Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2010 17:24 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwonka, masz już wyniki Noisika ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 18:00 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Nie mam!!!!
Zginęły w drodze do laboratorium probówki z jego krwią!!!!!
Ku..., ku...., ku....!!!!!!! :evil:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 18:04 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Dałam mu właśnie pasty na odkłaczenie.
Zobaczymy. :roll:
Dostałam kolejną flachę kroplówki. Jakoś do jutra przetrwamy.
Boże!!!!! Noise poszedł jeść chrupki!!! 8O
Pierwszy raz od poniedziałku rana zainteresował się jedzeniem.
Oby nie zwrócił.
O już się najadł. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 18:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ja wiem że kradną przesyłki, różne rzeczy, ale żeby próbki krwi ukraść :evil:
Dzisiaj Noisik dzielnie oddał krew, bidulek malutki, widać że kiepsko się czuje.
Trzymam kciuki żeby próbki bezpiecznie dotarły i żeby jutro szybciutko przyszły dobrze wyniki :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 19:56 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Dałam mu właśnie pasty na odkłaczenie.
Zobaczymy. :roll:
Dostałam kolejną flachę kroplówki. Jakoś do jutra przetrwamy.
Boże!!!!! Noise poszedł jeść chrupki!!! 8O
Pierwszy raz od poniedziałku rana zainteresował się jedzeniem.
Oby nie zwrócił.
O już się najadł. :(


Po długim niejedzeniu nie powinien za dużo jeść naraz. Kilka chrupek na pusty żoładek wystarczy.
Mam nadzieję, że zaskoczy bidulek.
I daj mu jeszcze odkłaczacza, to mu nie zaszkodzi, a może jakimś cudem pomoże choć trochę.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 20:24 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Aniu, można dać pastę kilka razy wciągu dnia? Bo mam też teraz taki problem z Niki :(

Za Noisika :ok: :ok:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw paź 14, 2010 22:02 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Tak. To było kilka chrupek.
O 20tej dawałam kotom kolację. Objawił się na niej Noisik. Zjadł trochę mokrego. Nie dużo, ale z apetytem i z własnej inicjatywy. Do tej pory nie zwrócił. Kroplówka podana.
Zaraz dostanie drugą porcję pasty.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 22:16 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

No to oby "zaskoczył" :ok: :ok: :ok:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 22:20 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Zaraz dostanie drugą porcję pasty.

Widzę Iwonko, że obie mamy te same manewry w domu :)
W kupie raźniej. A jak Nois przyjmuje tą pastę, z chęcią?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw paź 14, 2010 22:24 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Eee tam. :( Niby bez obrzydzenia, ale on wściekły się robi jak tylko widzi, że coś od niego chcę. :roll:
Jak wyciągam do niego ręce, to jego wzrok mówi :kotek: " Lubiłem cię babo, ale to się zmieniło!".
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 14, 2010 22:28 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze: :kotek: " Lubiłem cię babo, ale to się zmieniło!".

:mrgreen:

Cały czas trzymam mocne :ok: :ok: aby tu o kłaki się rozchodziło i o nic więcej!
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt paź 15, 2010 7:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Kochana, dopiero udało mi się wedrzeć do sieci i czytam o zaginionych probówkach :evil:
Najważniejsze jednak, że Noisik troszeńkę już sam podjadł - oby to był przełom!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To, że w ogóle pojawił się apetyt to już bardzo dobrze wróży :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Czyli wyniki badań poznamy dzisiaj - czekamy!!!
Iwonko, ściskam Was z wielką nadzieją, że już za chwilę znowu będziemy się zachwycać szalonymi wyczynami Noisika :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt paź 15, 2010 8:52 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Jak Noisik, zjadł coś dzisiaj ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 15, 2010 9:39 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Zjadł łyżeczkę o 5tej rano. Śniadania później nie chciał. Chyba mimo to czuje się lepiej, bo to co mi odwalał rano przy kroplówce 8O . Niewiele mu dziś nakapałam. :evil:
Pastę powtórzyłam.
On mnie nie cierpi! :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 15, 2010 9:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwonko, spokojnie, przejdzie mu, znowu będzie cię kochał.
Wiem dokładnie o co Ci chodzi, u nas też zawsze ja jestem ta zła, ja podaję pigułki, zazwyczaj trzymam u weta, pakuję do transporterka, jak mamy dłuższe akcje lecznicowe Szprotka też mnie nie cierpi i omija szerokim łukiem jednocześnie tuląc się do Rafała, ale potem jej przechodzi i wszystko wraca do normy.

Nieustająco trzymam kciuki za zdrówko Noisika :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 485 gości