Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro cze 17, 2015 21:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Niestety 25 to ja miałam kilka lat temu. 25, to data urodzin Moli :)
rozumiem to co napisałaś,
jednakże miałam styczność ze szpitalem bo niejednokrotnie w nim bylam i dla mnie to co się w nich dzieje to jest przerażające :roll:
Jutro Kupuje bielucha zobaczymy co Moli na niego :D nabiał lubi :D
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro cze 17, 2015 21:42 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Po prostu prawda objawiona jest taka, że młodsi ludzie mniej chorują, ale z czasem to się niestety zmienia. Oczywiście nie jest to regułą. Przecież dzieci też chorują, niestety.
Co nie zmienia tego, ze masz zupełną rację: szpital nie jest miłym miejscem. Wiąże się z cierpieniem. Szczęścia to tam najwięcej wyłącznie na... porodówkach. Ale wrzasków też tam najwięcej.
Z Bieluchem robię tak: otwieram serek, biorę kocicę na kolanka, kocham, przytulam i głaszczę. Następnie nabieram serka na umyty wcześniej paluch i podaję do zlizania. I tak aż "pod korek", kiedy kocica wyraźnie już nie może więcej w siebie wepchać, chociaż bardzo chce. To nasz rytuał. Dodam, że podejrzewam, że w czasie konsumpcji Bielucha kocica produkuje hormony szczęścia całymi litrami.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 17, 2015 22:02 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Ooo a moje nie lubią nabiału - oczywiście śmietany i mleko to tak, ale serki nie :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 18, 2015 13:29 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Mam przedłużone zwolnienie lekarskie, więc dalej odpoczywam. Już się zmęczyłam tym odpoczywaniem, ale do 26.06 dalej kwitnę w domku oraz się kuruję. Dostałam smsa z przypomnieniem o dzisiejszej wizycie u wet Dominiki Borkowskiej w Canfelis. Rzeczywiście umówiłam się jakieś dwa tygodnie temu i zupełnie o tym zapomniałam. A tak się złożyło, że jego puchatość Orbiś stanowczo odmówił dziś spożycia śniadanka. W ogóle ten kociaczek jakoś nie może dojść ze sobą do ładu, odkąd zamieszkała z nami nasza Florcia. To był mój najgrubszy i najbardziej chętny do jedzenia kot, a teraz nie zawsze raczy się stawić przy misce i na ogół wymaga specjalnego zapraszania. Od dwudziestego kwietnia schudł prawie kilogram, a przecież on ciągle jeszcze rośnie. Więc zabrałam plik zgromadzonej dokumentacji medycznej, książeczkę zdrowia oraz transporter z ukochanym wkładem i wyruszyliśmy z Orbisiem do wetki.
Na parkingu była ciekawa sytuacja. Byłam zmuszona urządzić poszukiwanie kluczyków do samochodu, bo wcześniej niefrasobliwie wrzuciłam je do torebki. W tym czasie mijała mnie młoda kobieta, za którą wlokła się jej może czteroletnia, córka. Dziewczynka z trudem prowadziła rowerek, płakała i nie mogła nadążyć za matką. W tym czasie mamunia przeszywającym głosem tłumaczyła córce, że się śpieszy i przez nią się spóźni. Dziecko w końcu porzuciło rower i zaczęło biec za matką płacząc już na całego. Wszystko się działo na chodniku przed maską mojego samochodu. Nagle Orbisiowi w transporterze puściły nerwy, bo on czuje się niepewnie poza domem, gdy nie może mnie dotknąć. No więc Orbiś miauczy "miau, miau, miau". Szukam klucza, Orbiś coraz bardziej miauczy, dziewczynka płacze. Odruchowo zaczęłam ćwierkać żeby uspokoić kocurka: "Nie płacz Orbiniu, wszystko jest w porządku... No, nie płacz kochanie, przecież jestem przy tobie." Pani się zatrzymała. Miała zdziwioną minę, gdy zorientowała się, że mówię do kota w transporterze. Mnie też uderzył kontrast sytuacji: spontanicznie okazałam więcej miłości kotu, niż ona swojemu dziecku. Kobieta ukucnęła przy dziewczynce, wyjęła chusteczkę, wytarła jej buzię i poszły po rower...
Dominika Borkowska nie była na forum chwalona bezpodstawnie. To bardzo ciepła osoba, która potrafi okazać zwierzęciu życzliwość i szacunek. Wysłuchała mnie, obejrzała wyniki i karty z wizyt, spokojnie zbadała Orbisa. Orbinio miał w buzi takie czerwone punkciki na dziąsłach, które są charakterystyczne dla kaliciwirusa. Poza tym kiepska morfologia może świadczyć o infekcji heamobartonellą. Kocurek mój ma przedłużony Unidox do 23.06, dostał Mirtazapinę na pobudzenie łaknienia (1/8 tabletki ci 3 dni) i pierwszą dawkę Zylexisu. Następna wizyta w sobotę na 12.40. Mam nadzieję, że mojemu Orbisiowi uda się w końcu jakoś ogarnąć. Nie żałuję, że mamy Florcię, ale w najgorszych myślach nie przyszło mi do głowy, jaką cenę on za to zapłaci.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 18, 2015 17:56 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Lilianko, dobrze, ze te szpitalne przejścia już za Tobą! Teraz oby Orbisio jak najszybciej wyzdrowiał :ok:

