Dziewczyny szaleją na moim rachunku w mBanku.
Poranek ok, mały drań chyba się coraz lepiej czuje bo zaczyna kombinować jak by tu na meble włazić. Łóżko to jego ulubione miejsce, ale... Nieubezpieczone od powodzi. Lecę zaraz odwieźć gnojstwo bo tak się umówiłam (niby nie kłopotliwe ale dobrze że idzie już do swojego domku, odpadnie mi myślenie) - i tak sobie kombinuję. Zamknąć gada w transporterku na te kilka godzin - sadyzm. Musi zostać "na wolności". To co zastanę jak wrócę??

Biedaczek.