
Neruś miał kryzys psychiczny….
Wracam do domu i widzę poczwórnego kota najeżonego skradającego się bokiem…
Co za chwilę usłyszałam?
Od Męża wychodził znajomy a równocześnie ktoś obcy zza drzwi pomylił nr mieszkania i wszedł do nas a raczej najpierw wbiegł jego pies i zaczął biegać po mieszkaniu i gonić kota… dobrze że suka była w zamkniętym pokoju bo mogłaby być jatka…. chyba bo to jej teren….
…..
Potem …. Rozmawiałam z sąsiadem, Miś sobie wyszedł na korytarz i łasił się bo go zna, wracając zostawiłam uchylone drzwi i poszłam do kuchni i nagle słyszę jakiś wrzask…
Teraz wiem jak głośno i rozdzierająco potrafi płakać kot…i
Mój gapulek poszedł piętro wyżej i tak płakał pod zamkniętymi drzwiami sąsiada nad nami… wiedząc że wszyscy jesteśmy w domu i nikt go nie wpuszcza….
na zawołanie wcale nie reagowahł…. Ledwo dałam radę na rękach zanieść przerażony wyrywający mi się kłębek do domu… wtedy nie gryzł mnie i nie drapał…
….
Trochę głupio przypominać i prosić o coś kolejny raz przy uzależnieniu od kilku osób i staniu w kolejce interesantów…. A chciałam to przekazać wcześniej…
Doczekałam się po 7 godzinach po kilkukrotnym przypominaniu czyli już nic w tym dniu nie przekazałam….
Też zauważam potrzebę zażycia żeń-szenia….
Chleb upieczony podczas weeckendu wg przepisu Ani średnio mi smakuje i potraktuję go jak pizzę – jest za wilgotny i po pokrojeniu spróbuję chwilę (30-45 minut) dopiec w piekarniku...
…..
Chol…. Tego tamtego – mam przynieść wynik badania za miesiąc, wynik może już byłby do odebrania a termin na lipiec…. Trudno będę próbowała miedzy pacjentami żeby się nie denerwować co oznacza opis…
…..
Jestem gapa – żadne prywatne notatki mi nie poznikały tylko zajęta rozliczaniem PIT nie zauważyłam, że nie wpisałam tam aktualnej daty…
....
EDYCJA 27.04.2017
Tuż przed Świętami Wielkanocnymi przez moment widziałam śliczną podwójna tęczę
- dowiedziałam się o śmierci mamy mojej dość dalekiej kuzynki
- teraz u kogoś innego to prawdopodobnie kwestia godzin i to etap na wstępne rozeznanie co załatwia się potem, dokumenty, cmentarz, urlop okolicznościowy


EDYCJA 28.04.2017
Może jednak jeszcze coś uda się zaradzić... do tej pory spokój...
Jest lekooporne wielonarzadowe zakażenie... tlen, kroploowka, brak świadomości ..
....
W perspektywie zrujnowanie większości tego co zbudowała m i mam jeszcze z domu rodzinnego i strata wiwkszosci, kolejne przeprowadzki... problem ze zwierzaki i zabezpieczenie m...
Wynajem wszędzie bez zwierząt i ceny kosmiczne...
Następnych zwierząt już nie będzie - już teraz problem co z nami... W jest minimalistyczny i bardzo chętnie odetnie się od przeszłości bardzo niemiłe wspomnienia - z rozbitego rodziny, toksyczny związek....
To wszystko swoje i to co mam i przyzwyczajenia i styl bycia stracę ja

EDYCJA 29.04
Oddech własny, ciśnienie dobre, próba szeptu do syna i wodzenie za nim wzrokiem...zajęte pluc