Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 19, 2006 14:01

no, no Zenek biegał :D

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto gru 19, 2006 17:40

Jak duuuupal lżejszy to i ruszyć łatwiej...no i kompanka jest...przerabiałam to wszystko z Otisem :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto gru 19, 2006 19:13

To chyba rzeczywiście o lżejszy tyłek chodzi. Nie zmienia to jednak faktu, że koty się nie lubią. Jak Zenek jest blisko Dongi to kotka profilaktycznie trzyma łapę do góry aby w każdej chwili mogła uderzyć. A teraz trochę fotek.
Wyłaź grubasie. To moje pudełko.
Obrazek Obrazek Obrazek
Sam tego chciałeś. Atakuję
Obrazek
Spadaj mała
Obrazek
Teraz moja kolej. Muszę pozacierać jego zapachy.
Obrazek
Wygrałem
Obrazek Obrazek
I jeszcze portrecik wkurzonej kity
Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 19, 2006 19:17

Tak patrzę na te fotki i myślę, że Dongi się chyba gruba robi. Ważyła ostatnio 3.3 kg. Niby mało ale brzuszek jakiś okrągły.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 19, 2006 20:02

Ach rozmarzyłam się. Wspomnień czar. Takie były maleńkie puchate kluski.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 19, 2006 23:18

Śliczne, te puchateńki....

A Dongi wypiękniała. I te błękitne oczy....

Sylwio, miałaś pracowity rok, jak teraz będzie Ci się żyło z jedynakiem Zenkiem tylko? Nie za spokojnie? [Choć wiem, że nawet pojedynczy Zenek potrafi dostarczyć atrakcji].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 20, 2006 11:01

Nie wiem co będzie. Wczoraj się poryczałam jak sobie przypomniałam jak to było fajnie z maluchami. Teraz jednak nie mogę podejmować kocich decyzji zanim nie ustabilizuje się moja sytuacja. Zaczęłam pracować, w styczniu czeka mnie wyjazd i generalnie dobiłam finansowego dna (na szczęście w tym miesiącu pierwsza wypłata). W perspektywie mam drogą i obniżajacą odporność kurację Zenka. Nie mogę sobie pozwolić na to aby wprowadzić do domu następne zwierzaki choć naprawdę brakuje mi rozbieganego towarzystwa. Dongi szykuję już do wyjazdu do jej domu. Jestem pewna, że będzie jej dobrze. Przez pierwszy tydzień będzie tam z nią Krzysiek, którego ona lubi bardziej niż mnie (bo ja to ta zła). Dongi wyraźnie tęskni za przestrzenią. Przy każdej możliwej okazji próbuje zwiać na balkon a na to jej nie pozwalam, bo była chora. Będzie miała tam duży dom, pełna miskę, kuwetkę, ręce do głaskania i jak będzie chciała to ogród i stodołę. Gdyby jednak się nie zaaklimatyzowała to wróci do Krakowa. Widzę jak ona się bardzo zmienia gdy nie ma Zenka. To zupełnie inny kot. Z Zenkiem ona boi się wszystkiego, ucieka za łóżko, pod wannę. Ciągle jak popatrzę na nią gdy robi kupę to nie zakopuje tylko ucieka (musiała być bita). Kuli się przy gwałtownych ruchach i hałasie. Tam będzie mieć spokój i stałą obecność człowieka. Przez prawie 2 miesiące koty nie okazały sobie nawet odrobiny kociej sympatii. Przykro mi, że ją oddaję i wiem, że pewnie liczyliście, że misia zostanie u mnie ale robię to też dla jej dobra. Jak wyleczę Zenka to pomyślę o towarzyszu dla niego. Musi to być odważny i ufny kot aby się nie bał Zenka.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 20, 2006 16:55

Sylwka, przecież od początku wiedzieliśmy, że Dongi to tak na tymczas...on się przedłużył, to fakt, ale ... zrobiłas dla niej tak dużo...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw gru 21, 2006 12:29

Byłam wczoraj u siostry. Maluchy śliczne. Kropka jest taka pełna (nie gruba) i ciężka a Kreska to piórkowy chudzielec cienki jak przecinek. Mają jednak porównywalną wielkość. Wymieniaja zęby. Kreska ma podwójne kiełki a u Kropki cały przód jest już stały. Jedna rzecz jest dziwna i o tym już pisałam. Kropka ma napęczniałe cycusie. Same sutki są ok ale jakby tkanka gruczołowa jest napuchnięta. Są wyraźnie wyczuwalne zgrubienia pod skórą. Myślę, że to może być normalne ale nigdy nie miałam dorastajacej kociej panny (u ludziów wiem jak jest :wink: ) i sama nie wiem. U drugiego chudzielca tak nie jest. Cycusie nie bolą bo daje się głaskać po brzusiu. Na przuchach urosło im takie dłuższe futerko więc nie głaskać się nie da. Mają jeden bardzo głupi zwyczaj. Po wyjściu z kuwety siadają na dywanie i jadą po nim tyłkami. Niestety często zostawiając kupala nie tam gdzie trzeba. Kurcze to im się zdarza ciągle i właściwie to nie wiem co zrobić aby kupal w całości lądował w kuwecie a nie przyklejał się do futra. Dałam im wczoraj suche Sanabelle aby skusić je do zmiany diety. Olały zupełnie. Wredne maluchy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 21, 2006 23:40

