Sonia i Otis - zamykamy wątek - pamiątkowe wpisy str. 100!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 19, 2006 11:55

Fraszka pisze:A propos much, to u mnie co roku latoło sporo ich wokół lamp, jak tylko słoneczko się pojawiło i drzwi balkonowe były otwarte. W tym roku zdarza się, że wpadnie pojedynczy muszy egzemplarz... sąsiadka twierdzi, że to z powodu siatki zalożonej na balkonie - muchy myślą, że to pajęcza siatka... może faktycznie. :D
U mnie jest siatka na calym duzym oknie i co? wpadaja do srodka i nic sobie z tego nie robia :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob sie 19, 2006 12:19

Wlasnie Mos przed chwila puścil takiego pustego pawika :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob sie 19, 2006 20:50

Chyba teoria Fraszki z czymś miękkim do zaparcia przy wymiotach nie dotyczy moich kotów...Otis - na ogół pawikuje w kuchni i na korytarzu gdzie leżą kafelki, czasami na górze na wykładzinę - co mnie wybytnie wkurza, ale bierę ja cud- ścierkę i zapieram...Sonia ma dużo gęstsze futerko, ale chyba rzeczywiście mniej poświęca uwagi myciu, czasami mi się zdarza ją prowokacyjnie pomoczyć, żeby się dokładnie umyła, bo łapie taki dziwny zapaszek 8O U Otisa lizanie jest dobre na wszystko, na stres, na luzik, na spanie i na wstanie...kiedyś, na początku, zauważyłam, że najpierw się budził, wyłaził z łóżka - mył się dobre 15 minut i dopiero wchodził do łóżka z powrotem, żeby mnie obudzić...Dasia i co by na to Twój TŻ powiedział :lol: Otis generalnie jest "wrażliwszy", chociaż stosowanie bezopetu drastycznie zmniejszyło ilość niespodzianek...mam też nadzieję, że okazana przez nas dezaprobata skłoni go na następny raz do wyboru innego miejsca niż posciel :evil:

Jeśli chodzi o mycie niedostępnych miejsc, to w zamierzchłych czasach wojny kociej, Sonia potrafiła uciekać na szafę w pokoju Michałka, skacząc najpierw na taki mały telewizor, a potem na szafę, no i raz tak skacząc się posikała ze strachu... ja tego od razu nie zauważyłam, ale wchodząc do syna, do pokoju zaczęłam czuć niezindentyfikowany smród...wąchałam wszystko na kolanach i zlokalizowałam...duży, rozpryśnięty sik...na meblu, na ścianie, no i w telewizorze...siłą rzeczy, skoro telewizor też było czuć...uwierzcie, nawet nie mówiłam TŻ-towi, który był już u kresu wytrzymałości...

Teraz temat much i robali...żeby mnie rodzina nie wzięła za zboczoną, zamykam się dyskretnie w łazience i przeglądam zawartość kuwety...robali na razie ani śladu, co mnie oczywiście cieszy, bo jakbym znalazła chociaż ślad podejrzenia...to wszyscy byśmy łykali jakieś świństwa, nie ma pomiłuj...ale dziś poszła dopeiro druga porcja leku i to wieczorem...swoją drogą, jak czytałam potyczki aammss z odrobaczaniem to ten lek mozna uznać za idealny, rozpuszcza się jak aspiryna a koty jedzą jedzonko jakby nic tam nie było, a dodam, że Sonia jest z tych co potrafi oblizać mięsko a tabletusię zostawić... :twisted:

