Biznes i Serwis. Kochany Tuptus juz za TM :( cudu nie bylo:(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 11, 2006 8:17

Duza kwiatki ktore jakos jeszcze wygladaja wynosi do pracy a reszta.. kubel ;)
To wynoszenie do pracy ma ten plus ze moze szefowa ktora ma w mieszkanku duzo kwiatow zniecheci sie do prob odebrania Serwisa :)
Ale moze to ja tez zniechecic do zakocenia - ale moze to i dobrze bo mam watpliwosci czy powinna miec futro :oops:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 11, 2006 10:08

Przed zakoceniem miałam pełno kwiatów, doniczki stały na podłodze, parapetach, półkach.. Odkąd mam kota ilość kwiatków uległa zmniejszenie: palemkę i grubosza, dorodne sztuki, skazałam na banicję do drugiego pokoju. A i tak paszczak próbuje 'zaprzyjaźnić się' z palemką, alpinista jeden :lol: A przecież kot na parapecie też wygląda interesująco, i nie trzeba go podlewać :lol:

<a href="http://img86.imageshack.us/my.php?image=2304458uq.jpg" target="_blank"><img src="http://img86.imageshack.us/img86/540/2304458uq.th.jpg" border="0" alt="Free Image Hosting at www.ImageShack.us" /></a>
Toffinek 2005-2020, Chanell 24.04.2015 u mnie od 27.06.2020
Obrazek

matka maruda

 
Posty: 5168
Od: Pt lis 11, 2005 10:53
Lokalizacja: Kraina Podziemnej Pomarańczy:)

Post » Czw maja 11, 2006 10:15

ja też zastępuję kwiaty na parapecie kotami-Brandy demoluje większość doniczek-najchętniej w środku nocy lub nad ranem :twisted: część wylądowała w pracy, część na śmietniku-kilka jeszcze żyje ale marny ich żywot-nawet kaktusom wariatka nie darowała 8O :twisted:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 11, 2006 10:17

u mni też z tropikalnej dżungli zostały ostańce wypióry :evil:
Żegnaj Kocio
Żegnaj Puniu
ŻEGNAJ PIMPELUSIU

bbd2

 
Posty: 1720
Od: Śro lut 01, 2006 14:31
Lokalizacja: kraków/dopiero od kilkunastu lat:)

Post » Czw maja 11, 2006 10:20

U nas ilość kwiatków nie przetrzebiona, za to zamknęłam pokój, gdzie na podłodze stoi grubosz, bo Sonia od samego początku uważała, ze najlepszą zabawą jest ułamać listek i pograć nim w piłkę aż wpadnie pod fotel :twisted: papirusy na szczęście urosły zanim do domu rpzybyły koty, więc większych szkód nie notujemy :D A fotki zjawiskowe są, szczególnie te podsufitowe 8) Błogosławię chwilę, kiedy zdecydowaliśmy się na dorosłe koty, amen :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 11, 2006 10:21

Ale jak dam paszczakowi doniczkę z roslinką, żeby sobie poobgryzał: " Toffinku, to twój kwiatuszek do zabawy', to obwącha, pociumka, pacnie łapą i ... przestaje się nim interesować :twisted:

<a href="http://img86.imageshack.us/my.php?image=2304458uq.jpg" target="_blank"><img src="http://img86.imageshack.us/img86/540/2304458uq.th.jpg" border="0" alt="Free Image Hosting at www.ImageShack.us" /></a>
Toffinek 2005-2020, Chanell 24.04.2015 u mnie od 27.06.2020
Obrazek

matka maruda

 
Posty: 5168
Od: Pt lis 11, 2005 10:53
Lokalizacja: Kraina Podziemnej Pomarańczy:)

Post » Czw maja 11, 2006 10:28

granie w piłkę listkiem grubosza-to jest to :twisted: zmaltretowany przez Brendę grubosz odżywa teraz na szafie w pracy i wypuszcza nowe listki
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 11, 2006 10:30

No wypuszcza, wypuszcza, ale ilekroć wpadnie tam Sonia to...kiedyś odkryłam przez przypadek kryjówkę pod kanapą, potem odsunęłam fotele...nie wiedziałam, że grubosz ma tyle liści 8O

