o 11 to samo
wracając do domu dostałam smsa od teściowej, która zapytała czy dać im jeść przed czasem, bo koty łażą przy miskach. Byłam już pod domem, więc nakarmiłam je sama jak wróciłam (niecałą godzinę przed planowanym czasem). Zjadł tak z 1/2 sam, potem dojadł jak za nim pobiegałam - łącznie może tak z 4/6 porcji. A po godzinie znowu zaczął tańczyć przy misce. Wiem, że powinny być stałe godziny karmienia, ale mi teraz zależy na tym, żeby on jadł więcej, więc dałam mu kolejną porcję. I tym razem, o dziwo, zjadł sam wszystko


A ja, żeby to uczcić, pojechałam kupić sobie buty, bo miałam takie fajne, jesienne już ze 4 lata, ale zaczęła się skóra przecierać i już bliżej było do dziury niż dalej. Zaszalałam w Wojasie i kupiłam takie botki za 439zł