No i na koniec jakże przydługiego postu opiszę, co nas dziś spotkało, bo do tej pory krew mi pulsuje...
Noc, 1.10 wyje alarm, tym razem czujka zewnętrzna, wyskakujemy na balkon - załoga Solidu mówi nam, że to oni wzbudzili alarm, bo skoczyli przez furtkę i sprawdzają obiekt, bo przyszedł sygnał usterki. Po pamiętnej kradzieży automatu z bramy, kiedy to Solid w środku nocy raczył zadzwonić, że nie mamy światła - a w tym czasie kolesie zdejmowali wszystko z bramy, mamy umowę, że w nocy nie dzwonią tylko przyjeżdżają...i tak samo było dziś...wyłaczono światło u nas i kilka domów obok, na tej samej ulicy wcześniej było światło 8O ...kolesie wyłamali automat od strony zewnętrznej - czujka łapie od środka podwórka, i ... tak nam się wydaje - próbowali utorować sobie drogę do kradzieży samochodu, który stał na podjeździe. Ale nieoczekiwanie nadjechał Solid, wygląda na to, że ich wystraszyli...Chwała Bogu...w nocy, przy braku swiatła patrol obszedł z latarkami dom wokół, nic nie znalazł...uszkodzony siłownik odkrył Piotrek dopiero koło 10 rano... :evil:
Mam dość mieszkania w tym kraju, w tym uroczym miejscu naprzeciwko lasu. Każdy, kto nas odwiedza jest zachwycony, ale to jest cena jaką płacimy za piękne miejsce w parszywym kraju... ten automat - od kiedy był założony - raz go okradziono, a potem , co zima próbowano ponownie, no i co roku inna ekipa, bo za każdym razem włazili w tę samą czujkę...raz to sobie mój TŻ pogawędkę z nimi uciął...Od dwóch lat był spokój, aż do dziś :evil: Piotr chce się przeprowadzić na strzeżone osiedle, a mnie jest szkoda tego lasu, ogródka i tych ptaków na wiosnę i brzózek...a co tam wkleję zaraz jakiś widok z okna, żebyście wiedzieli o czym piszę....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob sie 19, 2006 21:03

To w takim razie - widok z balkonu zimą na naszą uliczkę:
Obrazek
Miał być jeszcze jesienny widok, ale strona coś anwala i nie chce się załadować...musicie uwierzyć na słowo, że to naprawdę urokliwe miejsce, o każdej porze roku...tylko Ci złodzieje nam sen z powiek spędzają...u nas na Osiedlu - pierwszą poważną inwestycją w domkach są alarmy, jak nie masz to wynoszą dosłownie wszystko...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 20, 2006 10:12

Piekne miejsce, nieslychanie urokliwe .. ale widocznie cos za coś :? Kurcze, tak mysle - u nas mozna zostawic dom otwarty i nic.. przynajmniej do tej pory 8)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie sie 20, 2006 16:05

To w takim razie powinnam się do Kalisza przeprowadzić i poszukać równie urokliwego miejsca... :wink:

To teraz porcja dorocznych zdjęć mojej rodzinki...obiecałam sobie, że co roku będziemy robić taką sesję, żeby było widać, jak się zmieniamy...

ObrazekObrazek

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 20, 2006 16:29

Zdjecia rodzinne super :D Jestes chyba jedyna osoba na forum ktora sie ujawnia i to na "kotach" a nie w watku "jak wygladamy" na koci lapci , gdzie niektorzy robili kamuflaże do zdjecia aby tylko nie byc za bardzo widocznym - brawo!!!to ode mnie :balony:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie sie 20, 2006 18:09

Dzięki MOŚ :oops: , niektórzy mają swoje zdjęcia w podpisach, mnie natchnęła, a potem wykonała podpis Anja /buziaczek/...a jeśli chodzi o zdjęcia rodzinne...mojego męża co poniektórzy i tak znają z innego forum, gdzie akurat wstawianie zdjęć jest częścią "rytuału" i "wspomagaczem" w pewnej walce...ok, w walce z nadwagą...a dzieciaki? Najpierw był Piotr, potem dzieci, a dopiero teraz koty...dlaczego więc tylko koty miałyby mieć swoje publiczne odsłony? A w wątku, o którym mówisz, ujawniłam się swoim zdjęciem, które teraz mam w podpisie, moim ulubionym zdjęciem z samą sobą...na ogół to ja stoję z aparatem :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 20, 2006 18:25