A tej mamy na parkingu nie oceniaj zbyt surowo, (prawie) każdej mamie kiedyś cos takiego sie zdarzyło:)

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Czw cze 18, 2015 18:51 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw cze 18, 2015 20:03 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Tak wiem, do jakiego szału może doprowadzić matkę uparte, czy nieposłuszne dziecko. Mam troje pociech i wiele razy zdarzyło mi się już wyłazić ze skóry, dopóki się nie nauczyłam, że z reguły rzeczywistość toczy się odmiennym torem, niż to sobie zaplanowałam i nie pogodziłam się z tym. Nie chcę negatywnie oceniać tej kobiety, ale tak często widzę, jak osoby dorosłe pomiatają dziećmi, że aż mi przykro na to patrzeć. Czy trzeba czekać aż do wigilii, żeby przemówić do własnego dziecka ludzkim głosem? Tak, wiem że przesadzam. Ale prawda jest taka, że ludziom znacznie łatwiej zwrócić się w paskudny sposób do najbliższej osoby, niż do obcej. Ja też mam czasami kłopoty wychowawcze i moje dzieci, jak każde inne popełniają błędy. Z najświeższych osiągnięć: dzisiaj przy szatni koleżanka Zuzia z klasy IVB, uprzejmie mi doniosła, że... Paweł na przerwie soczyście przeklinał. Po obiedzie poprosiłam go, żeby powkładał naczynia do zmywarki i przy okazji zapytałam dzieciaka, dlaczego przeklina. W wyniku spokojnej rozmowy, niejako przy okazji pomocy w kuchni, osiągnęliśmy z Pawłem porozumienie. Jestem po jego stronie i jako rodzic spokojnie mu tłumaczę co wolno, a czego nie i dlaczego tak jest. Trzeba młodemu uświadomić, ze zło nie jest atrakcyjne, że jest nieopłacalne i przynosi straty. Jeślibym na niego nakrzyczała, to w ramach samoobrony, obiecałby, że się poprawi i dalej by broił. Nie dostrzegłby istoty problemu, bo dla niego problemem byłaby awantura. Dlatego nie lubię patrzeć, jak ludzie poniżają swoje dzieci, bo to jest często krzywdzenie słabszego.
Zofijka natomiast wyciągnęła ze skarbonki pięćdziesiąt złotych i zaopatrzyła w szkolnym sklepiku całą klasę w słodycze. A nie chciała dorzucić się do Florci... Dziś urodziny TŻ, więc zabrałam dzieciaki do sklepu po prezent i tort. Przy okazji Pumka przeszła drobne szkolenie z obracania finansami.
Tak, jak się ma dzieci, to trzeba je wychowywać i być gotowym na to, że każdy dzień obowiązkowo przynosi niespodzianki, których się nie spodziewamy.
To samo dotyczy kotów. Tyle, że ja ich nie wychowuję, tylko się o nie troszczę.
Mam z piętnaście minut dojazdu na Targówek, gdzie był zamówiony TŻowy tort i wstępnie obczajony prezent. Jechaliśmy i śpiewaliśmy różne pieśni typu:

"Malowany wózek, para siwych koni
Pojadę daleko, nikt mnie nie dogoni
Pojadę daleko, po ubitej dróżce
Tam gdzie stoi mała chatka na koguciej nóżce

Stanę przed tą chatką, będę z bicza trzaskał
"Wyjdźże Babo Jago, wyjdźże jeśli łaska!"
Wyszła Baba Jaga, stara, całkiem siwa
I spytała grubym głosem: "Kto mnie tutaj wzywa?"