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw maja 11, 2006 10:47

Co do szefowej to też mam podobne wrażenie, myślę, że szybko wylądowałby na kociarni, bo słodziak ze zdjęcia okazałby się 100% kotem.
Punto ma już 13 lat wiec od tego momentu nie ma już roślin w domu, ale pamiętam, że gdy mieszkaliśmy jeszcze u rodziców to podjadał wszystkie warzywa, które tata hodował na działkę, furorę robiła kiełkująca por, a swojej trawy nie chciał.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Czw maja 11, 2006 11:36

wprowadził się do mnie maluszek co prawda, ale nie miałam (i w dalszym ciągu nie mam) prawie wcale sprzętów na które mógłby włazic, albo durnostojek, które mógłby spychać, ale i tak nie obyło sie bez strat i przynajmniej nauczyłam się nie zostawiac niczego cennego, delikatnego albo zagrażającego jednemu z dziewięciu kocich żyć na wierzchu i utykam albo przykrywam
kwiatków też dużo nie miałam, dopiero zaczynałam się zakwiacać, ale ta koncepcja zagospodarowywania przestrzeni szybko wzięła w łeb, bo kot:
- zagryzł fitonię
- notorycznie zrzucał guzmanię, aż się jej liście łamały, musiałam wynieść do zamykanej na klucz pracowni, ale tam zapomniałam podlewać... :oops:
- uszkadzał kalanchoe
- przewracał bambusy w wąskich wazonikach i zmarniały zanim zdążyłam je wysadzić (i dobrez, bo w doniczce pewnie połamałby je usiłując mi udowodnić, że pieńki o średnicy 2 cm utrzymają kocie cielsko... :wink: )

najbardziej mi żal kwiatów ciętych, bo nie mogę sobie niczego wstawić do wazonu :cry: a już napewno zapomnieć o moich ulubionych tulipanach... :placz:
a gdy próbowałam zwierze podejśc podstępem i stosowałam łebki goździków pływające w szklanych naczynkach, to mi skubaniec wyławiał i jak mysze nosił w pysku po mieszkaniu... :twisted:

na razie nie dorwała się tylko do wiszącej u karnisza jemioły, czekam kiedy pod moją nieobecność wpadnie na pomysł ustawienia krzeseł jedno na drugim... :wink:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Czw maja 11, 2006 11:41

U Nas też koty na parapetach zamiast kwiatków.. :D
W kuchni Sowa, w dużym Cykota, w małym Dzidzia, Sójuś i Salcia.
Reszta okupuje łóżko. :lol:
Kwiatki są na półce pod sufitem gdzie ni jak nie można wskoczyć.
:evil:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 11, 2006 11:45

moja kotka wogóle nie zwraca uwagi na kwiatki ,naet jeden listek nie został uszkodzony :)
Gosiu nie myśl nawet o rozdzieleniu dwupaka ,to by była wielka krzywda dla Ciebie i chłopaków ,a są cudni i rosną Ci zdrowo ,niech tak zostanie :lol:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 11, 2006 11:54

Dwukot, Ty powiedz swojej Dużej, że na parapecie to muszą być kocyki, albo takie kocie legowiska - tak jest najfajniej! My sobie leżymy, śpimy, polujemy na ptaszki, wygrzewamy się na słoneczku. A kwiaty? Kwiaty Duża pod sufitem trzyma, a ten jeden co miała nisko popsuł jej jeden z biegających mały potforkoof :twisted: Postulujcie - PARAPETY DLA KOTÓW!

Leoś z Shibaskiem

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw maja 11, 2006 12:01

dzioby125 pisze:Wielkouchy i wszędobylski kocurek, piękny :1luvu: ta wasza Duża ma cierpliwość anioła i taaakie wielkie serce :D


POTWIERDZAM!
gdzie Dwukotowi bedzie lepiej??? 8O
rozbrykany kot to szczęśliwy kot :twisted:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Czw maja 11, 2006 15:34

Ja znowu płaczę ze śmiechu, toż one nie do zdarcia są i wszędzie wlezą. Jeszcze mi żaden kot po rurach w życiu nie chodził, choć za dawnych czasów, jak nie było żwirku, jeden potrafił załatwić się do wiadra z piaskiem, które stało pod sufitem, prawie go dotykając, właśnie w tym celu, by do niego nie robiły!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1157 gości