Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015

magdaradek pisze:atla chyba Ci współczuję

nie jest źle! se chodzi na siłownię!
ze mną zresztą :mrgreen:

eeeeeee to luzik :mrgreen:

trzeba facetów po 40tce pilnować, bo ja to mówi przysłowie... :wink:

głowa siwieje, ..... szaleje :mrgreen:

no, no właśnie

a jak tam decyzje w sprawie Filusia?

magdaradek pisze:a jak tam decyzje w sprawie Filusia?

idą do przodu :wink:

no to nadal :ok:

a ja mam kolejne pytanie o Filusia- skierowałam Panią
do Azji i poprosiłam o rozważenie jego kandydatury...

Jak tam, kocisko już się pakuje?

proces adopcyjny ciągle trwa :ok:

niestety troszkę się nam przedłużyło, bo jestem w chorobie i nie ruszam się z domu.
ale jak tylko coś się wyjaśni, to zaraz Cioteczki zostaną oficjalnie powiadomione :wink:

Joanna KA pisze:proces adopcyjny ciągle trwa
niestety troszkę się nam przedłużyło, bo jestem w chorobie i nie ruszam się z domu.
ale jak tylko coś się wyjaśni, to zaraz Cioteczki zostaną oficjalnie powiadomione

No to

nie chcę nawet o tym myśleć, ale Filek dzisiaj kichnął... :roll:

normalnie go chyba uduszę jak zacznie gilać :evil:

dałam mu rutinoscorbin - zobaczymy co będzie dalej... ehhhh...
czy kot się może zarazić od człowieka? katarem

Nie wiem czy katarem, ale inną francą być może :wink:

może.
Doświadczyłam. :roll:

A było to tak..... :lol:

Leżę sobie nieruchomo w szpitalnym łóżku w pierwszej dobie od operacji, wybija godzina 8 rano i dzwoni moja Mama.
Z typową dla siebie uprzejmością, która to chwilowo ustąpiła miejsca panice, pomijając wszelkie wstępy mówi (no to nie jest właściwe określenie, chyba że dodamy "głośno" :wink:

)- "Dziecko ma gorączkę!!!!!!"

- uspakajam rozhisteryzowaną Mamusię,
- obiecuję pomóc,
- dzwonię do psiapsiółki, coby poleciała zobaczyć co się z dzieckiem dzieje i dostarczyła leki,
- oddzwaniam do Mamy, by poinformować ją o tym co udało mi się przedsięwziąć.
Podobne telefony odbieram kilkakrotnie w ciągu dnia i zbieram opieprz, że przysłałam pielęgniarkę miast lekarza.
Jestem cierpliwa do godziny 20-tej, kiedy to dzwoni moja córcia i podobnym tonem, jakiego wcześniej użyła wobec mnie moja Mama jak również bez kurtuazyjnych wstępów, informuje - "Kocica ma sraczkę!!!!!"

Szlag mnie trafił, krew zalała i podjęłam dialog w tonie jaki był tego dnia w modzie -"No i co mam poradzić k.. a?!!! Czy ja mam weta na telefon???!!!!"
Następnego dnia poradziły sobie same, bo do lecznicy od Dziadków jest kilka kroków.
Silence zaraziła się od Kamili, nie wiem czym, ale tak podobno powiedział lekarz.
Od tego czasu Kika ma zakaz całowania kotów jak jest chora, na wszelki wypadek! :wink:

Moim skromnym zdaniem, to kocica niczym się nie zaraziła, tylko wyżarła coś ze śmietnika, bo nikomu do głowy nie wpadło zamykać kosz ze śmieciami, gdy jest kot w domu. :evil:

selene00 pisze:Silence zaraziła się od Kamili, nie wiem czym, ale tak podobno powiedział lekarz.
Od tego czasu Kika ma zakaz całowania kotów jak jest chora, na wszelki wypadek!
Moim skromnym zdaniem, to kocica niczym się nie zaraziła, tylko wyżarła coś ze śmietnika, bo nikomu do głowy nie wpadło zamykać kosz ze śmieciami, gdy jest kot w domu.

jutro będą wieści o Filusiu.
:ok:

Joanna KA pisze:jutro będą wieści o Filusiu.

Czekamy

Wieści, wieści poproszę...

Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

Kto przegląda forum