Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 18, 2005 14:41

Jana a może spróbuj kupić inne strzykawki. Ja robiłam Oti zastrzyki codziennie przez 5 lat i potrafiłam je robic tylko jednym rodzajem strzykawek :roll: . Kiedy kupiłam jakieś inne przeżywałam podobny horror jak ty. Potrafiłam oblecieć całe miasto w poszukiwaniu 'moich' strzykawek.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lip 18, 2005 14:43

Problem z zastrzykami to zawiesina + igła - zatyka się. Nawet grube igły. Już sprawdziliśmy, że bardzo mocno nałożona igła zwiększa szansę podania zastrzyku.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lip 18, 2005 15:20

Jana, współczuję. Spróbuj kupić igły innej firmy, niż masz. Czasem się zdarzają felerne serie - tępych i zatykających się igieł.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 19, 2005 18:34

Myszonie, potworze, nie strasz swoich fanów :(
za zdrówko, humor i apetyt :ok: :ok: :ok:

Dorota pisze:Myszo! Ty se mysl, co chcesz, ale pamietaj
o Lozy... I o jej czlonkach!

"Mysza na Początku Drogi" jest u mnie na tapecie od ponad ośmiu miesięcy i wciąż mnie zachwyca - kwalifikuję się do członkostwa w Loży :oops: proszę :oops:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 19, 2005 19:13

Amidalka pisze:"Mysza na Początku Drogi" jest u mnie na tapecie od ponad ośmiu miesięcy i wciąż mnie zachwyca - kwalifikuję się do członkostwa w Loży :oops: proszę :oops:


Naprawdę? :oops: :D Bardzo się cieszymy :D Myślę, że jak najbardziej się kwalifikujesz, choć to nie ja o tym decyduję, bo loża założona została nie przeze mnie, a ja mam tylko honorową, "zerową" legitymację :wink: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 19, 2005 19:18

absolutnie tak 8)
fajne jest to, że dróżka skręca w prawo, a Myszon patrzy w lewo :lol: taka przekorniasta Kota, no :lol:

baaardzo optymistyczne zdjęcie :D
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 20, 2005 15:12

Widziałam dziś koty Jany :love: I nawet głaskałam :love:

Są przecudne. Wszystkie! :) Nie głaskałam tylko Myszki, leżała sobie na parapecie i nie chciałam malutkiej stresować. Ale jest przepiękna :)

A sportretowane na szybie! Ech, żeby to człowiek miał taki talent! :D :ok:

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2005 15:32

To prawda, Funia pomogła mi w transporcie karmy dla dziczków i w nagrodę głaskała kociaste :wink: :lol: Chłopcy jak zwykle byli odważni i przywitali gościa, Całeczka się trochę spięła, a Mysza tylko patrzyła z parapetu :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 22, 2005 11:58

Mysza w trakcie leczenie. Poprawy nie widać :( Nadal "kaszle" i przesypia całe dnie. Prawie kończymy antybiotyk, powinno być lepiej, a tu nic... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 22, 2005 12:08

Jana - mi Jagielska zapowiedzila conajmniej trzy tygodnie antybiotyku a moze i dluzej - a Skierka ma o wiele mniej zaawansowany stan zapalny tych swoich plucek i jest mlodsza. No i tez dopiero wczoraj poczula sie tak naprawde zdrowa.
Zreszta - u niej bardzo duza poprawe samopoczucia, niemal z miejsca - daly krople rozszerzajace oskrzela - gdyby nie one to prawdopodobnie tez dopiero gdzies tak wczoraj bym zobaczyla ze lepiej sie kotce robi.
Mysza dostaje cos takiego?

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 22, 2005 12:32

Mysza dostaje tylko ceporex. Dziś wieczorem chyba zadzwonię do Jagielskiej z pytaniem co dalej - Jagielski zapowiedział co najmniej 10 dni antybiotyku, czyli do niedzieli. Ale pewnie trzeba będzie dłużej. Ja jednak poważnie się zastanawiam czy jednak już biopsji nie zrobić, wprawdzie trzebaby Myszę oszołomić i zabieg jest dosyć poważny, ale... chcę wiedzieć. Jeżeli to przerzuty, to niewiele już życia zostało, po co jeszcze ją męczyć zastrzykami? Nadzieja to dla mnie za mało, chcę wiedzieć. Żałuję, że już przy pierwszej wizycie nie zdecydowałam się na biopsję.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 22, 2005 12:34

Jana nie mozesz tak myslec. Musisz sie pozytywnie nastawic. Bedzie dobrze, bo musi byc :!:
Obrazek
Fanaberia i Aisha

Ann_pl

 
Posty: 3889
Od: Pon sty 13, 2003 10:46
Lokalizacja: wawa

Post » Pt lip 22, 2005 12:35

Ann_pl pisze:Jana nie mozesz tak myslec. Musisz sie pozytywnie nastawic. Bedzie dobrze, bo musi byc :!:


Ja tylko chcę mieć PEWNOŚĆ.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 22, 2005 15:35

Jana - mysle ze na Twoim miejscu tez bym powaznie rozwazala to badanie... Wlasnie po to zeby wiedziec...
Mysza jest kotem specjalnej troski, rozne rzeczy trzeba brac pod uwage...
Pewnie sie okaze ze to po prostu silne zapalenie pluc - ale wtedy bedziesz miala pewnosc z czym walczysz.
Ja niczego tak nie nienawidze i tak sie nie boje w przypadku kocich chorob - jak tego ze dzieje sie cos zlego a nikt nie wie co tak naprawde...
Dlatego rozumiem Twoje rozterki :(

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 22, 2005 21:13

Po zastrzyku przytulałam trochę Myszę. Wymacałam maleńkiego guzka na brzuchu :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 25 gości