Maki są pachnące i nie kłaczące
Rozsiewały pęki białych kłakaaakóóóóóów....
wiosennie i żołniersko mi się skojarzyło
Wyrodna matka jestem, wyrodna... wczoraj Krówcia skończył dziewięć miesięcy a tu fanfar brak

.
Daje przecinek popalić oj daje, małe toto, kieszonkowo-butonierkowe, to i wszędzie wejdzie, korzysta z tego daru matki natury i jest wszędzie.
Zwinny, szybki i silny, gryzie grubasy po zadkach, zanim któryś z wielkokotów się ruszy po Krówci ino świst i przeciąg zostaje.
Jest kotkiem piszczaco - ćwierkającym.
Dotknięty znienacka wydaje taki odgłos jak naciśnięta gumowa kaczuszka.
Z ćwierkaniem galopem biegnie za myszką, ćwierkaniem się wykłóca, szczeka z dezaprobatą.
Ma czelność zaczepiać nawet śpiącego Maludę, paca go łapką po ryjku, ale gotowość ma wtedy jak w bloku startowym
Wciąż biega z nabiałem, na razie nie wykazuje żadnych oznak "kocurzych", wiec póki co niech jeszcze biega, został obejrzany przez fachowca, strach
mnię obleciał, ze jest wnętrem, ale nie, tylko jedno jajko jest bardzo malutkie, atroficzne.
Czekam, bo Krówcia jest naprawdę bardzo maleńki, waży tylko 3,1kg., choć wątpię, czy jeszcze urośnie.
Poza tym mikrym rozmiarem wszystko z nim ok., odpukać, jest taki żylasto-silny, mały Bruce Lee
Maluś ( maluś

) za to rozdziadował się do niemożliwości, wielka grubciata przylepa.
Każe się nosić na
rąsiach, są dwie pozycje noszenia, wybiera je wedle
widzi mi się.
Na spacerach robi fikołki

raz pochwaliłam i dałam smaczka, to teraz co i krok wywija nieporadnie grubciatym tyłeczkiem, robi klasyczny przewrót w przód, albo coś koło tego

.
Jest absolutnie rozbrajający, czasem się zastanawiam jaki żart losu umościł świadomość maleńkiego, wiecznie zdziwionego króliczka w wielkim ciele drapieżnika
A ciało jest wielkie i niestety coraz większe
Jesuuuuuu nie umiem odchudzać kotóóóóóówwww.....