Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 04, 2011 22:08 Re: Nemisiowe Okruszki

Jasdorku - nie załamuję się. Tylko tak mi smutno było :| Myślę, tak jak Megana, że ten domek to jej azyl i nie powinnam go jej zabierać. A niech w nim siedzi, jak lubi :wink:

M ma zabronione śpiewać. Buntował się trochę, bo twierdzi, że pięknie jej śpiewał - Ufinko, Ufinko, pójdziemy na winko.... ale musi to jakoś przeboleć.

Bianko, postaram się jej nie wyjadać... no nie będę wyjadać z miski. To na 100 %. Ale jak coś mi wskoczy po drodze z tacy z zaprowiantowaniem, to przecież wypluwać nie będę :roll: I ja nie wiem co w ogóle, wszyscy do mnie mają z tym wyjadaniem. M też - nie wyjadaj psom :!: A przecież sprawdzić trzeba - czy dobre i czy smakować będzie :wink:

I tak sobie pomyślałam, że niech ona tam sobie w domku siedzi, przynajmniej jeszcze miesiąc, Bo co prawda przyjeżdżają posiłki, w postaci mojej mamy. Ale, co jest zupełnie naturalna, mama jest jeszcze starsza ode mnie, więc może na przykład zapomnieć, że gdzieś jest otwarte okno, albo drzwi... i tragedia gotowa. Z drugiej strony będzie w domu, kiedy nas nie będzie, więc Ufi, będzie siłą rzeczy miała więcej kontaktu z człowiekiem.

Dziś dostałam wiadomość od mojej koleżanki, z którą mam bardzo niewiele kontaktu. Przeprowadziła się do Stanów. Z UK. Niestety, jej koteczka odeszła. Była chora na kardiomiopatię :| Kotka była jakiejś dziwnej nowej rasy i chorowała od samego początku. Ale były to kwestie ortopedyczne, więc nie sądziłam, że tak szybko będą się musieli z nią rozstać. Teraz mają nowego rudego kociaczka - śliczny jest :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 05, 2011 21:12 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi, a ja Ci gwarantuję, że Ufi jeszcze będzie spać na Twoich kolanach :P

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon wrz 05, 2011 21:48 Re: Nemisiowe Okruszki

To z dwoma mam się teraz użerać :strach: Osama co wieczór wywala łapy na klawiaturę, a korpusem centralnie pokrywa mysz i domaga się wydrapywania :P

Właściwie to przyszłam napisać, że dziś nastąpił przełom :piwa: . Ufi zrobiła uroczysty come out z pudła. Przełom nastąpił po wizycie Ozziego. Dałam jej torby papierowe, bo nasze koty je lubią. Ale na niej nie zrobiły wrażenia. To poszliśmy z Ozzim i bawiliśmy się torbami i zabawkami. Widać było, że szarpią nią sprzeczne emocje - ukrywała się głęboko, a za chwilę wystawiała głowę z pudła. Potem, jak poszłam jej dołożyć jedzenia już się nie schowała, krążyła po łazience. Później przez uchylone drzwi zaglądała do niej Osama i fukała przeokrutnie. Ale Ufi nie wyglądała na przejętą - wręcz przeciwnie chciała wyjść do Osamy 8O Pomyślałam sobie, że jeszcze trochę musi zostać w łazience, żeby ciekawość się ugruntowała na tyle, żeby mogła pokonać lęk. No i wizyty kotów, są jak najbardziej wskazane, bo zaczęła się nimi wreszcie interesować :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 05, 2011 21:58 Re: Nemisiowe Okruszki

:ok: HURA !!!!! Może to dopiero początek przełomu, ale jakby tak zostało byłoby super :D Ona nigdy nie miała zabawek :( Nikt nigdy się z nią nie bawił :( Zwyczajnie nie potrafi tego robić i może takie zachowanie innych kociaków wzbudza w niej ciekawość. Sama też napewno niedługo spróbuje, co tez to jest ta torba , że inni tacy zainteresowani. Jej życie upływało tylko na walce o byt i przetrwanie. Miłości zaznała tylko tyle, ile dali jej towarzysze niedoli :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw wrz 08, 2011 20:47 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi, jak Baltuś? Jak Uffinka-Nieuffinka?
Naganny brak sprawozdawczości, panie tego.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 08, 2011 21:56 Re: Nemisiowe Okruszki

No właśnie. Teżem ciekawa. A może M jednak się wyłamał i ... zaśpiewał :roll:
Nemi coś wspominała o jakiejś kontroli . No i o posiłkach, które miały nadjechać. Pewnie wszyscy zajęci.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw wrz 08, 2011 22:41 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana pisze:(..)Naganny brak sprawozdawczości, panie tego.


