Chyba kciuki pomogły, Basiu
Morela sie wreszcie przejechała - narzekając co niemiara po drodze - do weta, by na miejscu zamienić się w trusię. Bo wreszcie się na kogoś zdecydowałam. Lecznicę poleconą przez kogoś z Wro, z wątku cukrzycowego.
Jak tak przez ostatni tydzień patrzyłam na tę kosmatą staruchę, to mi trochę panika opadła. Zachowywała się normalnie - tzn. bez objawów wysokiej cukrzycy [ale na małych dawkach insuliny] i bez objawów bólowych czy jakichś innych - no, bo ten guz. USG było priorytetem.
Lecznica młoda, miła, przyjazna ludziom również, dokładna.
Wyniki krwi i komentarz dostałam mailem zaraz po południu.
Fragment opisu:
Kot ogólnie w dobrej kondycji. Błony śluzowe różowe, wilgotne, węzły chłonne niepowiększone.
Tarczyca w omacywaniu subiektywnie powiększona. [kota ma 14 lat]
W badaniu USG.... pęcherz prawidłowo, ściana prawidlowa, śledziona wielkość i struktury bez zmian;żołądek prawidłowy; wątroba,nerki stosowne do wieku. Nadnercze lewe niewidoczne przy badaniu [pan pokazał i wyjasnił dlaczego], prawe [to to gdzie guz] o wielkości 3 na 1,5 o zatartej warstwowości, w obrębie ... zmiana hyperechogenna z ogniskami hypoechogennymi w centrum o średnicy 1,3 cm.
Komentarz do wyników krwi [morfo, biochemia, jonogram]
Wyniki są dobre, nic nie wskazuje, żeby guz był hormonalnie aktywny.
Parametry nerkowe są w górnych granicach normy. Warto za ok 6 msc zrobić kolejną kontrolę.
Jak tak patrzę, to niektóre są blisko granicy niższej lub najwyższej, ale się mieszczą.
Cukier u Morali jakby niższy po pierwszym wygłupie - już niecodziennie dostaje insulinę.
Poza tym koty jedzą .. no, sporo, ale bez wilczego apetytu.
Co mnie martwi to to, że Migdał zniszczył mi część książek, a konkretnie archiwalnych Fantastyk, a na zorganizowane natychmiast prawie dwa drapaki... żadne nie chce spojrzeć
Poza jedzeniem i niszczeniem głównie śpią.