "święte drzewo" koty się dosłownie do niego modlą
ten drapak -to konar z drzewa, właściwie to nie konar tylko taki pieniek z gałęziami, takie coś, co zostaje chwilę po wycinaniu drzew i karczowaniu ich z korzeniami (zanim ekipa posprząta - TZ akurat był, poprosił i powiedzieli że może sobie wziąć) z małą półeczką na jednego kota -przybitą na samej górze przez TŻ (półeczka z jakieś resztki czegoś )
zawsze jakiś kot siedzi pod nim w zachwycie, bo pewnie pachnie drzewem , koty uwielbiają go drapać
i półeczka tez jest przeważnie zajęta
a drugi drapak jest w kuchni
to po prostu belka nośna (była w mieszkaniu) która stoi na środku kuchni - została obwinięta do połowy sznurkiem sizalowym
czasem się pojawia na zdjęciach
w poprzek belki jest taki jakby stolik, płyta -żeby można było coś postawić jak się gotuje, no -blat taki -i koty tez na niego wchodzą i z niego drapią
dopóki sizal w miarę nowy -pięknie to wygląda, a po jakimś czasie coraz gorzej i gorzej -bo wszytko rozdrapane i by trzeba kupić nowy sznur
szukałam takiego sznura w hurcie -ale jest tylko bardzo cienki bardzo, a mnie potrzebny gruby -nawet nie wiem jaki lepszy , ale jakoś 6-8mm

Zorro czyli słodziak nad słodziaki
ale na Alibabę tez warczy, jak Alibaba zejdzie na podłogę
z uwagi na to, że Ryjonek obsikiwał listwy podłogowe w pokoju u dzieci , a tam jest podłoga, więc nawet po sprzątnięciu, sypaniu sodą, polewaniu octem, psikaniu dziwnymi środkami, zdarciu i polakierowaniu jeszcze raz całej podłogi -problem powracał
postanowiliśmy wykorzystać palety, który TŻ okazyjnie kupił i miał z nich robić kanapę/coś w tym stylu
TŻ pociął palety na takie mniejsze kawałki w poprzek i zrobił coś rodzaju płotku przy ścianach, na wysokości trochę wyższe niz stół. I tak je ustawił,że na górze jest jakby półeczka =dla kotów. Nie da się tam nic położyć bo zaraz zrzucają , ale to i tak bardzo wąska półeczka wzdłuż dwóch ścian -tych najgorszych. Półeczka jest na szerokość kota i na wysokość odpowiednią dla kota. Koty bardzo lubią tam leżeć.
Wygląda to paskudnie, ale sikanie się skończyło. Koty zresztą nie mogłyby nasikać na ścianę -tylko na paletę.
Trzeba by je pomalować i może polakierować, ale musiałaby być jakaś taka farba, żeby koty się nie zatruły jak zdrapią -bo chętnie drapią tą konstrukcję.
Ale jakoś

nam szkoda pieniędzy na farbę, a i TZ nie bardzo chce się to wszystko malować -to takie żeberkowe jest -wiec dużo malowania by było, a koty na ten czas by trzeba gdzieś zamknąć, ale nie bardzo jest gdzie, wiec jest jak jest. I koloru farby nie możemy wynegocjować , bo Młoda się upiera przy idiotycznych kolorach, Młody chce zielony, a na paletach są maźnięcia granatowe -i one będą przebijać, wiec najpraktyczniej byłoby dobrać farbę w kolorze tych plam, które już sa na paletach. Jest ich dużo na tyle, że bez sensu to skrobać.
Ryjonek -jego portret tylko taki sie udaje , mruży oczy i nie ma żadnych pertraktacji z Ryjonkiem

i Ryjonek udaje, że go nie ma
