Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 11, 2008 10:03

Nocia zostanie pochowana dziś koło 18tej.
Na cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym.
Razem z naszym pieskiem, pochowanym tam 6 lat temu.
Czarnym jak ona.
Uwielbiającym koty.
Cieszę się, że Nocia będzie leżała razem z nim, że nie będzie sama.
Wiem, że to głupie, bo dla Niej nie ma to przecież znaczenia.
To tylko dla nas ma znaczenie.
Ale i tak się cieszę, że Amigo będzie tam razem z Nią.

Dziękujemy Wam za wszystkie kciuki i za wsparcie, którego nam udzieliliście w tej nierównej walce.
A dzisiaj - jeśli możecie, to pomyślcie ciepło o Noci i o nas koło 18tej i wesprzyjcie nas myślami w tej ostatniej podróży, którą z Nią odbędziemy.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 11:47

galla pisze:Cieszę się, że Nocia będzie leżała razem z nim, że nie będzie sama.
Wiem, że to głupie, bo dla Niej nie ma to przecież znaczenia.
To tylko dla nas ma znaczenie.
Ale i tak się cieszę, że Amigo będzie tam razem z Nią.


To nie jest głupie.
Wasze uczucia też się liczą, właśnie teraz, kiedy Nocki już nie ma z Wami.
Ważne jest, żeby przejść przez takie rozstanie po swojemu.
Po to, żeby dalej żyć.

Jestem z Wami w myślach, cały czas.
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 12:27

Galla, to jest strasznie ważne, tak sie dobrze pożegnać...
Myślę o Was mocno.

Jak już trochę... ochłoniesz? - napiszesz, co się stało?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt kwi 11, 2008 12:30

[i]
nie mogę uwierzyć...

Nociu, dla nas zawsze zostaniesz siostrzyczką Majki
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt kwi 11, 2008 14:24

Myslimy o Was

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Pt kwi 11, 2008 14:32

Będę o Was myśleć około 18

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt kwi 11, 2008 15:31

I ja...
Trzymajcie się.

[']
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt kwi 11, 2008 23:56

Noceńka już śpi na swoim nowym posłanku.
Wśród wielu czworonożnych przyjaciół.
Z Amigiem, Jej nowym opiekunem. Równie charakternym, jak Ona.
Ze swoimi zabawkami - seledynową myszką (niby ponoć zwierzaki nie rozróżniają kolorów, ale Nocia te seledynowe kochała najbardziej), gąbkową piłeczką i cygarkiem z kocimiętką, którym z takim zapałem bawiła się w swoich ostatnich dniach z nami.
Z małą karteczką, na której skreśliłam kilka słów płynących prosto z miłości. I jedną prośbę.
Z bukiecikiem stokrotek.

Jak jechaliśmy w tej naszej ostatniej wspólnej z Nią podróży, na niebie pojawiła się tęcza. Dokładnie przed nami, nad miejscem, w które jechaliśmy.
Niemal widziałam, jak Nocia dziarsko za nią przebiega, z wysoko uniesionym ogonkiem, tak śmiesznie prostując nóżki, jak wtedy, gdy uciekała przede mną w zabawie.
Wszak to był ten Most, Tęczowy Most, przez który nasza Panna przeszła. Za którym nam się schowała.

Strasznie mi jej brakuje.
Jakbym miała dziurę wyrwaną prosto z serca.
Jakby ktoś zabrał kawałek mnie.
Mało nam dano wspólnego czasu.
Za mało...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 12, 2008 0:02

Czytając, co napisałaś uświadomiłam sobie, że dokładnie co do dnia - rok temu pożegnaliśmy naszą Ziutkę.
Wtedy też była tęcza i pierwsza jaskółka...

Jeśli ma istnieć niebo, to niech istnieje dla nich...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob kwi 12, 2008 15:31

Rozsypuję się dzisiaj. Kompletnie sobie nie radzę.
Wczoraj i przedwczoraj jakoś udawało mi się trzymać, funkcjonować.
Dzisiaj nie daję rady.
Mam poczucie winy wobec pozostałych kotów - kocham je, głaszczę, bawię się z nimi, ale wydają mi się teraz takie... mniej ważne, bo nie są Nią.
Dobija mnie to i załamuje, bo myślę sobie, że jestem złym człowiekiem, że tak czuję.
Chodzę do sypialni, gdzie Nocunia najwięcej przebywała ostatnio, patrzę na te wszystkie miejsca, na kocyki, ręczniki.
Widzę Jej leki i mam ochotę rzucać nimi o ścianę.
Nakładam kotom jedzenie i wyję nad tylko czterema talerzykami.
Dodatkowo zaczynam mieć wątpliwości, czy zrobiliśmy wszystko, co można było, żeby Nocunię uratować, że może gdzieś był błąd i przez to nie ma Jej już nami...
Że może to ten Metacam, że może trzeba było jej dać coś na uspokojenie, że może miała za wysokie ciśnienie i trzeba było je zbić w ten wieczór przed Jej odejściem.
Odtwarzam w głowie całą tę Jej chorobę, szukam moich błędów, zastanawiam się, czego nie zauważyłam...
Zadręczam się poczuciem winy wobec Niej i wobec reszty kotów.
Nie daję rady po prostu.
Sypię się dziś kawałek po kawałku, kawałek po kawałku.
Tak strasznie mi źle, tak za Nią tęsknię.
Tak bym chciała Jej dotknąć...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 12, 2008 15:48

