Spotkanie pod śmietnikiem - czyli objawione rzeczy, gdy rzeczywistość skrzeczy.Chadzam sobie pod śmietnik nie tylko w celach wiadomych.
Chadzam też, aby zostawić to i owo dla paru kloszardów kocich.
U nas koty zadbane są i w niewielkiej ilości - ludzie tu niczego sobie.

Śmietnik schludny, stoi w zieleni niczym kurhan, zamykany na klucz, dostęp dla wybranych, żeby kloszardzi ( "niekoci" ) nie czynili galimatiasu nie krakowskiego.
Nieopodal w zacisznym, zielonym kątku jest enklawa dla kotów i karmicieli.
Tam stawia się miseczki (miseczki to może zbyt wiele powiedziane , raczej pojemniczki po czymś ) i wymienia na drugi dzień puste na pełne.
Niczym Copperfield bierzesz pustą - szast prast - stawiasz pełną . Tadddaaaam .

Koty są zachwycone, mało gromkich braw nie biją , szaleńczy
miauaplauz dostaje każdy za takie sztuki.
Podchodzę Ci ja wczoraj wieczorową porą, celem żeby podbudować swoje ego i dostać oklaski od puchatej braci.
Konsternacja - wsypka pełna ukryta w torebce jest , pustej miseczki nie ma.
No ani jednej , w mordkę! Co za wandal zepsuł mi moje copperfieldzenie?!
Publiczność coraz bardziej niecierpliwa, ja- najlepszy magik świata coraz bardziej skonsternowany, wreszcie namierzam podejrzaną istotę.
Mam Cię dziadu, krawaciarzu w kancik prasowany, podstępny trutniu!!! - przebiegło mi przez zwoje mózgowe .
Kręcił się taki jeden, w spodniach w kancik elegancik, no na bank zapierniczył miseczki - bo mu przeszkadzały.
Oooo żesz Ty ... czekaj Cię urządzę ...
Paczam na niego bacznym wzrokiem, a ta w Kant Prasowana Istota bezczelnie pyta :
- Zginęło coś ?
No nie, jeszcze się dureń pyta - myślę, a nieco jadowicie i głośno rzucam wyzwanie. Rękawica w twarz elementu wrogiego, sruuu :
-Miseczka dla kotów! Przyniosłam jedzenie i na jutro nie mam pojemniczka ! Jakiś łobuz wyrzucił !

-No właśnie moja też...
rzuca ta Prasowana Istota i wyciąga mleko w słoiku z siatki...
-Nalać gdzie nie mam, chodzę i szukam ...
( w tym miejscu miałam oczy większe niż zdziwiony Borys, czyli dobrze ponad 5-cio złotówki )Oooo jaki miły chłopcyna , całkiem przecież sympatyczny psztymucel, od razu widać człek jak się patrzy- samoczynnie i radykalnie zmienił mi się front myślowy.

Nie powiedziałam mu póki co, że mleko kotom nie służy, muszę jakoś sposobem natchnąć go, aby sam na to wpadł.
Fiadomo męnszczyźni lubią sami wpadać na fszyssko, dlatego, albowiem, że genijalni som. ---- BorysWspólnie przeprowadziliśmy śledztwo i ochroniarz terenowy zeznał, że akcja sprzątania była, to i zebrane zostało wszystko. Nawet z miejsc niewidocznych dla oka.
Bo niby skąd obcy ktoś ma wiedzieć, że pojemniczki "po czymś" śmieciem nie są.
Fakt.
Wniosek z historii wysnuł Wyprasowany:
- Należy trzymać na zapasie więcej wymienników .
No cóż, zgodziłam się z jego tokiem rozumowania.
Zastanowiłam się nad swoim ... łatwo osądzam, na podstawie mego widzi mi się.
Zagięłam rożek w mózgu, aby zapamiętać tę lekcję.

Oh Yooo Yooo Yoooo