Zenek wydrapał sobie gigantyczną dziurę na plecach nad przednią lewą łapą. Koszmar po prostu. Łysa czerwona (już zjaśniała po posmarowaniu maścią) dziura. Na podłodze było pełno wyrwanego futra. Nie wiem co się stało. Obawiam się, że mógł zjeść jedzenie Dongi (ona czasem gubi chrupki), bo wszystko go bardzo swędzi a już było naprawdę nieźle. Ja jutro jadę do rodziców z Zenkiem a w sobotę Dongi wyrusza do swojego domu. Moja mała mamuśka. Będę za nią tęsknić choć bywa wredna (gryzie bez ostrzeżenia) ale patrząc w te piękne oczy wszystko można wybaczyć. Ach ale będzie pusto.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 22, 2006 11:20

Sylwio, z racji tego, że to JUŻ, chcę Ci jeszcze raz podziękować. Za to, że dałaś Dongi szansę na normalne, kocie życie. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że zorganizowałaś ten `wariacki` transport, że nie wystraszyłaś się trudności przy ciąży i maluszkach, oraz komplikacji życiowych przy chorowitym Zenku.
I absolutnie nie mam żalu, że Dongi nie zostaje u Ciebie, bo dom, który dla niej znalazłaś jest świetnym domem dla takiej koty.

I wesołych Świąt Tobie i Twoim bliskim życzę.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt gru 22, 2006 11:43

Dzięki za życzenia.
Kitka chyba coś przeczuwa, bo dzisiaj spała na łóżku "w nogach" a nigdy tego nie robiła. Wczoraj wymyłam jej uszy ostatni raz i bardzo się ucieszyłam, bo właściwie nie było z czego myć, bo były prawie czyste. To pierwszy raz od blisko pół roku. Brzuszek jest pięknie wygojony, że prawie nie ma śladu. Tyłek jej wymyłam i oglądnęłam dokładnie dwa dni temu (ale się darła) i wygląda, że z gruczołami wszystko OK. Wyrwany pazur (nie miała jednego jak do mnie trafiła) odrósł zupełnie (jest lekko zniekształcony ale wygląda dobrze). Futro jest piękne choć nie zimowe (zdecydowanie nie jest przygotowana do spacerów). Dziąsła wyglądają niemal dobrze i może to niemal to dlatego, że ja czepialska jestem. Generalnie przegląd szczegółowy wypadł nieźle, choć szkoda że wszystkiego nie można przewidzieć. Już zapakowany zapas chrupek i żwirku, maść do dziąsełek, tabletki na robale dla Mirka, szczur z Ikea (ulubiona zabawka), myszki itd. Transporter przygotowany (muszę przygotować wszystko zanim wyjadę, bo faceci to są trochę lewi i Krzysiek chyba by większości zapomniał). Nie wiem co jeszcze powinnam wyekspediować razem z nią. Jak nic bedę RYCZEĆ.
U moich rodziców będzie nieźle. W jednym pokoju Zenek, w drugim Kropka i Kreska a w reszcie mieszkania waleczny foksterier. Dom wariatów. Nie da się zwierzęcego towarzystwa pogodzić. Dziewczynki panicznie boją się Zenka, wszystkie koty boją się Pirata (psa) a Pirat najchętniej zjadłby inne futrzaki.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 22, 2006 12:46

Dongi na pewno będzie szczęśliwa w nowym domku :ok:
Zdrowia dla wszystkich futerek, szczególnie dla Zenusia, dużo radości w Świeta i żeby się to wszystko przełożyło na nadchodzący rok. :s4:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt gru 22, 2006 13:37

Wróciłam do mieszkania i niestety z przerażeniem odkryłam, że KTOŚ wgryzł się w worek z karmą Dongi, zrobił dziurę i pewnie wyżarł trochę. Niestety brakuje paru malutkich kawałków worka. Stawiam na Zenka, bo jego chrupki nie ruszone. On się chyba po tym zadrapie ale przeczytałam, że dzisiaj są imieniny Zenona więc nie mogę go ukarać tym bardziej, że nie mam pewności, że to on. Dongi ma te chrupki w swojej misce (Zenek tam nie dostanie) więc to raczej nie ona. Dziura na plecach urosła niestety. Chyba mu zwiążę łapy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 22, 2006 21:50

Sylwka pisze: Mają jeden bardzo głupi zwyczaj. Po wyjściu z kuwety siadają na dywanie i jadą po nim tyłkami. Niestety często zostawiając kupala nie tam gdzie trzeba. Kurcze to im się zdarza ciągle i właściwie to nie wiem co zrobić aby kupal w całości lądował w kuwecie a nie przyklejał się do futra. Dałam im wczoraj suche Sanabelle aby skusić je do zmiany diety. Olały zupełnie. Wredne maluchy.


Sylwka, a kiedy one były odrobaczane? Zdarza im się jeść surowe mięso??
Jak dla mnie takie sanki po wyjściu z kuwety to pierwszy objaw zarobaczenia..
może to jest jakiś trop...
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 48 gości