Nie wiem, co Ci napisać, na pewno nic Cię nie pocieszy. Łzy same cisną się do oczu. Na pewno nie możesz się obwiniać. Zrobiłaś wszystko, co było możliwe. Nie doszukuj się błędów, to nic nie zmieni, a tylko sprawi Ci większą przykrość :cry: Byłaś z nią, kochałaś ją, nie była jednym z nieszczęśliwych kotów. Widocznie tak miało być. Nie jest sama. Kocha Cię... Na pewno.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob kwi 12, 2008 18:02

galla, przytulam... tylko tyle mogę... :cry:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob kwi 12, 2008 23:11

galla :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon kwi 14, 2008 11:31

Ciężko, smutno i źle.
Jakoś trzeba się mobilizować i funkcjonować, ale, kurcze, większość czynności w domu nasuwa mi skojarzenia z Nocią.
Gdzie spała, jak się ocierała o futrynę, jak niosłam jedzenie, jak przychodziła do kuchni i wywalała brzuch do głaskania na dywaniku, jak leżała na oknie i przebierała łapkami, żeby odsunąć firankę, jak siedziała na telewizorze i patrzyła na nas tymi swoimi oczyskami, jak przychodziła do łazienki gdy suszyłam włosy i ocierała się o moje nogi, przez co nie mogłam suszyć, tylko musiałam głaskać...
Deprim trochę pomaga mi się na to zamknąć, odpędzić obrazy, ale one wracają i wracają.
Chyba najgorszy jest pierwszy dzień a potem pierwszy tydzień, bo tydzień temu jeszcze z nami była, bo tydzień temu ją głaskałam, bo tydzień temu myślałam, że będzie dobrze, bo dzisiaj miałam z Nią jechać na badania krwi...
Jak minie więcej niż tydzień, to już się tak do tego nie wraca.
Niech ten tydzień już się skończy.
Gdybym mieszkała w Stanach, to pewnie od razu zafundowałabym sobie wizytę u psychoanalityka czy psychoterapeuty, czy jak to tam prawidłowo nazwać.
Kocham tę profesję, choć taki psychoterapeuta nie powiedziałby mi przecież nic nowego, nic czego bym nie wiedziała.
Że musi minąć czas.
Że muszę swoje przepłakać.
Że muszę przez to przejść i nikt mi w tym nie ulży.
Że pewna obojętność wobec pozostałych kotów jest normalna, bo przecież znacznie mocniej odczuwa sie brak niż obecność. Zwłaszcza że ich obecność jest kontynuacją, zaś brak Nocki jest czymś nienaturalnym i nowym, i strasznym.
Że obwinianie się też jest normalne i że nie powinnam tego robić, bo to nic nie zmieni, zwłaszcza, że pewnie i tak nie dałoby się tego zmienić, nawet gdyby cofnąć czas.
Że pewnych rzeczy nie mogłam przewidzieć i opiekowałam się Nią zgodnie z moją najlepszą wiedzą i z ogromną troską.
Że nie ma niczego, co mogłoby mi zdjąć z pleców ten ciężar i jakoś ułatwić mi życie.
Że czas, czas, czas.

Ale u takiego psychoterapeuty człowiek może z siebie część ciężaru bezkarnie zrzucić, bez poczucia winy, że obarcza nim innych, którzy mają swoje, nie mniejsze, kłopoty. Bez strachu, że to będzie przynudzanie, że ktoś się zniecierpliwi, że będzie miał dość tego słuchania.
Można iść 10 razy i mówić to samo. A za jedenastym, być może, się opamiętać. Bo przecież oprócz powiedzenia rzeczy, które i tak wiem, taki psychoterapeuta umie tak pokierować rozmową, że człowiek sam, nie wiedząc nawet kiedy, weryfikuje nieco swój sposób myślenia.
Choćby w kwestii poczucia winy.

Ale niestety nie pójdę, bo nie znam nikogo sensownego, kto by nie zbagatelizował sprawy, mówiąc, że to tylko kot i nie ma co szaleć.
Pisanie tutaj trochę mi pomaga wylać to z siebie, przynosi chwilowe ukojenie bez wyrzutów sumienia, bo jeśli ktoś nie chce, to może tego po prostu nie czytać.

Powinnam chyba na jakiś czas przestać czytać forum, bo co chwila natykam się na jakieś wątki, w których znajduję objawy pasujące do pojedynczych objawów u Noci i co chwila wynajduję sobie nowe rzeczy, które można było sprawdzić i nowe leki, które można było podać.
Wiem, że można było zrobić sekcję, żeby wiedzieć i się nie zadręczać, ale nie chciałam dać kroić tego jej umęczonego i pokłutego zastrzykami ciałka. Nawet za cenę mojej udręki oraz braku pewności i spokoju.

no nic, za jakieś 2-3 godzinki kolejna dawka Deprimu, potem powrót do domu i rozpaczliwe radzenie sobie z pustką, potem jakieś Martini, jakiś drink, serial, lekka poprawa samopoczucia, Deprim, rozpacz nad miskami i sen.
Sen jest z tego wszystkiego najlepszy.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 14, 2008 11:38

przytulam :cry:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, kasia.winna, zuzia115 i 12 gości