No. Baba, a nie lubi się lansować

.
A teraz Wam napiszę, co usłyszałam dziś na swój temat siedząc na...no w łazience siedząc

.
Sąsiad grabił liście, akurat przy moim oknie od lazienki, no i po pewnym czasie zorientowałam się, że rozmawia z jakimś innym panem o mnie. Postaram się przytoczyć w miare dosłownie, zachowując oryginalność wypowiedzi, wcale nie po to, aby się naśmiewać, ale niektóre zwroty były bardzo zabawne. Sąsiad mój to kochany starszy pan, głuchy jak pień, mimo to zawsze się bez problemu dogadamy

. W związku z tym, że kiepsko słyszy, mówi bardzo głośno. Glosu drugiego pana nie slyszalam wyraźnie, stąd kropki w dialogu.
-......
- A bardzo spokojno, grzeczno kobitka, bardzo.
-.....
- Jo tam nie wim, dzieci do niej przyjeżdżajom, córki znaczy, ale to już duże dziewuchy.
-....
- Panie, una mo psy. Toto małe kudłate to takie złe, panie, takie złe! Kiedys przez siatke przelazła, jak jeszcze dziura była, to moji kobity do dumu nie chciała wpuścić, kobita stała na schodach i sie darła na sumsiatke. A panie głośne takie, hałasu to na całum wies narobi. A tyn drugi to taki wielki, z tych wściekłych, co to takie kwadratowe pyski majum, wisz pan, takie co ludzi zagryzajum, una się go sama chyba bała, bo w kagańcu chodził na pysku. Panie, taki to by człowieka raz dwa oporzundził, oczy to mo takie wściekłe, przekrwiune, to by zagryzło człowieka jak nic.
-.....
- A bo una chyba lubi zwierzoki, koty tyż mo, wisz pan, jakie mundre, ony wcale nie słuchajom, jak się kicio, a jak una po iminiu zawoło, to zaro toto leci. Taki jes ryży, wielki, panie, a gruby! Przylos tu kiedyś, to się z chłopokami bawił, a ino się ociro, żeby go głaskać.
Dalej już nie słuchałam...
No zabawne to bylo bardzo, a opis Ringa wart milion dolarów!

Cześć,
Bożenko 
.