Oj, bo kurczaki załamana jestem tą Ufiską :| Było tak. Jednego wieczoru dość późnego,bo po północy poszłam sobie do niej. Była na terenie, więc postanowiłam pociągać jej zabawkę. Trochę się bawiła. Pomyślałam sobie - napiszę o tym rano, bo już zmorzona byłam bardzo. Ufi w nocy przednio imprezowała - ręczniki porozwłóczone, zegar przekrzywiony, woda rozlana. To musiałam pościerać - jak się oburzyła :roll: Napadła na mnie z wielkim krzykiem. Później cały dzień buczała w pudle. To sobie pomyślałam, że pewnie się pomyliłam i źle zinterpretowałam jej zachowanie. Może wcale się nie bawiła, tylko ... no właściwie sama nie wiem co ... Kolejnego dnia znów ciągałam jej zabawkę, nawet wyszła z drapaka i była zainteresowana, ale za chwilę się schowała.

Dziś byliśmy u niej z Ozzim. Ozzi szalał jak kociak, skakał i robił fikołki :roll: Nie powiem - wysunęła nawet głowę z drapaka :P Ozzi nie chciał od niej wyjść, więc zostawiłam ich samych. Mam wielką nadzieję, że z nią porozmawiał i wytłumaczył, że nie jesteśmy tacy straszni. Tym bardziej, że bardzo się o nią martwię - żeby nie zachorowała. Dziś chrapliwie oddychała i cieknie jej z oczka. A ja nie jestem w stanie, jakby co, podać jej leków :| I chuda jest jak szczapka .... Ale je. Niezbyt dużo, ale zawsze. O ... a teraz słyszę, że bawi się piłeczką :P

Badania psów zostały wstrzymane przez kwestie pracowe - audyt. Ale Baltek strasznie dużo je (jakby miał nadal za wysoki mocznik, apetyt by spadł) i szaleje na spacerach... Drako, pewnie przez cieczki, też się zachowuje, jakby nie wiedział ile ma lat :roll: Więc, aż trudno uwierzyć, że coś się posypało ... Ale będziemy się badać. I mieliśmy trochę przeżyć spacerowych. Pewnego poranka, Jamnik Idefiks, przyprowadził swojego kumpla El Kurduplo, żeby razem z nami udać się na spacer. El Kurduplo, jest wielkości większego kota i jest bardzo zacięty. Jamnik, nie wiedział, że już mieliśmy z karaczanem do czynienia - zamiast uprzejmie powiedzieć dzień dobry, rzucił się Baltkowi do szyi :roll: No więc otwieramy furtkę, Drako z gromkim szczekaniem rzuca się wpieriod, żeby odgonić El Kurduplo, Balto też się rzuca, ale nie za bardzo wie jak się zachować ... Jamnik próbuje uspokoić awanturę.... my usiłujemy za wszelką cenę utrzymać się na nogach .... Słowem pat. El Kurduplo - zieje nienawiścią. Nagle patrzę - Jamnik rzuca się do szyi swojego kumpla z dzikim okrzykiem i szarpie zaciekle. Pomyślałam sobie - o jeżu, zagryzie go na śmierć... a jedyne co mogłam zrobić, to trzymać Baltka, żeby nie dołączył i wydusić z siebie - "zostaw". Po chwili, która trwała wieczność Jamnik zwolnił uchwyt i pogonił nienaruszonego 8O El Kurduplo. Pomyślałam sobie, wszystkim bogom DZIĘKI :!: I sobie wszyscy łącznie z Idefiksem poszliśmy. Idziemy.. idziemy.. aż tu nagle zza węgła wyłania się El Kurduplo i spokojnie do nas dołącza 8O

Dziś miałam audyt... taki troszkę wyjątkowy, bo prowadzony przez osobę całkiem innej z kultury. Co prawda w pracy, porozumiewamy się za pomocą liczb, ale zawsze staram się czegoś dowiedzieć o danej kulturze, żeby kogoś nieświadomie nie urazić przy osobistym spotkaniu. I tak sobie wykoncypowałam, że jedzenie jest kluczowe ... i jak mój ulubiony szef powiedział audytorowi, że sobie skoczą na lunch do pobliskiej restauracji, bo nie jest tam źle i po zjedzeniu ma szanse na przeżycie... prawie osunęłam się pod stół konferencyjny :roll: Jedzenie nasze, polskie... obce kulturowo... jak tak można :roll: Ale oczywiście okazałam się świętsza od Papieża :P Problemu nie było :P Audytor był super i cały czas się uśmiechał... Merytorycznie do niczego się nie przyczepił... ale i tak się boję, że z miłym uśmiechem wykopie nas z pracy :| Kurczę... fajnie byłoby mieć czytnik myśli... bo ludzie bywają wredni :|

Posiłki przybędę po wykopaniu piwonii, w połowie przyszłego tygodnia :P Powiedziały, żeby się nie martwić - je... to nie zginie :P

No i na koniec zdjęcie biedulki :(

Obrazek

serce się kroi, jak się na nią patrzy :cry:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 8:31 Re: Nemisiowe Okruszki

