Moja córka miała sen... Proroczy, jak sie okazało

Tyle, że ja o tym nie wiedziałam, ale tknięta jakimś dziwnym impulsem pomaszerowałam do ogrodniczego po siatkę na balkon... Upał straszny a ja całe popołudnie walczyłam z tą siatką.
Moje koty bardzo interesowało zawsze wyjście na balkon a zanim im pozwoliłam, ubierałam je w szelki i przeważnie uwiązywałam na smyczy - tak profilaktycznie... Jeśli ucieknie kot w szelkach, to wiadomo, że jest czyjś i łatwiej go odzyskać... Poza tym zwykle wielkie mewy lądują tuż pod balkonem, więc koty bywały baaardzo podekscytowane...
Dzisiaj miałam już dosyć uważania, czy koty mi nie prysną, jak uchylę balkon. Pracowałam więc w pocie czoła (dosłownie - upał mnie dobijał).
Górę już zainstalowałam w miarę nieprowizorycznie i postanowiłam trochę odpocząć. Dagmara wróciła ze szkoły. Zaskoczyło ją to, co wyprawiam i to właśnie dzisiaj. Zdążyła mi powiedzieć, co jej się śniło i... Zobaczyłyśmy tylko znikający ogonek. Aksamitka dała drapaka z balkonu... Przecisnęła się między ścianą a balustradą (jeszcze było nie zabezpieczone, ale bez paniki - na parterze mieszkam!)

Dagmara biegiem za blok. Aksamitka siedziała sobie pod balkonem, ale jak zobaczyła, że ktoś idzie wpadła w panikę i przeraźliwie miaucząc uciekała raz w jedną, raz w drugą stronę, patrząc co jakiś czas przerażonym wzrokiem do góry po oknach i balkonach... W końcu dała się złapać... Uffff... Już się bałam, że skorzysta z okienka pod moim balkonem dla kotów piwnicznych... Może to też - zapach innych kotów - jest powodem zainteresowania balkonem...
