zaraz będzie cieeeeemnooooo!!!!!.....
yyyyy.....
już jest ciemno, a to psota....
Topsz, to co to ja chciałam?....
poza pójściem spać, of curse, bo mi szczęka z zawiasów wypada po całodziennej aktywności, o której za moment.....
a! chciałam pokazać, co
robio moje Koty ostatnio.
Moje Koty się
byczo.
Leżo i
mruczo.
Żywio się
ćmo - Nocek, wczoraj wieczorem - czasem
mucho, jeśli wleci.....
Poza tym w dzień
śpio, a
ożywiajo się
noco... jak to w upały..
[Antoni Gucwiński mode off]
a-hem.
Wiosną zaczął się jak zwykle bardzo pracowity okres zawodowy i niestety, związany z moimi licznymi wyjazdami :/
Jest to rzecz, która mnie najbardziej dręczy w mojej pracy - nienawidzę zostawiać Futrząt samych, tylko z dochodzącymi catsitterami, nawet, jeśli oboje to zwierzo- i kocioluby....
Moje zwierzaczki są tak okropnie stęsknione, kiedy wracam, że serce mi się kroi w małe różowe plasterki....
Osładza mi ten fakt jedynie świadomość, że konsekwentnie buduję swoją przyszłość zawodową i mam możliwość polepszania im warunków bytowych....
I właśnie w ramach tego polepszania przyjechała przedwczoraj do nas pasza ^^
Byłam pewna, że zostanie obdarzona OGROMNYM zainteresowaniem jeszcze w workach....
tymczasem, owszem, obwąchano i obmacano dostarczone dobra....



...ale o wiele ciekawszy okazał się \m/ KARTON \m/!



Po emocjach należało ostudzić rozpalone zmysły, co też Piksunia uczyniła, i nieważne, że nie ze swojej michy ;>

Tak baj de łej, moja Seniorka skończyła już 13 lat....
Jeszcze tego po niej nie widzę zbyt wyraźnie, jeszcze skacze i bawi się zupełnie raźno, ale, że lepiej jest dmuchać na zimne, w tym tygodniu jedziemy na kłujaka do weta i zrobimy kici przegląd techniczny z pełną morfologią i innymi bajerami, tym bardziej, że co najmniej jeden ząbek Piksuni niespecjalnie mi się ostatnio podoba.
Będzie z tym zapewne fura nerwów, bo Najstarsza strasznie się boi wychodzić z domu i u weta zamienia się w kłębek czystego przerażenia, wbity we mnie pazurkami... No, ale jak mus, to mus....
A w dzisiejszych zawodach osiągania poziomu ekspert w lenistwie Pikseczka osiągnęła level grandmaster


Tak jeszcze z innej beczki, to wspólnie dotarliśmy w ostatnim czasie do kilku dość uroczystych rocznic...
Po pierwsze, poza oczywiście 13 urodzinami Piksy, świętowaliśmy 27 czerwca 5ciolecie, eee, pożycia, nieprawdaż, udanego wielce, eeee, oczywiście, z Nocusiem.
5 lat temu znalazłam to małe czarne Niecięcie - które obecnie wcale małe nie jest, dziękuję uprzejmie, 5 kilo jak obszył - i z roku na rok kocuras staje się coraz bardziej przytulaśny i miziasty.
Co do spoważnienia i nabrania mądrości.... e, spuśćmy na tę kwestię miłosierną zasłonę milczenia...
Oto dostojny jubilat-pięciolatek:

Minęły też w kwietniu 3 lata, odkąd jest z nami Polcia - i chyba jej dobrze u nas, sądząc z rozkładu kotka :>

A że wraz z Polcią dostałam w pakiecie wspaniałą znajomość z Basią - to i kolejny wielki powód do świętowania jest. I nawet się ostatnio widziałyśmy i kurczę, że ja tak daleko od tego Ślunska mieszkam :/ - bo to i Basia, i Aniada od niedawna katowiczanką została, a z tego naszego Pomorza to cholerny hektar drogi jednak..
A właśnie. Z Aniadą, mam nadzieję, zobaczę się także na moich bydgoskich śmieciach, bo miałam niekłamaną przyjemność odwiedzić ją i jej piękne Niebieszczaki w Katowicach właśnie i powiem Wam coś - kto nie dał się poogryzać Bolusiowi, ten nie poznał życia!