Sama nie wiem, co napisać, co poradzić, co myśleć. I wyrzut na sumieniu mi się robi z powodu tego, że to jam jest sprawcą Nemisiowego i Ufisiowego zestresowania :|
Choć dalej staram się myśleć, że z czasem jakoś sprawy się ułożą. Tylko ile czasu trzeba? Jak to wytrzymać? Jak pomóc?
To w tym wszystkim jest właśnie najgorsze (tego też doświadczam u paniA) - brak bezpośredniego dostępu do kota w razie potrzeby.
Ufince to oczko czasami łzawiło. Czasami nawet mocno. Martwiłam się. Potem przechodziło samo.
Można by jej do jedzenia dosypać 1/4 kapsułki beta glukanu (proszek) To jest bez smaku. Moja Kośka chętnie piła z łyżeczki rozpuszczone w wodzie.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt wrz 09, 2011 10:01 Re: Nemisiowe Okruszki

Jasdorku - nie wyrzucaj sobie :!: Też pomyślałam o beta-glukanie. Tylko, że ja mam w tabletkach i nie mam pojęcia ile dać. Sproszkowałabym jej i dała ze śmietanką. Myślę, że nie powinno zaszkodzić.

Mama mnie wczoraj pocieszyła :roll: - powiedziała: oj potrwa, to potrwa .... Ich dzikuska, burasia Mysia, przychodzi już parę lat i dalej jest słabo oswojona. Jak usłyszy kroki, to pryska i dopiero po chwili się orientuje, że nie musi. Najgorsze jest to, że zabija gołębie sąsiada. Czasem przynosi je rodzicom w darze :roll: Na szczęście sąsiad myśli, że to sprawka kuny.

A Ufi w nocy, jest bardziej dzielna. Można sobie dokładnie pooglądać jaka jest śliczna. M mówi, że to nie kot tylko demon jakiś :strach: :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 14:07 Re: Nemisiowe Okruszki

Nie wiem, jak podawać tabletki. Ale skoro kapsułkę 1/4 to pewnie tabletki też 1/4 nie zaszkodzi. Mikuś z Kubulcem też długo sie przekonywali :( Z nimi było o tyle łatwiej, że mają bardzo ograniczony metraż i cały czas musieli przebuwać z ludziami i reszta kotów. Szejbalek nie miała sumienia trzymać ich w łazience :mrgreen: i szybko zostali uznani za pełnoprawnych lokatorów. Nie mieli wyjącia, musieli sie zintegrować. Ale głaskającą rękę zaakceptowali dopiero niedawno.
Oni siedzieli w klatce jeszcze u paniA. Miki nawet bardzo długo. Przez ten czas zdołali sie trochę oswoić. Ufi poszła na żywioł, nie miała czasu na oswajanie przedwstępne .
Trzymam mocno kciuki. Pewnie tez by jej pomogły krople Bacha, ale jak jej podać :roll: Nie ma opcji :|

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt wrz 09, 2011 14:13 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze: Też pomyślałam o beta-glukanie. Tylko, że ja mam w tabletkach i nie mam pojęcia ile dać.

Nemi, jaki ten beta-glukan masz, jakiej firmy?
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Pt wrz 09, 2011 14:24 Re: Nemisiowe Okruszki

Jasdorku, też się zastanawialiśmy czy jej nie wypuścić i niech robi co chce. Ale boimy się, że się gdzieś zaszyje, albo ucieknie na zewnątrz. Sama nie wiem... po prostu nie mam pojęcia co zrobić. Chyba najlepiej będzie zostawić jej otwarte drzwi, jak będzie Mama, w dzień, kiedy w domu nie ma psów. Będzie miała wtedy możliwość spokojnego zapoznania się z domem.

Szejbalku, sprawdzę wieczorem w domku i napiszę.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 18:36 Re: Nemisiowe Okruszki

Mam taki http://www.doz.pl/apteka/p52950-Beta_Gl ... ark_30_szt

Przy okazji doczytałam, że zawiera 200 mg. Kapsułki zawierają chyba 250. Więc spokojnie mogę dać 1/4 tabletki.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 19:05 Re: Nemisiowe Okruszki

Hi hi, to nie Uffi, to Filifionka! :mrgreen:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2011 19:32 Re: Nemisiowe Okruszki

No, dokładnie Filifionka jak nic :P

Dziś, jak M do niej zaglądał krzyczała w panice "POTWÓR, POTWÓR ze straszliwego Wąchocka :strach: :!: Prychała i uderzała łapką w żeby go wypłoszyć. Nie wiem czy pamiętacie, w dawnych czasach były takie odpustowe, czarne diabły z wysuwanym ognistoczerwonym jęzorem - to Ufi tak właśnie wygląda jak prycha w głębi pudła :P

To, że M zaglądał nie jest kluczowe w tym prychaniu. Jak nie ma humoru, na mnie też tak odgania ... Ale to w dzień. W nocy jest całkiem inna. Jest to dla mnie całkiem niepojęte.

Koleżanka radziła mi, żeby się udać do behawiorysty - mamy psychodnię (tak jest na napisane szyldzie) parę kroków od biura. Ale to chyba kiepski behawiorysta, bo jej znajomej powiedział, że pies jest za stary i nic się nie da zrobić z lękiem przed burzą. Zostają tylko leki ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google Adsense [Bot] i 1016 gości