No nie moge sie powstrzymac - wybacz ze zapytam_ z twoja nadwaga? nie moge uwierzyć, jakos jej nie widze 8O
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie sie 20, 2006 18:28

Pisałam, że mojego męża znają :lol: Nie, ja nie mam nadwagi i chyba nigdy nie miałam, no może w ciąży :wink: ale TŻ-ta dzielnie wspieram i od 3 miesięcy prowadzimy dwie kuchnie, no prawie, bo czasami uda mi się namówić resztę rodziny na dietetyczny obiadek :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sie 21, 2006 11:14

Prawdę mówiąc liczyłam na jakieś odwiedziny z poniadziałku, a tu nic :(

Sonia znów ma świerzba w uszach, ja się pochlastam, od kilku dni katujemy ją krotamitonem, więc oczywiście znienawidziła TŻ-ta i je w pełnej gotowości do ucieczki...dlatego zdecydowałam się na eksperyment i od kilku dni podaję jej znów mieszankę kropli, co jeszcze stała w lodówce...kota stała się tak konktaktowa, że zbaraniałam, od dwóch wieczorów to ona króluje na moich kolanach, a jeśli Otis zdąży być pierwszy, to ona też się ładuje, a co :P ...oczywiście wywala brzuch do góry i co dziwne - nawet bliskość Otisa - jakieś 5-10 cm. nie przeszkadza jej wywalić kółka do góry 8O oczywiście Otis też jest adorowany do tego stopnia, że kładzie się przy nim bardzo bliziutko i chociaż łapkami go dotyka, oczywiście król nie byłby królem, gdyby sobie na wszystko pozwalał, dlatego czasami fuknie, czasami syknie, ale generalnie źle nie jest...szkoda mi tylko tej przylepy, bo chciałaby, a on nie chce, a w lodówce stoi także jego buteleczka, więc...dostali oboje, jak eksperyment to eksperyment...Po południu oboje leżeli obok mnie ze splątanymi łapkami, potem Otis zaczął się bawić piórkami 8O , myszką 8O i w chowanego z Sonią 8O a potem były zapasy aż futro leciało 8O Przyszedł wieczór i oboje przyleźli na moją kołdrę, bezpieczna odległość 10-ciu cm - zachowana, Otis śpi, Sonia się obudziła i stwierdziła, że należy być bliżej Pańci skoro jeszcze nie śpi i można ją oderwać od książki. Ale idąc po kołdrze do mnie - polizała Otisa po głowie 8O a on nic, chyba mu nawet było przyjemnie...oczywiście potem wymyziała się z moją brodą i mrucząc legła na mojej klacie...Spałam dziś w towarzystwie dwójki kotów, co ostatecznie doprowadziło do tego, że obudziłam się o 5.25 skostniała, leżąc jakoś tak na ukos z głową na własnej poduszce a stopami pod kołdrą Piotra, koty rozłożone na mojej kołdrze zajmowały moje miejsce w łóżku :? No nie wiem, czy ten eksperyment z kroplami wyjdzie na mi na dobre 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sie 21, 2006 12:07

:D Może jeszcze się pokochają. :D

A co do przeprowadzek... Ty się nie wyprowadzaj na strzeżone, ani do innego kraju, Ty się do innego miasta wyprowadź. :lol:
Nie mówię o sobie, bo ja tam dawno mieszkałam w takim miejscu, ale dziś jeszcze mieszka tak moja babcia i dwie ciotki - przez całe życie nikt się do nich nie wkradł. :)
Tak że takie napady to chyba nie konsekwencja mieszkania w urokliwym miejscu, tylko w Warszawie i okolicy raczej...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sie 21, 2006 14:04 ...

Zdjęcia bez kotów się nie liczą, trzeba powtórzyć i sfocić całą rodzinkę :)

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 21, 2006 14:33

He, he... rodzinka jak z obrazka, :D ale też mi brakuje na fotkach Soni i Otisa 8)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sie 21, 2006 14:33

He, he... rodzinka jak z obrazka, :D ale też mi brakuje na fotkach Soni i Otisa 8)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1148 gości