Właśnie dzwoniła mama - Mio ma apetyt koński po prostu, kupka prawie normalna, widać było, że bawiła się w nocy na całego (prawie poprzesuwała meble, ganiając za myszką), jest wesoła, w świetnym humorku! Wskakuje coraz wyżej - myślę, że przedtem tego nie robiła, bo nie miała siły po prostu.




Mio czuje się już jak u siebie w domu... w końcu po tylu miesiącach (trudno w jej półtorarocznym życiu mówić o latach) tułaczki czuje się bezpieczna i kochana.