"To ja Babo Jago przyjechałem prosić
Żebyś nie więziła Jasia i Małgosi
Bo jak nie, to powiem rzecz Ci nieprzyjemną
Będziesz miała Babo Jago do czynienia ze mną!"

"Strzeż się czarownico!" - krzyknę wniebogłosy,
Że aż Babie Jadze staną dęba włosy.
I koniki pognam,"Hop! hop!" krzyknę na nie
I pojadę do swej mamy na drugie śniadanie"

I jak skończyliśmy, to Paweł rzucił taki tekst:
- Zobacz sama, mamo: przyjechał małolat do staruszki, nawrzeszczał na nią przed jej własnym domem, chociaż nic mu nie zrobiła i odjechał. A gdzie szacunek dla starszych? 8O

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 18, 2015 20:11 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw cze 18, 2015 20:28 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

O rany, ależ masz przeżycia. Już jestem zmęczona tylko to czytając :mrgreen: - gdzie nie spojrzeć - niespodzianki :D Dlatego to trochę mnie odciąga od posiadania dzieci :) Ale myślę, że będę je miała. Dzieci bardzo mnie lubią w każdym razie. Ale ja czasem też wyszłam z siebie w nerwach - wstyd się przyznać :/ Najgorsze, że pamiętam każdy taki raz i minę dziecka i to się za mną wlecze od lat mimo, że samo dziecko nic nie pamięta. Chyba dużo tu robi wychowanie, a u mnie było dość surowe. Teraz noszę ze sobą te wszystkie sytuacje i nie mogę o nich zapomnieć. A uchodzę za opiekuńczą osobę i zawsze różne dzieci do mnie chciały przychodzić spać. A te wpadki pamiętam i zawsze będę żałować. Tego że ochrzaniłam dziecko. Nie że je poniżyłam, ale ochrzaniłam, zamiast odpuścić :oops:
Chyba z wiekiem człowiek robi się łagodniejszy, bo mam więcej cierpliwości tak do dzieci jak i kotów - też czasem wyszłam z siebie jak kot nabroił. Za wiele winię swoją mamę, ale ona też była wychowana bardzo surowo, a jej mama - moja babcia też. Zaś mama babci i babcia były niemkami i naprawdę odebrałyśmy wszystkie surowe wychowanie. Ja staram się z tym walczyć... ale wpadki zaliczyłam :oops: chciałabym wymazać je gumką, ale się nie da :oops:

Orbiś na pewno wyzdrowieje. Czasem te wirusy długo trzymają, ale w końcu się z nimi wygrywa :) :ok: :ok:
Dobrze, że masz wolne :) Przy tych wszystkich przygodach i tak masz dużo roboty :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 18, 2015 20:53 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Klaudiafj, faktem jest to, że jak się ma dzieci, to nasz czas przestaje tak do końca do nas należeć i nie możemy nim swobodnie dysponować. Czy wyobrażasz sobie swoje życie bez kotów? Zniechęca Cię to, że broją? Czasami, wiadomo, każdemu nóżka się podwinie... Ale jeśli się kogoś kocha, to człowiek znajdzie w sobie siłę, o jaką sam siebie by nie podejrzewał. Rodzicielstwo jest trudne, ale daje mnóstwo szczęścia i satysfakcji. Mi daje poczucie sensu życia. Wiem, to wzniosłe, ale tak jest.
A, że się czasami wymięknie i wrzaśnie... Cóż, zdarza się. Dzieci muszą mieć pewność, że zasady są na poważnie, a przekraczanie wytyczonych granic jest igraniem z rozwścieczonym rodzicem. Szkopuł w tym, żeby nie krzyczeć: "Jesteś głupi!", albo "Nic dobrego z Ciebie nie wyrośnie, bo taki jesteś beznadziejny, że przez Ciebie mam same porażki i zaraz się spóźnię!". Spokojnie można czasem krzyknąć: "Boli mnie/denerwuje/ rani mnie to, co robisz, bo Cię kocham i bardzo się o Ciebie martwię!", albo: "Bardzo zależy mi żeby się nie spóźnić. To dla mnie ważne, bo...Oczekuję, że mi pomożesz."

