Myślę że mięsny gerberek ma więcej mięsa niż gourmet. Chociaż jak nie będzie chciała jeść to będę próbowała wszystkiego. Dałabym Ofelce mielone mięsko, ale mięso mielone według Książniczki nie jest mięsem i jest niejadalne kompletnie

.
Mam nadzieję że wet mnie nie opiórka za brak siuśków do badania. Naprawdę się starałam złapać. Wstałam godzinę wcześniej niż zwykle licząc na poranny sik. O mało się nie spóźniłam do pracy. A teraz utrzymuję powieki w górze na zapałkach.
No ale siuśki nie siuśki, ja twierdzę że to angina i już.
Acha, Sienkowski ma orginalny sposób kłucia doopska problematycznemu kotu. Ustawić kota i przytrzymać, przed kotem postawić otwarty transporter (lub plecaczek) i jak kot będzie rwał do przodu, żeby się zaszyć w "bezpiecznym schowku" - kłuj w dupinkę i po sprawie. Kot się oczywiście wydrze, a później jak torpeda wpadnie do transportera. No ale palce weta i opiekuna pozostaną całe. Tym niemniej chyba wolę moją opatentowaną metodę "naramienną". Zawsze można utulić rozżalonego kotka. Co prawda na palce trzeba uważać...
Acha, jak wet usłyszał bojowe dźwięki wydawane przez Ofelię już siedzącą w plecaku, to nie pozwolił mi zasunąć zamka, tylko zasunął suwak przy użyciu takich zakrzywionych nożyczek. Ofelia - postrach wetów
