wszyscy, których do tej pory odwiedziłysmy twierdzą, ze to koty
(bo to pewnie koty)dostaje leki
ale
bez sensu mówić do kogoś, kto ma alergię na dziecko, żeby się zastanowił, co jest ważniejsze jego obecność w domu, czy zdrowie pacjenta
Ok, lekarz, który sam nie ma kotów, może tego nie rozumieć
Ale jeżeli słyszy, że nie ma opcji pozbycia się domniemanego alergenu, to po co pinkoli głupoty, zamiast zaproponować sensowne wyjście farmakologiczno-odczulaniowe?
To nie jest żółty ser, z którego można zrezygnować, albo kawa, która powoduje migreny
Przypuszczam również, że pani dr nie pozbyłaby się męża, gdyby się okazało, że ma na niego alergię
(taki mąż to przydatny jest
)Jeżeli alergia występuje również na jakieś grzyby (to pani dr zlekceważyła kompletnie) oraz roztocza, to co? Mam zamknąć dziecko w szklanej kuli i tłoczyć mu (jej) czyste powietrze przez filtr hepa?
W Krakowie się tak kurzy, że chwilę po wytarciu półki, mam ją pokrytą szarą warstewką. Na mój rozum - najbezpieczniej tego nie ruszać

, bo inaczej można te roztocza wciągnąć do nosa, albo płuc.
Generalnie kompletnie bez sensu była ta wizyta i zupełnie inaczej się potoczyła, niż ta, w której ja uczestniczyłam. Wtedy się wydawało, że p. dr nie ulega stereotypom i stara się przemyśleć wszystkie aspekty.
Wtedy też okazało się, że alergia jest głównie w nosie, a spirometria wyszła ok.
Czyli jednak nie astma.
A teraz pani się upiera, że astma i każe odstawić koty :-/
Na razie trochę kombinujemy

(przez przypadek tak wyszło)
Wizyta kontrolna dopiero w ...... styczniu
Ręce opadają
Dobrze, że te sterydy przez przypadek się odstawiły, bo przecież zabrakłoby ich do stycznia
Syn podobno tez miał alergię
Odczulałam go przez rok
(miałam go odczulac chyba przez 3 lata)Do kiedy się nie okazało, że testy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym nie potwierdziły żadnej alergii i wykazały idealną spirometrię
A pani dr wymyślała różne alergie, bo to był taki jej sposób na prowadzenie gabinetu Przy czym podobno miał alergię na kilka różnych rzeczy, w tym bardzo silną na sierść ... psa.
Odczulany był na roztocza.
Szczepionka na roztocza nie odczula na sierść psa
W szpitalu dano mi do zrozumienia, że albo jestem nienormalna, wmawiając dziecku alergię, albo ktoś mnie rżnie ile wlezie
Jakby to powiedzieć... co ja sądzę o zjawisku alergii ...
(podobno w dzieciństwie miałam uczulenie na jajka - wtedy to się nazywało skaza 
dostawałam wysypki po jajkach, dlatego karmiono mnie przepiórczymi; ciekawe ze samo przeszło
)Fajnie by było, gdyby się okazało, że Zdzisia tez nie ma żadnej alergii
Czasem się zastanawiam, czy lekarz, jak nie wie jaka może być przyczyna swędzenia, kaszlu, kataru, czy łzawienia oczu, to zasłania się wygodnym parawanem z wydrukowanym słowem alergia
Ostatnio, jak byłam u okulisty okazało się, że mam zaczerwienione oczy i pani dr zdiagnozowała u mnie koty
dostałam kropelki i claritine, których nie użyłam, chociaż dosyć głupio - wykupiłam
"alergia" na spanie ze Zdziską przeszła mi po dwóch dniach i wtedy sobie przypomniałam, że posmarowałam sobie ryło jakimś kremem (przeterminowanym) na przebarwienia, o bardzo silnym działaniu, objawiającym się natychmiastowym pieczeniem skóry.
Oczu nie smarowałam, więc w pierwszej chwili nie skojarzyłam
Po odstawieniu kremu na plamy, alergia cudownie zniknęła i śpimy sobie ze Zdzisią, tuląc się do siebie ile wlezie.
Mało tego, codziennie narażam swoje wrażliwe oczęta, zanurzając całą twarz w siersci Zdzisi i całując jej brzuszek
Madziu, dziękujemy
