Wyściskałam
Gabi i Szanta przywitały mnie przy drzwiach, myślałam, że aż tak się stęskniły, ale okazało się, że Szancie chodziło o wyjście, a Gabi o torbę
Ryży z poduszki powitał mnie przeciągłym miauuu, a Doś wyciągała szyję z parapetu, sprawdzając, czy to naprawdę ja. A potem wspólnie kręciły mi się pod nogami nie dając się rozpakować.
Potem kolejno, po starszeństwie, zaliczały kolanka. Ryży, Dosia, Gabi, Szanta. Potem znów Dosia, potem znów Szanta. Gabi w międzyczasie siedziała w torbie jednoznacznie dając mi do zrozumienia, że następnym razem mam ją zabrać ze sobą.
Fochów żadnych nie było
Kręcą się koło mnie cały czas. Tęskniły, biedactwa.
Gabi piękna taka, wyczesana

no ale czesać Gabryszkę, to sama przyjemność
W michach jedzonko, kuwety czyste. Chyba miały lepiej, niż ze mną.
A teraz pora na pora... Znaczy, na tuńczyka z warzywkiem