Kiedyś słyszałam taką teorię, że za faszyzm w Niemczech odpowiada pedagogika zimnego chowu, rozpowszechniona tam, od czasów Bismarcka. Słyszałam też opinię, że żeby wychować człowieka, trzeba używać ludzkich metod. Nie jesteś Klaudiofj swoją mamą, ani swoją babcią i tylko od Ciebie zależy, jaką w Ty przyszłości będziesz mamą. Oczywiście każdy z nas ma wdrukowane wzorce swoich rodziców, ale nikt nas nie zmusi, żebyśmy powielały ich błędy. Inna sprawa, że jesteśmy tylko ludźmi i nie unikniemy błędów na pewno. A wiem, że jesteś bardzo czułą kocią mamą. Więc nie musisz się obawiać, ani tym bardziej bać. :ok:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 18, 2015 21:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

A jednak nie jestem moją mamą czy babcią, ale wpojone wychowanie, wzorce zachowań już nie tak łatwo wyplenić. Wychowanie niemieckie jest surowe i ostre, jest w nim nie wiele miejsca na czułość. Moja babcia była surową mamą, ale kochaną najlepszą czułą babcią, moja mama była surowa a jest dobrą babcią. Dziwne to. Niestety wychowanie to o którym mówię, to niestety również poniżenia :/ Wiecznie oczekiwanie więcej i więcej i zawsze za mało. Dziś już wiemy, że tak się nie wychowuje, ale z tego co wybadałam to aż od pokolenia mojej prababci do mnie właściwie wszyscy przekazywali te same surowe i niestety również poniżające dziecko wzorce wychowania. Dziś ja wiem, że to złe, bo jesteśmy już otwarci na świat i moja mama też widzi, że to nie było całkiem ok, bo z nią rozmawiam o tym. Zrobiła nieświadomie w dobrej wierze niestety krzywdę swoim dzieciom, bo nie nauczyła ich wiary w siebie. Przez to też boję się jak ja będę wychowywać swoje dzieci. Nie mam poczucia pewności siebie :/ A teraz moja mama jest cudowną mamą. Zresztą zawsze była, bo dla nas pracowała po 12 h żebyśmy mieli wszystko. O ojcu to nawet nie mówię, wszystko było na głowie mojej mamy, za co jestem jej wdzięczna, ale też mam żal i widzę, że czasem popełniam jej błędy :/ Ale staram się. Choć widzę różnicę między mną a innymi osobami - inni zdobywają świat a ja się przed nim chowam... bo przecież inni są lepsi... ach. Sorki za te wycieczki osobiste. Mowa o wychowaniu. Ja planuję, aby moje dzieci były pewne siebie :) A moja mama wychowuje mojego brata, który jest ode mnie 12 lat młodszy, więc widzę różnicę między tym jaka była dla nas a jaka dla niego. Nie wszystko się zmieniło, bo ona już nie wypleni wielu rzeczy, ale mój brat ma luzy jakich ja nie miałam ;) Wymagania pozostały typu nauka, ale jest bardziej liberalna :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 18, 2015 21:23 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Nie znam Cię jeszcze osobiście, ale wydajesz się być bardzo sympatyczną osobą. :ok:
Rany zadane przez najbliższych bolą najbardziej i najdłużej. Trzeba się pogodzić z tym, jak kiedyś było i przestać się z tym szarpać. Każdy człowiek ma jakieś tam przykre wspomnienia, to dlaczego nas miałoby to ominąć?
Teraz jesteś szczęśliwa. Masz męża, koty, własny dom, pracę, którą lubisz. To pejzaż sukcesu. :D

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 18, 2015 21:34 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Nie chciałam marudzić :mrgreen: Tylko zaznaczyć, że nie zawsze tak łatwo jest odciąć się od tego jak nas wychowywali, często popełniamy te same błędy, choć nie chcemy :)

Jakie masz malutkie kociątko?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt cze 19, 2015 5:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

No, Florcię mam! To kociątko przecież. :mrgreen:
Jutro skończy pięć miesięcy kocica moja najsłodsza. :1luvu:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt cze 19, 2015 6:26 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

lilianaj pisze:łSzkopuł w tym, żeby nie krzyczeć: "Jesteś głupi!", albo "Nic dobrego z Ciebie nie wyrośnie, bo taki jesteś beznadziejny, że przez Ciebie mam same porażk:
8O jeśli tamta mama na parkingu tak mowila, to cofam moje słowa, miałaś prawo ją surowo ocenić

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości