Badylek [*] i wracający z adopcji Mroczek [*]

Mój tata przygarnął młodą MaineCoonkę. Nic dziwnego, gdyby nie fakt że kotka ledwo chodzi - ma sztywne stawy w obu tylnich łapach (wrzucę filmik z jej zabawy po powrocie do domu).
Jest przepiękna (szylkretka z cudnym pyskiem), malutka i bardzo odważna. Świetnie sobie radzi, broi, domaga się towarzystwa. Jest cudowna! :1luvu:

Może ktoś spotkał się z takim przypadkiem niepełnosprawności?

Na pewno nie obejdzie się bez porządnego weta.

Oczywiste. Rodzice umawiają się z dr. Gierkiem z Katowic, podobno najlepszy w okolicy. Aczkolwiek każda sugestia cenna...

Jaaana, mainkunki są takie śliczne :1luvu:

caldien pisze:Oczywiste. Rodzice umawiają się z dr. Gierkiem z Katowic, podobno najlepszy w okolicy. Aczkolwiek każda sugestia cenna...

Jaaana, mainkunki są takie śliczne

A jak się kołtunią ślicznie :twisted:

Niektórzy mówią, że wystarczy co tydzień czesać. Mojej po 2-3 dniach nieczesania dredy się robią :roll:

Dopiero się dowiemy, przyjechała w poniedziałek :mrgreen:

Podobno czesania nie lubi, co może być problematyczne :roll:

Bardzo jestem jej ciekawa

Odważna, cwana, śliczna, dzielna -> to z jednego wieczoru z nią

Tak, już się w niej zakochałam :oops:

Psa (spory howavart, bardzo duży pies) się nie boi, pokonała go wczoraj psychologicznie (pół godziny kicia podchodziła coraz bliżej, aż w końcu pies zwiał).
(żeby nie było -> pies przyjazny do kotów i sprawdziliśmy, że kocia się go nie boi - inaczej byśmy tego nie sprawdzali. Pies bardzo elegancko zwinął się w kłębek , łypał okiem co jakiś czas, a kicia coraz ciekawsza podchodziła)
Domaga się towarzystwa i głaskania i zabawy. Już usiłuje zwiewać ze swojego pokoju (ale głównie chyba bo nie chce być sama).

Jak pisałam, wrzucę filimik z nią jak tylko wrócę do domu i dorwę się do kabelka do zgrywania z komórki

ona jest ze schroniska, z ulicy? czy taka się urodziła?

bo może to jest po jakimś urazie, wypadku

bez prześwietlenia się nie obędzie

kciuki za małą! :ok:

Ona jest z hodowli, nawet ma rodowód. Urodziły się dwa koty, jeden zdrowy, zarezerwowany od pół roku dla siostry.
Ta kotka po urodzeniu miała zostać w hodowli. Po kilku dniach okazało się, że są z nią problemy - nie została uśpiona, bo okazało się, że korzysta z kuwety, więc może się ktoś znajdzie i ją przygarnie.
Nie wiadomo do końca jaki jest powód urazu. Wiem, że matka miała spore problemy w ciąży, kociaki w końcu po dwóch dniach nieudanego porodu wyciągnęli z niej cesarką. (nie pytać o szczegóły, nic więcej nie wiem na tę chwilę :oops:

)
Więcej się dowiemy po wizycie u lekarza.
Ona ma czucie w tych łapkach, opiera się na nich, nie może ich zgiąć więc są wygięte w "pałąk".
Radzi sobie bardzo ładnie, jak nie potrafi przez coś przejść bo łapki jej utkną to po zaczyna chodzić tylko na dwóch przednich, wygląda to przekomicznie

Z urazami od urodzenia koty radzą sobie świetnie. W ogóle świetnie dają sobie radę z niepełnosprawnością.

Mam nadzieję, że na tym filmiku piesio też będzie. Howavarty są cudne! Marzyłam kiedyś o takim. Ale zawsze los mnie obdarowywał owczarkami mazurskimi :wink:

Nasza Pysia jest kotem niepełnosprawnym, ma właśnie uraz? tylnych łapek.
Tylko, że to koteczek znaleziony i przyczyna może być różna, albo matka przechodziła pp w ciąży, albo właśnie uraz podczas porodu, albo uraz celowy. Nic nie wiemy o matce, ani o jej losach. Pysia została znaleziona z bratem, w wieku około 6 tygodni, na leśnej ścieżce i miała ranę z boku.

Doradzam poradzic sie MariaD lub dalia :kotek:

No i oczywiscie do weta dobrego trzeba.

Czesanie opanuja -da sie nauczyc :kotek:

caldien pisze:Psa (spory howavart, bardzo duży pies) się nie boi, pokonała go wczoraj psychologicznie (pół godziny kicia podchodziła coraz bliżej, aż w końcu pies zwiał).

he, he, moje podobnie załatwiły owczarka niemieckiego :lol:

nie podchodziły ale z odległości ok metra wgapiały się w oczy, jak się pies przesunął to kotek też i dalej się wgapiał :wink:

po pół godzinie piesek skomląc szukał szczeliny w która może się schować - biedny był

te stawy to może być jakaś wada rozwojowa albo genetyczna - tu się nie będę wymądrzać bo to musi zbadać i prześwietlić wet
mam kotkę z wadami rozwojowymi, która ma w jednej nóżce "inaczej poukładane" stawy i efekt jest tego taki

mco to duże koty - wypytajcie szczegółowo weterynarza czy duża waga nie będzie zagrożeniem dla stawów i możliwości poruszania się kotki (moja Stokrocia szczęśliwie trzyma się wagi 3,800 choć wygląda na ponad 5 kg)

gratuluję nowego domownika - to cudne kotki :wink:

edit
ten efekt u Stokroci występuje tylko gdy siedzi - chodzi i funkcjonuje normalnie

Nie umiem doradzić nic ponad to, że trzeba kotkę porządnie zdiagnozować: prześwietlenie stawów i skonsultować u dobrego specjalisty.

Badylek [] i wracający z adopcji Mroczek []

Kto przegląda forum