Iii tam cicho. Pacior wyje jak najety, do zwariowania
Mam w planach wypuścić go choc na chwile w okolicach weekendu, bo naprawdę odchodzimy od zmysłów
Poza tym raczej w normie. Bylismy u pani dr w poniedziałek i nareszcie będziemy mieli dłuższą przerwę w wizytach, aż do przyszłego tygodnia.
Stan oczkoof jak poprzednio, zdaje się, ze chyba więcej nie zdziałamy, ale dzielnie zakraplamy dalej. Interferon podajemy od niedzieli rano, wiec jeszcze trudno mówić o efektach.
Reszta stada wariuje jak nie wiem, nie dając nam spać
Jak tylko zaczyna świtać, choćby minimalnie, Kotek-Totek zrywa się z posłania i zaczyna budzić Lolę. Kiedy juz mu się to uda zaczynają się szalone galopady, również po naszych biednych głowach.
Ponadto Toto bardzo polubił lądowanie na naszych brzuchach z wysokości górnej półki drapaka. A, że budowę wyraźnie odziedziczył po swoich bliżej niezidentyfikowanych rasowych przodkach, funduje nam dosyć ekstremalne przeżycia. Normalnie radochę mamy wszyscy jak diabli
Aha, no i oczywiście jak tylko Świstak usłyszy jakis hałas rozpoczyna swoje arie

Generalnie marzy mi się przeprowadzka do domku pustelnika w głębokiej, prastarej puszczy.
Bez kotów
